Reklama

O tym, że wnuczka byłego premiera od dłuższego czasu mierzy się z poważnymi problemami zdrowotnymi, wiadomo nie od dziś. Monika Miller nie ukrywa prawdy i otwarcie mówi o tym, co leży jej na sercu. Doskonale zdaje sobie sprawę, jak ważne jest szerzenie świadomości w temacie chorób psychicznych. Z kolei w najnowszej rozmowie opowiedziała o swoich doświadczeniach ze służbą zdrowia. Padły mocne słowa.

Reklama

Monika Miller zmaga się z problemami zdrowotnymi

Wnuczka Leszka Millera wyróżnia się w przestrzeni publicznej nie tylko swoim barwnym wizerunkiem, ale również wszechstronnymi zainteresowaniami. Ma za sobą udział w Tańcu z Gwiazdami, od jakiegoś czasu występuje w serialu Gliniarze, a od niedawna próbuje swoich sił jako piosenkarka. Monika Miller zgromadziła na Instagramie ponad 140 tys. obserwujących, którzy chętnie kibicują swojej ulubienicy — również w tych przyziemnych sprawach.

CZYTAJ TAKŻE: Maciej Musiał pokazał zdjęcie ze swoim tatą. Okazja była szczególna

Nie jest tajemnicą, że celebrytka nie ma w życiu łatwo, a wszystko przez poważne problemy zdrowotne. Zmaga się ona m.in. z hipoglikemią oraz insulinoopornością. Niedawno wnuczka byłego premiera skarżyła się na trudności z oddychaniem, utrudniające śpiewanie. Fani artystki bardzo martwili się o samopoczucie Moniki Miller, szczególnie po jej dramatycznym wyznaniu sprzed kilku tygodni... Jednak w najnowszej rozmowie z Plejadą padły słowa, które uspokoiły internautów: "Mam za sobą kilka gorszych dni, ale wiadomo, każdy je ma. Jeśli chodzi o moje zdrowie, to czuję się fantastycznie. Dbam o siebie, piję dużo wody, biorę suplementy i chodzę na siłownie" — zapewniła.

Monika Miller ostro o służbie zdrowia

W dalszej części poruszony został temat zdrowia psychicznego, mocno zaniedbanego w naszym kraju. Monika Miller nie kryła żalu, lecz ma nadzieję, że w przyszłości ulegnie to zmianie. "Myślę, że w naszym kraju zdrowie psychiczne, zdrowie mentalne jest odstawione na bok. Wielu lekarzy nie bierze coś takiego pod uwagę. Chciałabym, żeby było inaczej", oświadczyła. I dodała, że kolejnym problemem jest dostępność do fachowych usług. "Żeby nie trzeba było jeździć np. Łodzi raz na trzy miesiące, aby spotkać się z jednym lekarzem, który ma wolne godziny. Byłoby fajnie, gdyby był większy dostęp do takich lekarzy i żeby ludzie mieli wiedzę, gdzie szukać takich specjalistów".

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Magda Mołek z mocnym apelem do lekarzy: „Mogłam umrzeć w polskim szpitalu”

Celebrytka z czasem zrozumiała, że pokładała zbyt duże nadzieje w publicznej służbie zdrowia... "Z wiekiem przekonałam się, że w moim przypadku prywatna opieka jest lepsza. Mam takie problemy, których publiczna opieka może się nie podjąć" — przyznała szczerze gwiazda. Ponieważ lista jej dolegliwości jest długa, wystawienie właściwej diagnozy zajęło trochę czasu. Według Moniki Miller zawiniła tu przede wszystkim niewiedza na temat problemu. "Miałam przeboje z publiczną służbą zdrowia, ale to wynikało raczej z niewiedzy lekarzy, którzy nie są związani z psychiatrią i psychologią. Miałam problemy z oddychaniem i przełykaniem pokarmów. Specjaliści od tych części ciała mówili mi, że to jest ze stresu i powinnam iść do psychiatry", wyznała gorzko.

Leszek Miller, Monika Miller, VIVA!7/2020

Reklama

Bartek Wieczorek

Reklama
Reklama
Reklama