Reklama

Na swoim koncie ma wiele fantastycznych ról i cieszy się sympatią widzów. Renata Dancewicz jest nie tylko spełnioną aktorką, ale także mamą, feministką i... ateistką. Kobieta nie boi się mówić tego, co myśli oraz wyrażać swojego zdania, nawet wtedy, gdy jest uznawane za kontrowersyjne. W wywiadzie z Michałem Misiorkiem dla Plejady opowiedziała o swoich poglądach w kwestii wiary i akcie apostazji. Z kolei w nawiązaniu do ostatnich słów Dawida Podsiadły o opuszczeniu grona wiernych Kościoła ponownie zabrała głos w tej sprawie.

Reklama

Renata Dancewicz o niesprawiedliwym traktowaniu kobiet przez Kościół

Renata Dancewicz nie boi się głośno wyrażać swojego zdania, nawet jeśli jest ono nieco szokujące dla innych lub mogłoby podzielić społeczeństwo. Kobieta uważa, że najważniejsze to, by zrozumieć kim się jest, a to często wiążę się ze zrozumieniem kim na pewno się nie jest. Podczas rozmowy z Michałem Misiorkiem dla Plejady na początku 2022 roku aktorka wyznała, że już od dziecka nie wierzy w Boga. Krzywdzące było dla niej niesprawiedliwe traktowanie kobiet przez Kościół i stawianie na piedestale księży.

„Ja, już jako mała dziewczynka, zrozumiałam, że nie wierzę w Boga i nie chcę być częścią Kościoła katolickiego. Zobaczyłam, jak niesprawiedliwie Kościół traktuje kobiety. One mają być służącymi i tyle. Na samym szczycie hierarchii są księża, którzy mają kontakt z Bogiem, później mężczyźni, a na samym końcu kobiety”, mówiła Michałowi Misiorkowi Renata Dancewicz. Aktorka dodała także, że jest dla niej nie do pojęcia fakt, że w seminariach młodych i silnych mężczyzn w codziennych czynnościach, takich jak np. sprzątanie i gotowanie, muszą wyręczać kobiety, często starsze.

CZYTAJ TAKŻE: Krzysztof Daukszewicz, gdy jego żona Małgorzata Kreczmar odeszła po ciężkiej chorobie, wpadł w rozpacz

Michal Wozniak/East News

Renata Dancewicz, spotkanie z Łukaszem Maciejewskim, Warszawa, 09.10.2017

Renata Dancewicz chce dokonać apostazji

Aktorka wywodzi się z religijnej rodziny i jako dziecko oraz nastolatka udawała, że w niedzielę wychodzi na mszę, by nie martwić bliskich. Z czasem próbowała wrócić do Kościoła, ale ostatecznie zrezygnowała. „Gdy miałam 15 lat, stwierdziłam, że może jednak się nawrócę. Tylko nie chciałam już być katoliczką, a adwentystką. Gdy mój ojciec to usłyszał, dostał apopleksji. Wybuchła awantura. Ostatecznie jednak w ogóle straciłam zainteresowanie wiarą”, tłumaczyła w wywiadzie dla Plejady. Renata Dancewicz oznajmiła najbliższym także, że nigdy nie wyjdzie za mąż i nie będzie miała dzieci. Na początku rodzice byli pewni, że jej to minie, ale gdy skończyła 30 lat, zaczęli się martwić. „Dlatego, gdy okazało się, że jestem w ciąży, ucieszyli się, że nawet jeśli nie będę miała męża, to przynajmniej zostanę mamą”, tłumaczyła Michałowi Misiorkowi.

