Ojciec Britney Spears podniósł rękę na jej syna? Trwa dochodzenie w tej sprawie!
Agresywne zachowanie dziadka przestraszyło nastolatka...
Życie prywatne Britney Spears od lat jest pełne trudności. Gwiazda zmaga się z problemami psychicznymi, dlatego nie może sprawować całkowitej opieki nad swoimi synami. Po tym jak 11 lat temu przeszła załamanie nerwowe, sąd orzekł także, że ona sama wymaga wsparcia ojca. Jamie Spears opiekuje się córką, a także sprawuje nad nią dozór. Rok 2019 nie był dla niej łaskawy. Najpierw piosenkarka ogłosiła, że zawiesza swoją karierę, po czym trafiła do szpitala psychiatrycznego. Wydawało się, że jej stan zdrowia ulega znaczącej poprawie i pod koniec kwietnia wokalistka opuściła ośrodek. Niestety teraz rodziną wstrząsnęły kolejne niepokojące wieści.
Ojciec Britney Spears uderzył jej syna?
Ojciec Britney Spears sprawuje kuratelę nad częściowo ubezwłasnowolnioną córką. Piosenkarka próbuje się spod niej uwolnić, tłumacząc, że ojciec zmusza ją do przyjmowania leków i hospitalizacji. Wspiera ją w tym mama, której nie podoba się sposób opieki nad córką. Dotąd jednak próby te są bezskuteczne.
Synowie Britney Spears i Kevina Federline’a spędzają więcej czasu z ojcem. Kiedy jednak odwiedzają mamę spotykają się też z dziadkiem. Podczas jednej z niedawnych wizyt doszło podobno do awantury, która skończyła się rękoczynami. Kevin Federline złożył zawiadomienie na policję o tym, że Jamie Spears podniósł rękę na trzynastoletniego wnuka, Seana Prestona. Serwis TMZ dowiedział się od policji, że do incydentu doszło 24 sierpnia w domu Jamiego Spearsa. Kevin Federline zeznał, że jego syn po kłótni zamknął się w pokoju, a wściekły dziadek wyważył drzwi, złapał nastolatka i zaczął nim potrząsać. Chłopiec był bardzo przestraszony agresywnym zachowaniem, ale na jego ciele nie zostały ślady. Obecnie trwa w tej sprawie dochodzenie i przesłuchiwani są świadkowie.
Britney Spears i Kevin Federline pobrali się w 2004 roku, a ich małżeństwo trwało dwa lata. Są rodzicami dwóch synów – trzynastoletniego Seana Prestona i dwunastoletniego Jadena Jamesa. Do tej pory zgodnie dzielili się opieką nad nimi i nie formalizowali podziału. Po incydencie ojciec chłopców nalega, by sąd prawnie przyznał mu 70% czasu z synami, a ich matce 30%.