Reklama

Chyba wszyscy zgodzimy się, że logo wytwórni filmowej znaczy coś więcej niż tylko logo. Trudno wyobrazić sobie MGM bez ryczącego lwa, DreamWorks Stevena Spielberga bez chłopca siedzącego na księżycu i łowiącego beztrosko ryby albo studio Pixar bez lampy skaczącej po „i”. Kiedy Robert Downey Jr. i jego żona Susan otwierali 11 lat temu własną wytwórnię, nie zastanawiali się długo. Ich logo to znak drogowy przedstawiający pacjenta zakładu psychiatrycznego w kaftanie i goniącą go pielęgniarkę. Trudno o lepszy symbol łączącej ich relacji.

Reklama

Robert Downey Jr i Susan Downey – ta miłość była im pisana

Poznali się na planie thrillera „Gothika” w 2003 roku. Robert Downey Jr. grał tam u boku Halle Berry. To była kolejna niewiele znacząca rola w jego dorobku. W Hollywood już wtedy wyprzedzała go reputacja człowieka i aktora, na którym nie można polegać. Dla Susan „Gothika” była jednak czymś więcej, pierwszym filmem, który samodzielnie produkowała dla wytwórni Silver Production, wielkim krokiem w karierze. Ostatnia rzecz, o której wtedy myślała, to związek ze słynącym z romansów przebrzmiałym gwiazdorem.

„Po raz pierwszy spotkaliśmy się w Montrealu, na lunchu w japońskiej restauracji z reżyserem »Gothiki« i Halle Berry – wspomina Susan. – Wszyscy zamówili sushi, a Robert wygłosił przemówienie na temat zdrowej żywności i wyciągnął termos z owsianką. Kiedy skończył jeść, wstał i wykonał kilka pozycji jogi. Pomyślałam, że jest kompletnym dziwakiem”.

Robert i Susan to dwa przeciwieństwa. Ona pochodzi ze średnio zamożnej rodziny mieszkającej na przedmieściach Chicago. Studia ukończyła dzięki stypendium i ciężkiej pracy.

On jest dzieckiem wodewilowej tancerki i popularnego w latach 60. reżysera Roberta Downeya Sr., który zresztą przez wiele lat kochał się w Elżbiecie Czyżewskiej i obsadził ją w jej największej amerykańskiej roli w filmie „Putney Swope” (1969).

Robert po raz pierwszy wystąpił w filmie ojca w wieku pięciu lat, a w wieku ośmiu lat został przez niego po raz pierwszy poczęstowany marihuaną. Susan nigdy nie zaciągnęła się nawet papierosem. Robert ciężko pracował na swoją złą reputację, przez większość życia zmagając się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Oba nałogi odziedziczył po rodzicach – matce alkoholiczce i ojcu narkomanie. I chociaż na początku lat 90., po nominacji do Oscara za tytułową rolę w filmie „Chaplin” w reżyserii Richarda Attenborough, jego kariera zapowiadała się fantastycznie, w ciągu kolejnych 10 lat stoczył się na samo dno. Kilka jego wyczynów przeszło już do historii. W 1996 roku policja zatrzymała go na hollywoodzkim Sunset Boulevard, kiedy nagi prowadził kabriolet, wyrzucając z niego wyimaginowane szczury.

Rok później sąsiedzi znaleźli go śpiącego w dziecięcym pokoju ich syna – wracając po nocnej libacji pomylił domy i zasnął. W 1999 roku został skazany na trzy lata więzienia, bo wielokrotnie nie stawił się na zasądzony test narkotykowy.

Odsiedział rok, z czego miesiąc w szpitalu pobity przez współwięźniów. Po wyjściu z więzienia zdążył zagrać jeszcze w kultowym serialu „Ally McBeal” i zdobyć serca żeńskiej części widowni, a potem klops: policja aresztowała go w hotelu w Palm Springs. Miał przy sobie dwie torby kokainy, heroinę, naładowany pistolet, na który nie miał pozwolenia, a ubrany był w strój Wonder Woman. Miał 36 lat i był skończony. Został usunięty z obsady „Ally…”, stracił wszystkie inne kontrakty oraz agenta.