ZOBACZ TAKŻE: Macieja Musiała łączyła z dziadkiem niezwykła relacja: „Obdarzył mnie bezwarunkową miłością”

Renata Dancewicz była szczera w kwestii swojej wiary ze wszystkimi, poza... swoją babcią. „Jedyną osobą, która nie wiedziała o tym, że nie wierzę w Boga, była babcia. Czułam, że jeśli bym jej o tym powiedziała, bardzo by się martwiła. Wielkim nieszczęściem byłoby dla niej, gdyby dowiedziała się, że palę papierosy, przeklinam i nie chodzę do kościoła. Kochałam ją i nie chciałam jej tego robić. Dlatego, nawet gdy już byłam dorosła i przyjeżdżałam w odwiedziny, to w niedzielę udawałam, że idę na mszę”, wyznała aktorka Michałowi Misiorkowi.

Aktorka od dłuższego czasu zamierza dokonać aktu apostazji, jednak prawie w ogóle nie bywa w rodzinnych stronach. „Obiecuję sobie, że w końcu się tym zajmę. Żeby to zrobić musiałabym pojechać do mojej parafii w Lubinie, a odkąd moi rodzice i brat się stamtąd wyprowadzili, w ogóle tam nie bywam”, mówiła w wywiadzie dla Plejady. Zastanawia się także nad możliwością załatwienia tej sprawy przez Internet, choć przyznaje: „słyszałam, że księża bardzo to utrudniają”.

Renata Dancewicz dziękuje Dawidowi Podsiadle: Moja apostazja wciąż czeka na dokonanie

Temat apostazji wśród gwiazd polskiego show-biznesu powrócił za sprawą ostatniej wypowiedzi Dawida Podsiadło. Muzyk ogłosił, że planuje opuścić grono wiernych Kościoła, a jego plan już wkrótce staną się rzeczywistością: „Udało mi się zdobyć ten akt chrztu i teraz jak będę w rodzinnych stronach i wygospodaruję czas na to, to poprosiłbym o tę apostazję. Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy", mówił w podcaście „WojewódzkiKędzierski".

„Mam problem z instytucją, a nie z wiarą. Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe. Nigdy nie chciałem, żeby katolicy słuchający "Posta", czuli się obrażani. Nie piętnuję wiary, tylko hipokryzję", dodał piosenkarz. Wypowiedź wywołała w mediach spore zamieszanie, a głos zabrała również Renata Dancewicz.

Aktorka została zapytana przez serwis WP.pl, czy dokonała już planowanej apostazji, o której wspomniała na początku 2022 roku. Okazuje się, że jeszcze nie znalazła czasu, aby zajechać do rodzinnego Lublina, ale słowa Dawida Podsiadło ją zmobilizowały. „W sumie mam sobie za złe, że dotąd tego nie zrobiłam. Popieram Dawida Podsiadło i dziękuję mu, bo przypomniał mi, że moja apostazja wciąż czeka na dokonanie" - powiedziała.

W dalszej części kontynuowała wątek apostazji: „Po pierwsze, zawyżamy statystyki wierzących. Po drugie: lepiej nie być członkiem organizacji, która ma tak dużo na sumieniu. Wystarczy obejrzeć dokumenty Sekielskich czy Gutowskiego albo przeczytać książkę "Sodoma" Frédérica Martela. To, co się działo w Irlandii, w Kanadzie, w Polsce, to są naprawdę upiorne historie. Sądzę, że osoby praktykujące muszą mieć silne nerwy".

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Kamil Sipowicz rozstał się z 30 lat młodszą partnerką? Smutny finał nowej miłości pisarza

Jest wielu artystów, którzy boją się otwarcie mówić o swoich przekonaniach. Renata Dancewicz podkreśla, że jest to poważny problem w jej środowisku. „Wiadomo, że wypowiadanie się na tematy polityczne, tożsamościowe czy kwestie wiary zawsze jest obarczone ryzykiem, bo taka wypowiedź może zostać uznana za zbyt kontrowersyjną. Można stracić pracę, fanów", stwierdziła, po czym dodała, że za swoje deklaracje na szczęście nic złego jej nie spotkało.

Mateusz Grochocki/East News
Reklama

Renata Dancewicz, pokaz filmu "Nikt nie woła", Warszawa, 11.03.2019

Reklama
Reklama
Reklama