Reklama

Podczas gali VIVA! Photo Awards 2021 wyłoniliśmy zwycięzców pięciu kategorii naszego fotograficznego konkursu. Tylko jeden z nich mógł jednak okazać się najlepszy i wrócić do domu ze statuetką za Grand Prix. Jury w składzie Ryszard Horowitz, Gosia Baczyńska, Marlena Bielińska, Chris Niedenthal, Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska oraz Marek Knap przyznali wspomniane wyróżnienie panu Mikołajowi Marczukowi, z którym mieliśmy okazję porozmawiać o jego pasji.

Reklama

Z kolei pod tym linkiem możecie śledzić dalszą drogę zdolnego twórcy.

Mikołaj Marczuk o nagrodzie VIVA! Photo Awards i kolejnych planach

Chwilę po zakończeniu konkursu udało się nam skontaktować z laureatem Grand Prix VIVA! Photo Awards i poprosić o krótką rozmowę. Aż ciężko uwierzyć, że w 21-letnim twórcy kryje się tak wiele talentów. Fotografia to tylko jeden z nich.

Pochodzi Pan z artystycznego domu. Ktoś mógłby powiedzieć, że był Pan skazany na sztukę…

Można tak powiedzieć i naprawdę bardzo się z tego cieszę. Sporą część dzieciństwa spędziłem w Muzeum Narodowym w Krakowie na zajęciach mojej mamy, która od kiedy pamiętam, uczy tam sztuk plastycznych. W szkole podstawowej ta pasja we mnie nie ustała, aż w końcu trafiłem do 6-letniej szkoły plastycznej. To właśnie tam narodziła się moja pasja do fotografii.

Krakowska szkoła plastyczna dała możliwość poznać bardziej samego siebie? Dowiedzieć się, w czym czuje się Pan najlepiej?

Zdecydowanie. Tam spróbowałem swoich sił w naprawdę wielu dziedzinach związanych ze sztuką. Grafika, rzeźba, malarstwo, rysunek. Jednak najbardziej zaprzyjaźniłem się z fotografią i tak zostało już do dziś. Mimo to nadal zdarza mi się tworzyć w innych formach. Na przykład ostatnio budzi się we mnie coraz większy zapał do tworzenia filmu. Z resztą na moich aktualnych studiach mam również zajęcia z dźwięku czy grafiki komputerowej, więc nie mogę się ograniczać jedynie do fotografii i bardzo mnie to cieszy. Chcę się rozwijać na wielu polach.

ZOBACZ TEŻ: Nagrodzenie najlepszych prac, tłum gości i występ Matteo Bocellego. Za nami VIVA! Photo Awards 2021. Oto relacja z imprezy

Jakie tematy podejmuje Pan w swoich pracach? Co interesuje 21-letniego fotografa?

Uwielbiam obserwować otaczającą mnie rzeczywistość, przede wszystkim ludzi. Oni najbardziej mnie ciekawią i inspirują. Kiedy spaceruję, kadry same budują mi się w głowie. Czasem brakuje tylko aparatu na ramieniu… Jednak kiedy dana scena czy miejsce szczególnie mnie urzekną, najczęściej wracam tam i realizuję całą sesję zdjęciową. Mam wrażenie, że naturalnie dostrzegam piękno w czymś, co inni nazwaliby brzydotą. Od początku mojej przygody z fotografią ubóstwiam obskurne kamienice. Widzę też potencjał w opuszczonych, zaniedbanych miejscach pełnych mroku.

A emocje?

To co kocham chyba najbardziej to właśnie kreowanie scen, budowanie małych historii narracyjnych, czy po prostu opowiadanie o ludziach, których spotykam na swojej drodze.

AKPA/ Baranowski/ Kurnikowski

​Pandemia i związany z nią czas izolacji wpłynęły na Pana twórczość?

Prawdę mówiąc nie zmieniło się wcale tak wiele. Z drugiej strony na pewno zacząłem więcej działać z samym sobą, budować w domu scenerie ze znalezionych w szafie lub lumpeksie rzeczy. Bardzo to polubiłem i polecam każdemu. Małym kosztem można stworzyć coś naprawdę ciekawego. W trakcie lockdownu „zaprzyjaźniłem się” też z autoportretem. Ta forma sztuki pomaga mi on w akceptacji siebie, z czym od dawna mam problem.

Zdobycie Grand Prix podczas VIVA! Photo Awards 2021 to mamy nadzieję dobry dowód na to, jak wiele jest Pan wart. Portret Tajemniczy Świat to kwintesencja Pana artystycznej duszy czy tylko jedna z jej odsłon?

Myślę, że coś pomiędzy. Jest to na pewno ta odsłona, z którą najbardziej się utożsamiam. Aczkolwiek moja fotografia zawsze wydawała mi się różnorodna. Nie lubię popadać w rutynę. Ciągle szukam. Staram się również, by moje prace zawsze niosły za sobą jakąś myśl i wprawiały w refleksje.

AKPA/ Baranowski/ Kurnikowski

Na scenie podczas odbierania Grand Prix wydawał się Pan oszołomiony...

Tak, ta chwila to było dla mnie coś naprawdę wyjątkowego. To pierwsza tak poważna nagroda w moim życiu, jednocześnie pierwsza za fotografię. Cudowne uczucie, kiedy twoja praca jest doceniana przez tak wybitnych twórców.

Nad czym Pan teraz pracuje? Jakie cele i marzenia mógłby Pan zapisać w notatniku?

W najbliższym czasie chciałbym skupić się na tworzeniu większych projektów. Planuję skierować moją twórczość fotograficzną trochę bardziej w stronę dokumentu artystycznego. Marzę żeby jak najwięcej podróżować, poznawać mnóstwo inspirujących osób, odkrywać, kręcić filmy i fotografować.

_______

I właśnie tego życzymy więc panu Mikołajowi będąc dumnymi, że dołączył od do coraz większego grona laureatów VIVA! Photo Awards.

Zobaczcie inne prace Mikołaja Marczuka, które też zasługują na uznanie i uwagę.

Reklama

Czytaj także: Wielkie emocje, niezapomniane prace i występy... Tak VIVA! Photo Awards stworzyło własną historię

Reklama
Reklama
Reklama