Czytaj też: Nie tylko Aniston i Pitt! Oto najpiękniejsze pary Hollywood, za którymi tęsknimy

WireImage House/WireImage

Robert Downey Jr i Susan Downey: historia miłości

Mówi się, że w Hollywood ma się tylko jedną szansę na to, żeby zrobić dobre wrażenie. Robert Downey Jr. miał takich szans dwie, a może nawet trzy. I wszystkie zaprzepaścił. Kiedy poznał Susan, był jednym z tych aktorów, którzy pojawiają się w obsadzie tylko dzięki temu, że sami wykupują dodatkowe ubezpieczenie od „nagłych wypadków”, zabezpieczając w ten sposób produkcję przed kłopotami, które mogą sprawić. Przechodził właśnie burzliwy rozwód z modelką i piosenkarką Deborah Falconer, z którą ma 26-letniego syna Indio (niestety odziedziczył po ojcu skłonność do nałogów).

Nawet Susan nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zgodziła się w końcu – przy trzecim podejściu – umówić z nim na randkę. Ale miała jeden warunek: przy niej Robert musi być trzeźwy. On twierdzi, że zakochał się od pierwszego wejrzenia i tego samego dnia zrozumiał, że używki nie są mu już do niczego potrzebne. Na początku nie chciała wierzyć, że tak łatwo wyszedł z uzależnienia. Kiedy się oświadczył, zaledwie po trzech miesiącach związku, zgodziła się, ale postawiła jeden warunek: ślub odbędzie się za dwa lata, a jeśli przez ten czas chociaż raz złamie słowo i wróci do nałogów, koniec. „Narkotyki były dla mnie czymś kompletnie niezrozumiałym” – mówi Susan. „Dzięki Bogu! Gdyby wiedziała, jak nisko upadłem, na pewno by się ze mną nie umówiła” – komentuje Robert.

Pobrali się w sierpniu 2005 roku w Hamptons, ulubionym letnim kurorcie Roberta. Po ślubie Susan zajęła się karierą męża. Załatwiła mu rolę w „Good Night and Good Luck” George’a Clooneya i „Zodiaku” Davida Finchera.

Osobiście pojechała do Londynu przekonać Guya Ritchiego, żeby zatrudnił go w roli Sherlocka Holmesa. Kiedy Robert podpisał kontrakt z wytwórnią Marvel na rolę Tony’ego Starka w „Iron Manie”, jego kariera zaczęła się na nowo. Podczas premiery przedostatniej części Avengersów po raz pierwszy mówił otwarcie o swoim uzależnieniu: „Chciałbym opowiedzieć o mojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Przeszłość to 30 lat uzależnienia, degeneracji i rozpaczy… Krótko mówiąc, przygotowywałem się do zawodu aktora! Teraźniejszość to dla mnie wielkie szczęście w życiu osobistym i poczucie zawodowego spełnienia. A przyszłość? Ta zawsze jest niepewna, ale kiedy ma się tak cudownych bliskich jak ja, po prostu nie może się nie udać”. W 2015 roku był już najlepiej opłacanym aktorem w Hollywood z dochodem rocznym rzędu 80 milionów dolarów. I utrzymał tę pozycję do dziś.

Zobacz także: Błyskotliwą karierę przypłacił uzależnieniem. Tak wygląda dziś życie Matthew Perry’ego

„Producentka mojego życia” – mówi Robert Downey Jr

Kiedy Robert wrócił do pracy, postawili sobie z Susan jeden warunek: nie rozstaną się nigdy na dłużej niż dwa tygodnie, co nie było takie łatwe, zważywszy na coraz silniejszą pozycję Roberta w branży, kolejne propozycje ról i dwie ciąże Susan (mają ośmioletniego syna Extona i sześcioletnią córkę Avri). W końcu uznali, że jeśli mają dotrzymać tego zobowiązania, muszą pracować razem. Susan została współproducentką „Iron Mana 2” i komedii „Zanim odejdą wody” (2010). Wtedy reguła dwóch tygodni stała się regułą tygodnia. „Aż w końcu doszliśmy do punktu, w którym rozstanie na weekend wydawało nam się trudne do zniesienia i postanowiliśmy założyć firmę, dzięki której nie będziemy musieli rozstawać się wcale” – mówi Robert. „Początkowo nazwaliśmy ją RoSuDo [od Robert, Susan, Downey – red.], ale znajomi uznali, że to brzmi jak nazwa japońskiej marki noży kuchennych, więc zdecydowaliśmy się na Team Downey – tłumaczy Susan. – Teraz już wszystko robimy razem”.

I rzeczywiście, odkąd Robert wywiązał się do końca z kontraktu z Marvelem (uwaga, spoiler: Iron Man ginie w filmie „Avengers: Koniec gry”), kolejne filmy Robert i Susan robią już razem. Ich najnowszym dziełem jest „Doktor Dolittle” (w kinach od 17 stycznia), jedna z najbardziej oczekiwanych premier 2020 roku. Robert wciela się w tytułową postać weterynarza, który potrafi porozumiewać się ze zwierzętami. Film został nakręcony z imponującym rozmachem, a głosów towarzyszącym doktorowi zwierzakom użyczyli m.in.: Emma Thompson, Rami Malek, Selena Gomez i Ralpha Fiennesa. Już dziś nie ma wątpliwości, że „Doktor Dolittle” okaże się kasowym sukcesem.

„Zanim poznałem żonę, nie doceniałem pracy producentów. Kojarzyli mi się z nadętymi typami, którzy krzyczą za każdym razem, gdy coś nie idzie po ich myśli – mówi Robert. – Dopiero pracując z Susan, zrozumiałem, jak ważna i odpowiedzialna to praca. I nie chcę już nikogo innego. Susan jest producentką mojego życia”.

Czytaj też: Historia miłości Amal i George’a Clooneyów to gotowy scenariusz na romantyczny film...

Kevin Winter/Getty Images

„Tornado mojego życia” – odpowiada Susan

Są ze sobą od 18 lat. Robert nazywa ten etap „Wielką Przemianą”, a Susan – architektem tej przemiany. „Moja żona może się podpisać pod każdą dobrą rzeczą, która mnie w życiu spotkała” – mówi.

Zarzeka się, że od czasu, gdy ją poznał jedynym narkotykiem, który zażywa, jest guma Nicorette, ale nawet to doprowadza Susan do szaleństwa. „Przykleja później te zużyte gumy w całym domu” – narzeka, ale i ona przyznaje, że dzięki Robertowi zmieniła się na lepsze. „Kiedy się poznaliśmy, kariera była dla mnie najważniejszym życiowym celem. Praktycznie nie miałam życia prywatnego – wyznaje. – Nie planowałam rodziny, dzieci, przyszłości. Dziś wiem, co mogłabym stracić. Robert przewartościował moje życie, przemeblował je niczym tornado, bo ma w sobie niewyobrażalne pokłady energii. Dzięki niemu otworzyłam się na świat, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze”.

Jaki jest przepis na szczęście w miłości według Roberta i Susan? Wspólne marzenia i czas, który poświęca się sobie nawzajem.

Rzadko zdarza się jednak, żeby para, która pracuje na co dzień razem, potrafiła opowiadać o tym tak, jak gdyby była to najbardziej romantyczna czynność na świecie.

„Może to dlatego, że poznali się w pracy?” – zastanawia się ich wspólny przyjaciel, reżyser Guy Ritchie. „Ale dla mnie powodem, dla którego tworzą idealny, symbiotyczny związek, jest to, że uosabiają dwie strony tej samej monety. On emocjonalny, nadpobudliwy, ekscentryczny. Ona zorganizowana, opanowana, odpowiedzialna. Doskonale się dopełniają” – dodaje.

Reklama

Są parą od 18 lat i jeszcze nigdy nie rozstali się ze sobą na dłużej niż dwa tygodnie. Nawet kiedy Robert przez pół roku na drugim końcu Ameryki kręcił „Iron Mana”, stawał na głowie, ale na weekend zawsze pojawiał się w domu.

Reklama
Reklama
Reklama