To małżeństwo rozdzielił okrutny los. Oto historia miłości Joanny Kurowskiej i Grzegorza Świątkiewicza
„Mój świat pomalutku zaczął rozpadać się”
Joanna Kurowska to popularna aktorka komediowa znana, chociażby z takich seriali jak „Graczykowie”, „Świat według Kiepskich” czy „O mnie się nie martw”. I mimo że na ekranie bywa wulkanem pozytywnej energii, to w życiu osobistym wcale jej do śmiechu nie było. Przez 17 lat tworzyła udany związek małżeński z dziennikarzem sportowym Grzegorzem Świątkiewiczem. Jednak ich miłość od początku była naznaczona wieloma tragediami. Strata pierwszej córki Hani na zawsze odcisnęła piętno na życiu małżonków. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Śmierć męża, który przegrał walkę z bezduszną chorobą, była wielkim ciosem dla popularnej aktorki. Długo nie mogła pogodzić się z myślą, że nigdy więcej go nie zobaczy. „Zostałam sama w najgorszym okresie życia dziecka”, wyznała artystka, wiedząc, że od teraz musi sprostać roli samotnej matki dorastającej córki Zosi. Z okazji 59. urodzin Joanny Kurowskiej przypomnijmy jej niezwykle poruszającą historię miłości z Grzegorzem Świątkiewiczem.
ARTYKUŁ AKTUALIZOWANY 25.11.23 r.
Kim był Grzegorz Świątkiewicz?
Grzegorz Świątkiewicz był dziennikarzem sportowym, który przez prawie 30 lat pracował w Telewizji Polskiej. W redakcji sportowej TVP współpracował m.in. z Włodzimierzem Szaranowiczem, Dariuszem Szpakowskim, Przemysławem Babiarzem czy Maciejem Kurzajewskim. W pracy przygotowywał materiały do serwisów informacyjnych. Uczestniczył też w różnych wydarzeniach sportowych, podczas których jako prezenter relacjonował na antenach TVP, to co dzieje się w danej chwili na obiekcie sportowym.
Jego pasją był również reportaż. Z zamiłowaniem udawało mu się łączyć obie dziedziny i tworzyć filmy dokumentalne o tematyce sportowej. Jego dzieła często były nagradzane na różnych festiwalach. Tak jak to było w przypadku reportażu pt. „65. Tour de Pologne kulisy największego kolarskiego wyścigu w Polsce”, za który zdobył nagrodę na III Międzynarodowym Festiwalu Filmów i Programów Sportowych FICTS w Gdyni. Nagłe odejście dziennikarza było ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich współpracowników, którzy zapamiętali Grzegorza Świątkiewicza jako osobę pracowitą, ambitną i lubianą.
Czytaj także: Maria Czubaszek: Jak nikt potrafiła śmiać się z życia i z siebie. Ale nie chciała już żyć
Joanna Kurowska, Grzegorz Świątkiewicz, Bal Fundacji Polsat, 01.12.2000 rok
Joanna Kurowska i Grzegorz Świątkiewicz: ślub i bolesna strata dziecka
Joanna Kurowska i Grzegorz Świątkiewicz wzięli ślub w 1997 roku. Zanim jednak dziennikarz poślubił Joannę Kurowską, był partnerem dziennikarki Katarzyny Dowbor. Przez 12 lat tworzyli małżeństwo. Ich związek dobiegł końca, gdy prowadząca „Nasz nowy dom” przyznała, że poczuła coś więcej do innego mężczyzny.
Niestety wspólne życie Joanny i Grzegorza było naznaczone wieloma cierpieniami. Tragedią, z jaką musieli się zmierzyć chwilę po ślubie, była śmierć ich pierwszej córki Hanny. Rodzice bardzo boleśnie odczuli stratę dziecka. Tym bardziej, że aktorka usłyszała od lekarzy, że ma bardzo małe szanse na kolejne dziecko. „Zanim urodziła się Zosia, jedno moje dziecko zmarło. Im człowiek jest bardziej poraniony, tym lepiej mówi monodram o śmierci dziecka”, opowiadała tygodnikowi „Na Żywo” Joanna Kurowska.
