Trzymała w ręku prezent, nie zdążyła jej go dać. Tak Natalia Kukulska uczciła pamięć ukochanej mamy
Jej słowa są wyjątkowo wzruszające...
Miała zaledwie cztery latka, gdy los brutalnie rozdzielił ją z mamą. Natalia Kukulska była 14 marca 1980 na Okęciu. Czekała razem z tatą i babcią na powrót Anny Jantar z USA po trzech miesiącach rozłąki. Artystka prosiła o to bliskich, była stęskniona za jedynym dzieckiem. Dziewczynka w ręku trzymała bukiecik frezji – miał być to prezent powitalny dla mamusi. Pamięta, że nagle nastąpiło poruszenie, wybuchła panika. Rozległ się płacz. Babcia wyrwała jej z ręki kwiaty, rzuciła je na podłogę. Resztę przebiegu zdarzeń tego dnia zna jedynie z opowiadań. Od tamtej pory kultywuje pamięć po mamie. Nie inaczej jest teraz, w 44. rocznicę śmierci Anny Jantar...
Prawdziwa przyczyna katastrofy samolotu, w której zginęła Anna Janatar. Ujawniono ją po 30 latach
Gdy artystka po raz ostatni dzwoniła do rodziny w Polsce poprosiła, by na lotnisku czekali na nią z małą Natalią. Była stęskniona, chciała zobaczyć dziecko jak najszybciej. Miała dla niego podarunki, które kupiła za oceanem. Lot samolotu Ił-62 „Mikołaj Kopernik” z Nowego Jorku przebiegał spokojnie. Nic nie zwiastowało tragedii. Problemy pojawiły się przy podejściu do lądowania na Okęciu. Nie zapalił się wskaźnik wysunięcia podwozia. Pilot, kapitan Paweł Lipowczan, podjął próbę poderwania maszyny, by powtórzyć manewr. I wówczas pękł wał turbiny silnika numer 2. Odłamki uszkodziły dwa inne silniki oraz rejestrator czarnej skrzynki. Stąd nie wiemy, jak wyglądało 26 ostatnich sekund lotu.
Pilot tak manewrował maszyną, by rozbiła się z dala od budynków mieszkalnych oraz położonego nieopodal zakładu poprawczego. W efekcie wydarzyło się to w fosie fortu Twierdzy Warszawa. Świadkowie, którzy przybyli potem na miejsce opowiadali, że widok był porażający: porozrzucane kawałki rzeczy, często drobnych. Wśród nich fragmenty ciał i samolotu.
Co było prawdziwą przyczyną tragedii? Komisja, która to badała, w oficjalnym raporcie, który światło dzienne ujrzał w połowie kwietnia 1980 roku stwierdziła, że „w końcowej fazie lotu, podczas podejścia samolotu do lądowania nastąpiło zniszczenie turbiny lewego, wewnętrznego silnika na skutek niekorzystnego i przypadkowego zbiegu okoliczności i ukrytych wad materiałowo-technologicznych, które doprowadziły do przedwczesnego zmęczenia wału silnika”.
Ale to była tylko część prawdy. Po 30 latach od tragedii „Newsweek” ujawnił prawdziwą przyczynę. W tamtym czasie dyrekcja PLL LOT – na polecenie elit władzy – szukała oszczędności. W tym celu samoloty były eksploatowane ponad wszelkie normy. Do trzech silników sprawnych, w dobrym stanie, dodawano jeden, który był wyraźnie zużyty i nie powinien już w żadnym stopniu być wykorzystywany. Informacje te zostały jednak po katastrofie ukryte – były niewątpliwie kompromitujące dla decydentów. Wiązałoby się to zwyczajnie ze społeczną kompromitacją.
Czytaj także: Natalia Kukulska została zapytana o śmierć mamy. Tylko raz w życiu wróciła na miejsce katastrofy
Anna Jantar z córeczką, lata 70. XX wieku
Tak Natalia Kukulska uczciła pamięć mamy w rocznicę śmierci
Natalia Kukulska z tamtego dnia pamięta niewiele. To, że trzymała w ręku podarunek dla ukochanej mamy. Czekanie. I panikę, która w pewnym momencie wybuchła – płacz ludzi, sygnał karetek, krzyki. Nie rozumiała zbyt wiele, chwilę wcześniej skończyła zaledwie cztery latka.
„Wtedy na lotnisku, tuż po katastrofie, w tym zamieszaniu, wśród płaczących ludzi nie rozumiałam, co się stało. Pamiętam, jak babcia wyrwała mi z rąk bukiet frezji i rzuciła je na ziemię. Pamiętam karetki pogotowia, które reanimowały rodziny, rozlewał się alkohol podawany na uspokojenie. Resztę znam z opowiadań”, wspominała w rozmowie z „Galą” w 2007 roku.
Na miejsce katastrofy wróciła tylko raz. „Sama. Nie czułam potrzeby, żeby iść tam w jakiejś grupie. Spotkałam wtedy niesamowitą osobę, która była świadkiem i która bardzo przeżyła to, co wtedy zobaczyła. Próbowała to opowiedzieć, ale to było trudne. Być tam raz mi wystarczyło. Mam swoje życie i życie swoich dzieci. Staram się nie skupiać na tym, na co nie mam wpływu”, mówiła w programie stacji TVN „Autentyczni”.
To ona dba o spuściznę po ukochanej mamie. Wspomina ją również przy ważnych okazjach. Nie inaczej jest teraz, w 44. rocznicę śmierci Anny Jantar. Natalia Kukulska opublikowała w swoich mediach społecznościowych zdjęcie artystki. Opatrzyła je cytatem z jednej z jej piosenek – „Tylko mnie poproś do tańca”.
„Pożółknie zegara tarcza, zanim wybije mój czas”…. I czas wybił już 44 lata temu a tarcza nie żółknie….”, napisała.
Pod publikacją pojawiło się wiele komentarzy, w których internauci wspominają Annę Jantar. Podkreślają, że na zawsze pozostanie w ich pamięci i sercach, m.in. dzięki wielu przebojom.
Czytaj także: Ich miłość narodziła się z przyjaźni, są małżeństwem od 24 lat. Natalia Kukulska i Michał Dąbrówka pokonali trudności
Anna Jantar w USA, przed wylotem do Polski, marzec 1980. Ostatnie znane zdjęcie artystki