Reklama

Kilka dni temu 26-letnia Miley Cyrus wystąpiła na festiwalu muzycznym Glastonbury w Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że na krótko przed koncertem artystka i jej najbliżsi znaleźli się w prawdziwie dramatycznej sytuacji. Starsza siostra gwiazdy, 32-letnia Brandi, opowiedziała szokującą historię, która przytrafiła się jej rodzinie...

Reklama

Kłopoty z samolotem Miley Cyrus

Miley Cyrus udała się na festiwal prywatnym samolotem ze swoją matką Tish Cyrus, siostrą Brandi Cyrus, zespołem zarządzającym i muzykami. Według informacji udzielonych przez Brandi za pośrednictwem jej podcastu Your Favorite Thing, samolot, którym leciały do Wielkiej Brytanii, prawie się rozbił. Piloci chcieli wykonać lądowanie awaryjne, ale dwie próby zakończyły się niepowodzeniem.

Przestraszona Miley spanikowała, a ich matka zaczęła płakać. „To było straszne. Miley siedzi na moich kolanach, mama trzyma mnie za rękę siedząc w przejściu, obie zaczynają wariować i nikt nie mówi nam, co się dzieje”, wspominała Brandi, która starała się zachować spokój. „Powiedziano nam, że nie powinnyśmy panikować. Wyjaśniono nam, że mamy na drodze inny samolot i że możemy się z nim zderzyć. Sama myśl o tym była straszna”, dodała najstarsza siostra Cyrus.

Reklama

Ku wielkiemu przerażeniu rodziny Cyrus i członków zespołu, po dziesięciu minutach piloci podjęli kolejną nieudaną próbę lądowania. „Moja mama zaczęła płakać i powtarzać, że jeśli wszyscy umrzemy, Noah (młodsza siostra Miley – przyp. red.) zostanie sama”, wspomina Brandi. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, i artystka wraz z najbliższymi oraz współpracownikami wylądowała w Wielkiej Brytanii.

Reklama
Reklama
Reklama