W 2020 roku w ramach Strajku Kobiet aktorka wróciła pamięcią do traumy sprzed lat. W poruszającym poście na Instagramie Joanna Kurowska przyznała, że jej dziecko urodziło się martwe. „W piątym miesiącu odeszły mi wody płodowe. Dwa tygodnie leżałam na podtrzymaniu, szprycowana antybiotykami, wciąż modląc się, aby napłynęły. Ale one nie napływały. Niczego mi nie oszczędzono. Młody lekarz stwierdził, żrąc bułkę z szynką, i patrząc beznamiętnie w monitor USG, że dziecko jest martwe i muszę rodzić siłami natury, jeśli chcę następne urodzić zdrowe”, napisała. Po kilku latach od tych dramatycznych wydarzeń zdarzył się cud. W 2001 roku na świat przyszło upragnione dziecko, córka Zofia.
Czytaj także: Jagna Marczułajtis o trudnej walce z chorobą dziecka. „Trzy czwarte głowy Andrzejka jest zdeformowane”
Joanna Kurowska z córką Zosią, VIVA! marzec 2011 rok
Samobójstwo Grzegorza Świątkiewicza
Szczęście rodziny trwało zaledwie 13 lat. 21 września 2014 roku dziennikarz Grzegorz Świątkiewicz popełnił samobójstwo. Miał wówczas 55 lat. „Zwłoki tego mężczyzny zostały znalezione w niedzielę w godzinach porannych na jego posesji pod Piasecznem”, informowała Jolanta Wrońska szefowa prokuratury w Piasecznie.
Mężczyzna od lat zmagał się z depresją, przez którą coraz bardziej zamykał się w sobie i nie chciał przyjąć żadnej pomocy od najbliższych. Ostatecznie choroba doprowadziła do tragedii. „Mój świat pomalutku zaczął rozpadać się dużo wcześniej. Grześ, wspaniały człowiek, przestał dogadywać się sam ze sobą, a przez to oddalał się ode mnie. Depresja to ciężka choroba. Robiłam, co mogłam, by rozjaśnić życie mojego męża, ale nie byłam w stanie mu pomóc. Właściwie nikt nie mógł mu pomóc. Jednak musiałam walczyć o niego, o naszą rodzinę. Czasem byłam już bardzo zmęczona, ale do końca wierzyłam, że Grzesiek ze swojego czarnego świata kiedyś wróci do mnie i do córki. I wracał, ale coraz rzadziej i na krótko”, szczerze wyznała gwiazda w rozmowie z tygodnikiem „Życie na gorąco”.
Grzegorz Świątkiewicz pozostawił w żałobie ukochaną żonę i córkę, które z trudem przechodziły odejście bliskiej osoby. Joanna Kurowska w rozmowie z Krzysztofem Ibiszem w programie „Demakijaż” wróciła wspomnieniami do jednego z najgorszych momentów z jej życia. Artystka ujawniła, z jakimi emocjami zmagała się po śmierci ukochanego. „To nie jest takie proste. Fazy wychodzenia z żałoby przeżyłam później niż powinnam. Są takie fazy: zaprzeczenie, że to się nie wydarzyło, złość, gniew, apatia, a potem dochodzenie. Ja przeskoczyłam te etapy. Jak się to robi, to one kiedyś wrócą. To nie jest tak, że to się nie stało”, opowiadała.
Okazuje się, że w najgorszym czasie uratowała ją praca, a dokładnie premiera spektaklu, w którym aktorka miała zagrać za trzy tygodnie. Żałoba jednak nie dała o sobie zapomnieć, powróciła po pewnym czasie i w konsekwencji trwała zdecydowanie dłużej. „Trzy tygodnie po pogrzebie miałam premierę w teatrze, co gdzieś mnie uratowało. Moi koledzy mi pomogli, bo mieliśmy tryby pracy. Jednak potem pojawiły się wspomniane etapy żałoby. Było to trudne dla mnie i dla Zosi, bo ona była malutka, miała 12 lat. Zostałam sama w najgorszym okresie życia dziecka”, wyznała z bólem Joanna Kurowska.
Czytaj także: Maria Pakulnis: „Zostałam ojcem i matką, i momentami było to szalenie trudne”
Joanna Kurowska z córką Zosią Świątkiewicz, VIVA! maj 2021 rok
Joanna Kurowska po śmierci męża zaczęła życie od nowa
Grzegorz Świątkiewicz osierocił nastoletnią córkę Zosię. Dla młodziutkiej dziewczyny największym wsparciem była mama, która imponowała jej swoją dzielną postawą i zaradnością. „Chodziłam wtedy do prywatnej szkoły, która była przecież płatna i to wszystko się tak nawarstwiło: trzeba było na dom zarobić, mnie ogarnąć, a byłam bardzo nieogarniętym dzieckiem. I imponowało mi, jak mama sobie radziła. Trzy razy widziałam, jak płakała i bardzo to doceniam, że dała sobie radę. Dobrze, gdy dziecko widzi, że rodzic okazuje emocje — także trudne, ale gdy ja byłam w fatalnym stanie, to widok płaczącej matki tylko by pogorszył wszystko”, zdradziła Zosia Świątkiewicz w rozmowie z Krzysztofem Ibiszem.
Po śmierci męża aktorka zdystansowała się od świata, zaczęła stronić od ludzi i publicznych miejsc. Ze swoich smutków i lęków zwierzała się tylko najbliższej rodzinie i przyjaciołom. Aby zagłuszyć cierpienie po stracie męża, wspomagała się lekami, od których w pewnym momencie się uzależniła. Skutkiem ubocznym był wzrost wagi i pogorszenie samooceny.
Dla dobra córki postanowiła zawalczyć o siebie i na nowo ułożyć sobie życie, choć wiedziała, że to nie będzie wcale takie proste. Kobieta zaczęła zmianę od uprawiania sportu, następnie zaangażowała się w nowe projekty zawodowe i dokonała pewnych zmian w wyglądzie. „Zrobiłam to dla siebie. Postanowiłam się porozpieszczać, bo długo nie byłam zbyt dobra dla siebie. Przede wszystkim schudłam. Skorzystałam z porad dietetyka i włączyłam ruch [...] Dawno nie było mi tak dobrze i cieszę się, że widać efekty”, podkreśliła Joanna Kurowska.
A czy dziś jest gotowa na nową miłość? „Nigdy nie narzekałam na brak powodzenia i to się nie zmieniło. Ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto by mnie zainteresował. Może dlatego, że nie rozglądałam się wokół. Musiałam dać sobie czas na uporządkowanie przeszłości. Ale przyznaję, jestem już coraz bardziej gotowa na nową miłość. Jeśli przyjdzie, nie powiem nie!”, podsumowała.
Joanna Kurowska dzisiaj kończy 59. lat. Mimo wielu tragedii, z jakimi kobieta musiała sobie poradzić w życiu, zachowała pogodę ducha. Życzymy aktorce wielu pięknych dni wypełnionych miłością, czułością i radością.
Czytaj także: Barbara Brylska była wielką gwiazdą, ale tragedia, jaką była śmierć córki, zmieniła jej życie
Joanna Kurowska, Grzegorz Świątkiewicz, wesele Roberta Rozmusa i Ewy Kwiatkowskiej, Hotel Jan III Sobieski, 25.06.2007 rok
Joanna Kurowska, Grzegorz Świątkiewicz, wesele Roberta Rozmusa i Ewy Kwiatkowskiej, Hotel Jan III Sobieski, 25.06.2007 rok
Joanna Kurowska, Zosia Świątkiewicz, VIVA! maj 2021 rok