Reklama

Nianie w royal family są traktowane jako pełnoprawne członkinie rodziny. To one wychowują przyszłych monarchów, uczą ich kultury, dobrego wychowania i odpowiedniego zachowania się, nie tylko przy stole, ale i podczas wielkich uroczystości. Nic dziwnego, że na stałe zapisały się na liście królewskich czy książęcych par, które gdy tylko podadzą do publicznej wiadomości informację o ciąży zabierają się za poszukiwania tej, która zaopiekuje się ich dzieckiem. Tak zrobili niedawno Harry i Meghan, ale nianię mają także dzieci Williama i Kate. Co ciekawe, opiekunkę (i to nie jedną) miała sama królowa! Poznajcie królewskie nianie.

Reklama

Królewskie nianie - kto zajmuje się dziećmi w rodzinie królewskiej?

Nianie w rodzinie królewskiej nie mają łatwego zadania. To one odpowiadają za to, by przyszła królowa bądź król zawsze zachowywali się odpowiednio do okazji, by nie przeszkadzały rodzicom w prowadzeniu rozmów czy znały zasady królewskiej etykiety i protokołu. Nic dziwnego, że zarobki królewskiej niani są naprawdę spore. Ale spora jest także odpowiedzialność, jaka zostaje im narzucona. Jakiś czas temu do sieci wyciekła informacja o tym, że Harry i Meghan zatrudniają nianię do swojego pierwszego dziecka. I faktycznie, tak się stało.

Niania pierwszego dziecka Harry'ego i Meghan: Connie Simpson

Nianią dziecka Harry'ego i Meghan została Connie Simpson. Kim jest opiekunka pierwszego dziecka książęcej pary Sussex? To przede wszystkim autorka książki o kulisach pierwszych miesięcy bycia rodzicem: Secrets to Mastering the First Four Months of Parenthood. Nianię polecili książęcej parze Amal i George Clooneyowie, prywatnie przyjaciele Harry'ego i Meghan.

Z usług Connie Simpson zadowoleni byli także Justin Timberlake i Jessica Biel. Muzyk nazwał nawet Connie zaklinaczką dzieci! Jak podają zagraniczne media, niania dziecka Meghan ma cieawy sposób, na wychowywanie royal baby. Simpson twierdzi, że dziecko nie powinno wiedzieć, że jego rodzice są sławni: „Powiem Meghan, że najważniejszą rzeczą, jaką możesz dać drugiej osobie, jesteś ty sam i twoja miłość”, powiedziała w rozmowie ze Star.

Czy Connie Simpson sprawdzi się w roli opiekunki royal baby? Większość nie ma co do tego wątpliwości. W końcu zanim została królewską nianią przeszła trudną procedurę zatrudnienia, w której dokładnie sprawdzono nie tylko jej umiejętności, ale i przeszłość. Dlaczego? Rodzina królewska za wszelką cenę chce uniknąć skandali z udziałem pracowników, a weźmy pod uwagę, że najwięcej sekretów... Tak było choćby w przypadku jednej z niań królowej Elżbiety II.

Nianie królowej Elżbiety II - powiernice sekretów

Królowa Elżbieta II miała aż trzy nianie: Marion Crawford (crawfie, Clarę Knight (Allah) oraz Margaret MacDonald (Bobo), która pełniła także funkcję garderobianej. To one zajmowały się jej edukacją, wychowaniem i wpajaniem zasad protokołu. Niestety wówczas inaczej pojmowano zawód opiekunki - rodzicom Elżbiety II zdarzało się znikać na kilka miesięcy, pozostawiając córkę pod opieką niani.

„Została wychowywana w przedziwny, dworski, słodko-gorzki sposób. To porzucana i zostawiana sama sobie, to uwielbiana i przekonywana o własnej wyjątkowości”, cytuje słowa krewnej Elżbiety Marek Rybarczyk. Mimo to nianie robiły co w swojej mocy, by wychować księżniczkę na przyszłą królową.

Dwie z nich szczególnie zapadły w pamięci (wówczas jeszcze przyszłej) królowej. Marion Crawford, zwana Crawfie, była nauczycielką i powiernicą sekretów małej księżniczki. „Była tak oddana, że przełożyła nawet własny ślub, by nie sprawiać kłopotu royalsom”, pisał Marek Rybarczyk w książce Elżbieta II. O czym nie mówi królowa?. Niestety, dobre stosunki Crawfie z rodziną królewską pogorszyły się, gdy w 1950 roku wydała o nich książkę.

Z kolei Margaret MacDonald, zwana Bobo, wpoiła młodziutkiej Elżbiecie zamiłowanie do oszczędności, ale przede wszystkim stała się wierną przyjaciółką przyszłej królowej. To właśnie jej Elżbieta spowiadała się z pierwszych spotkań z Filipem. Nic dziwnego, że Bobo towarzyszyła swojej podopiecznej nawet podczas podróży poślubnej! Era niań na królowej jednak się nie zakończyła. Oczywiście opiece nad księciem Karolem i pozostałymi dziećmi Elżbiety II w pełni poświęcały się nianie, ale nie tylko...

Niania księcia Karola, czyli jakim ojcem jest książę Filip?

Co ciekawe, dzieci Elżbiety II wychował przede wszystkim... książę Filip, któremu z pewnością zadanie ułatwiała obecność pełnoetatowej niani. Nie była to jednak zwykła niania, ponieważ każda opiekunka, którą zatrudniono na dworze, musiała ukończyć prestiżową szkołę Norland College. Każdą z pań obowiązywała oczywiście pełna dyskrecja. Już naście lat temu wyszło na jaw, że książę Filip był dość bardzo surowym ojcem.

Przez nieobecność żony, często sam musiał się wszystkim zajmować, więc gdy dochodziło między nim a żoną do kłótni, wyżywał się na dzieciach. Brytyjskie serwisy rozpisywały się o tym, że książę Filip często na nie krzyczał i wymierzał kary. W pewnym sensie próbował zapewnić im troskę obojga rodziców, co nie było łatwe. Jak podaje Vanity Fair, to książę Filip podjął decyzję, by wysłać księcia Karola do szkoły w Szkocji, która słynie z rygorystycznej dyscypliny. Również to on uparł się, by księcia Edwarda wysłać do wojska - przypomnijmy, że Edward wielokrotnie wspominał, że ten czas był najtrudniejszym w jego życiu.

W opiece nad dziećmi chętnie wyręczała Filipa także mama samej królowej, Elżbieta I. Babcia zawsze służyła mu radą i to właśnie ona zachęcała go w późniejszych latach do ślubu z Dianą. Filipowi wsparcia udzielała także niania. Jakiś czas temu wyszło na jaw, że książę Karol panicznie bał się swojej pierwszej opiekunki, Helen Lightbody. Podobno w jej obecności aż „sztywniał ze strachu”. Mimo że nie podnosiła ona głosu, potrafiła umiejętnie nakłonić małego księcia do posłuchu.

Królowa Elżbieta II początkowo akceptowała surowe wychowanie niani, ale po półtora roku zatrudniła Mabel Anderson, która nieco życzliwiej podchodziła do małego Karola. Choć książę po latach miło ją wspominał, do opieki nad synem Williamem zatrudnił Barbarę Barnes, znaną jako „uosobienie surowości i zasadniczości”. „Ja się jej boję, a co dopiero mój syn!”, skarżyła się wówczas Diana.

Niania księcia Williama i księcia Harry'ego

Książę William i książę Harry choć mieli bardzo oddaną matkę, która dla nich zrobiłaby niemal wszystko, i tak często przebywali pod opieką niani. Do Barbary Barnes jakoś się nie przywiązali, ale znaczące miejsce w życiu młodych chłopców z pewnością zajęła Jessie Webb. Guwernantka nie długo zajmowała się chłopcami, bowiem szybko stała się przyczyną konfliktu między Dianą a Karolem. Księżna była zazdrosna o świetny kontakt niani z Williamem, dla którego była powiernicą sekretów, więc opiekunkę zwolniono...

Chwilę później w ich życiu pojawiła się Olga Powell, która wprowadziła do ich życia odrobinę normalności, ale i dziecięcy rygor, który nie zawsze im się podobał. Będąc więc zaledwie czteroletnim dzieckiem książę William miał jej grozić palcem i mówić, że gdy zostanie królem, każe ją... wychłostać. Był to jednak zwykły okres buntu małych książąt, którzy rozpieszczani przez pracowników dworu, rodziców i tłumy fanów, nie byli przyzwyczajeni do tego, by się słuchać. Oldze Powell zdarzyło się więc czasem dać chłopcom klapsa czy złapać za uszy. William podobno nie raz na nią krzyczał, a nawet groził prawdziwymi torturami!

Mimo to, po latach książę William docenił to, że Powell wprowadziła do jego życia zasady i wyznawanie pewnych wartości, nauczyła go odpowiedzialności za swoje czyny czy słowa. Gdy zmarła wieku 82 lat, książę William porzucił wszystkie obowiązki państwowe i pojechał na jej pogrzeb. Inną nianią, którą uwielbiali synowie Karola, była Tiggy Legge-Bourke. Podobno Diana o nią również była zazdrosna. I nie chodzi tylko o jej zdaniem księżnej stanowczo za bardzo zażyłe kontakty z książętami, ale o... romans z Karolem! To oczywiście nie miało miejsca. By uniknąć cowieczornych kłótni książę Walii zdecydował się zwolnić Tiggy, ale chłopcy tak bardzo tęsknili za ukochaną nianią, że ta w końcu wróciła do pałacu.

„Tiggy była wspaniała, dosłownie spadła im z nieba (...)”, wspominała ją kuzynka królowej, lady Elizabeth Anson. „Tiggy niejako zastępowała im matkę, dlatego zbliżyła się do nich bardziej niż inni członkowie personelu”, wyznał Patrick Jephson. Choć książęta dorośli, wciąż utrzymują kontakt z Tiggy. Szczególną więź ma z nią książę Harry, który na początku tego roku przedstawił nawet byłej niani swoją żonę.

Niania księcia George'a, księżniczki Charlotte i księcia Louise'a

Odkąd na świecie pojawiło się pierwsze dziecko księcia Williama i księżnej Kate Ci również zapewnili sobie pomoc. Nianią księcia George'a, księżniczki Charlotte i księcia Louisa jest Hiszpanka Maria Teresa Turion Borallo. Ma czarny pas w koreańskiej sztuce walki taekwondo i do perfekcji opanowała jazdę autem, w tym np. jak uciekać samochodem przed paparazzi w każdych warunkach pogodowych. Jedną z zasad, którą stosuje przy wychowywaniu książęcych dzieci jest zakaz... bicia.

Reklama

Gdy zaczęła zajmować się księciem George'm pałac wystosował oświadczenie, by nie naruszać jej prywatności. Z pewnością Maria Borallo jest idealną osobą do pełnienia tego obowiązku, co potwierdza zachowanie dzieci Kate i Williama podczas publicznych wystąpień. Warto jednak wziąć pod uwagę, że ma jednak odrobinę ułatwione zadanie niż niańki królowej czy księcia Karola przed laty. Księżna Kate bardzo angażuje się w wychowywanie swoich pociech, a z usług niani korzysta jedynie, gdy jest to konieczne. Czy podobnie będzie postępować Meghan? Tego dowiemy się już niebawem.

Reklama
Reklama
Reklama