Reklama

To naprawdę smutna wiadomość. Zaledwie 27-letni wnuk Elvisa Presleya popełnił samobójstwo. Chłopak odebrał sobie życie we własnym domu. Zmarł w wyniku rany postrzałowej. Co się stało?

Reklama

Śmierć wnuka Elvisa Presleya

Elvis Presley zmarł w wieku 42 lat i w przeciągu swojego życia doczekał się tylko jednego dziecka, córki Lisy Marii Presley. Była ona dotychczas 4-krotnie zamężna (w tym z Michaelem Jacksonem oraz Nicolasem Cagem) i ma czwórkę dzieci. Owocami pierwszego małżeństwa z Dannym Keoughem byli Riley oraz Benjamin. Teraz media obiegła informacja, że 27-latek nie żyje.

Do tragedii doszło w niedzielę w Calabasas w Kalifornii. To właśnie w tej miejscowości kilka miesięcy temu rozbił się też legendarny koszykarz, Kobe Bryant. Źródła policyjne przekazały serwisowi TMZ, że Benjamin zginął w wyniku rany postrzałowej, którą prawdopodobnie sam sobie zadał.

Śmierć chłopaka skomentował manager Lisy Marie Presley, Roger Widynowski. Podobno jest przybita, lecz siłę czerpie od trójki pozostałych pociech, 11-letnich bliźniaków oraz najstarszej córki Riley. Powiedział: „Jego matka jest całkowicie załamana i zdruzgotana, ale stara się być blisko trójki swoich pozostałych dzieci. Ona uwielbiała Benjamina, to była miłość jej życia”.

Według amerykańskiej prasy, Benjamin Keough był bardzo podobny do swojego słynnego dziadka. Kilka lat temu jego matka wyznała nawet: „On jest tak bardzo podobny do Elvisa! Pewnego razu wszedł za kulisy koncertu, zapadła cisza, wszyscy się odwrócili i prosili go o zdjęcie, bo to było po prostu niesamowite. Czasami jestem oszołomiona, gdy na niego patrzę”.

Wiadomo, że Ben był także muzykiem i w 2009 roku zawarł nawet umowę na nagranie płyty o wartości 5 mln dolarów. Jeden z ostatnich momentów, kiedy był widziany publicznie z rodziną, to 40-lecie śmierci Elvisa w 2017 roku. Obecnie nie wiadomo, co było powodem druzgoczącej decyzji 27-latka.

Ben z matką

Lisa Maria Presley ze swoimi dziećmi

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama