Michał Koterski zamieścił w sieci szczery, osobisty wpis. Aktor ma za sobą walkę z uzależnieniami. Nigdy nie ukrywał, że zmagał się z nadużywaniem alkoholu i narkotyków. W pewnym momencie postanowił zawalczyć o siebie i zmienił swoje życie. Demony przeszłości pozostawił za sobą. Dziś spełnia marzenia, doczekał się ukochanego synka i jest szczęśliwy u boku Marceli Leszczak. W mediach społecznościowych wspomina jak wyglądała jego droga. Aktor od siedmiu lat żyje w trzeźwości.

Reklama

Michał Koterski o walce z nałogami i życiu w trzeźwości

Walka o siebie zajęła mu 20 lat. Michał Koterski mówi wprost, że wpadł w sidła używek. Dziś jest zupełnie innym człowiekiem. Grudzień jest najważniejszym miesiącem w jego życiu. Dokładnie 4 grudnia, siedem lat temu postanowił zacząć nowy etap. Od tamtej pory nie sięga po alkohol i środki zmieniające świadomość. Aktor kończył ośrodki leczenia uzależnień i terapie. Poczuł, że doszedł do momentu, w którym wszystko stracił. „Nie potrafiłem żyć ani z narkotykami, ani bez nich. (...) W końcu przyszedł taki dzień, że uklęknąłem i powiedziałem tak prosto z serca i szczerze: Boże, zabierz mi tę obsesję brania, a zrobię wszystko, żeby już nigdy nie wrócić do narkotyków. I tak się stało”, mówił w rozmowie z portalem Aleteia.pl.

Misiek Koterski podkreślał, że dzięki wierze udało mu się wyrwać z ciężkiego uzależnienia. A wszystkie porażki i przeciwności uświadomiły mu, co tak naprawdę ważne jest w życiu. Modlitwa pomagała mu w najtrudniejszych chwilach i dawała ukojenie.

Zobacz też: Michał Koterski przez pół życia wychodził z uzależnień. Teraz za to dziękuje: „To dar od Boga”

„Całe życie jak czułem się samotny, rozmawiałem z tym kimś, jakimś Bogiem. Nie wiem, kim On jest ani jaki jest, może być nawet z brodą. I pewnego dnia byłem tak zmęczony moim życiem i tym zniewoleniem od używek, że uklęknąłem przed Bogiem i poprosiłem: „Boże, proszę Cię, mam już dosyć takiego życia, tego zagubienia, tego lęku, który mnie nie opuszcza, tego wszystkiego, co robię. Proszę Cię, pomóż mi, a ja zrobię wszystko i obiecuję, bez targowania, że zmienię całe swoje życie”. I możesz wierzyć lub nie, tak się stało. Obsesja z dnia na dzień zniknęła, pierwszy raz mi się chciało i nie miałem ciągot – jak bywało wcześniej – żeby pójść po linii najmniejszego oporu. Zawziąłem się. Włożyłem w to mnóstwo wysiłku. Jest taka przypowieść, że Bóg nigdy nie daje więcej, niż możesz udźwignąć. Tak to się zadziało”, mówił o swoje historii Beacie Nowickiej w jednym z wywiadów VIVY!.

Zobacz także

Sprawdź też: Okrągłe urodziny i narodziny syna zmieniły Michała Koterskiego. „Niedługo będę beatyfikowany

Bartek Wieczorek/LAF AM

Wewnętrzna przemiana Miśka Koterskiego. Od siedmiu lat żyje w trzeźwości

Misiek Koterski przeszedł ogromną wewnętrzną przemianę. Boi się wciąż demonów przeszłości, ale ma na to jeden sposób. Otacza się ludźmi, którzy pomagają mu je zauważyć. Aktor mógł zawsze liczyć na wsparcie najbliższych, przyjaciół, którzy pojawili się na jego drodze i dawali ogromną siłę na poszczególnych etapach i chwilach zwątpienia.

„Nigdy nie zapomnę, kim jestem, skąd przyszedłem i jakie są moje doświadczenia. Nie katuję się tym, ale pamiętam. Ktoś mnie niedawno zapytał o ulubiony film. Odpowiedziałem, że w dzieciństwie „Potop”, przemiana Kmicica w Babinicza – to jest właśnie to. W końcu dobro wygrywa ze złem. Każdy z nas ma w sobie ciemne i jasne strony, tylko trzeba sobie zadać pytanie – ja je stawiam każdego dnia – którego wilka karmię? Czasami podkarmiam tego złego i czuję, że on zaczyna w moim życiu przeważać. [...] Kiedy tańczyłem w Tańcu z Gwiazdami, jeden z fotoreporterów powiedział mi, że Bóg kocha ludzi, którzy walczą ze swoimi słabościami. I od kiedy ja walczę, czuję się kochany i zaopiekowany”, wyjaśniał Beacie Nowickiej w rozmowie z 2018 roku.

W jednym z wywiadów dla Dzień Dobry TVN mówił, że zależy mu na niesieniu pomocy innym. Opowiada o swoich doświadczeniach i ostrzega tych, którzy podobnie jak kiedyś on, próbują zawalczyć o swoje życie. Michał Koterski sam poświęca się teraz nie tylko pracy, pasjom, ale przede wszystkim rodzinie i swojemu synkowi, Fryderykowi. „Cud jest codziennie wokół nas, tylko my go nie zauważamy. Trudno jest nam zobaczyć, że jesteśmy zdrowi, że mamy rodzinę... dla mnie takim cudem były narodziny mojego Fryderyka - dzięki niemu widzę, co jest w życiu ważne”, dodawał.

Teraz aktor świętuje 7. rocznicę życia w trzeźwości. Podzielił się z fanami szczerym wpisem, w którym opowiada o swojej przemianie. Podziękował za wszystko Bogu. Wszystkie doświadczenia doprowadziły go do momentu, w którym w końcu czuje się szczęśliwym człowiekiem.

„Aniołem nigdy nie byłem i pewnie już nigdy nie będę. Popełniłem w życiu wiele błędów i pewnie jeszcze wiele popełnię. Ale od kiedy jestem trzeźwy w moim życiu, mimo problemów i przeciwności losu, zawsze świeci słońce. Dzisiaj moja siódma rocznica bez żadnych środków zmieniających świadomość. Są to najlepsze lata w moim życiu i z pełnym przekonaniem i z ręką na sercu mogę powiedzieć że wszystko co najlepsze spotkało mnie właśnie przez te siedem lat . Pisze ten post bo dzisiaj wiem ze każda przeciwność losu to dar od Boga żebym mógł stać się lepszym człowiekiem. Dziękuje Bogu za tą łaske. I za wszystko co się w moim życiu zdarzyło , tego dobrego i tego złego bo dzięki temu jestem tym kim jestem, szczęśliwym człowiekiem. #mishulek #rocznica #7lat”.

Sprawdź też: Misiek Koterski: „Bóg pomógł mi wyjść z choroby, jaką jest uzależnienie

Reklama

Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama