Mąż Bogumiły Wander przekazał smutne wieści na temat jej zdrowia. Ich spotkania „niczemu nie służą"
Legendarna spikerka ma „żyć jakby w innym świecie”
Był rok 2020, kiedy Krzysztof Baranowski poinformował opinię publiczną, że jego ukochana cierpi chorobę Alzheimera. Od tego czasu legendarna prezenterka przebywa w Konstancinie pod Warszawą, gdzie w specjalnym ośrodku otrzymuje całodobową opiekę. Od czasu do czasu słynny żeglarz przekazuje mediom nowe informacje na temat zdrowia żony. Chwilę temu w sieci pojawił się nowy wywiad, z którego dowiadujemy się smutnych informacji na temat Bogumiły Wander.
Bogumiła Wander nie poznaje męża. Jest im „trudno się porozumieć”
Wybitny dziennikarz i żeglarz Krzysztof Baranowski ma 83 lata i nieustającą pasję. Mąż Bogumiły Wander miał sprzedać willę, by zarobione pieniądze opłacić opiekę nad żoną, a potem udać się w samotny rejs dookoła świata. Niestety plany zostały mu pokrzyżowane. „10 kwietnia miałem wypłynąć z Teneryfy do Plymouth, gdzie w połowie maja rozpoczynają się regaty do Newport w USA. Z Wysp Kanaryjskich do Anglii jest kawałek drogi, więc miesiąc by wystarczył. Sytuacja jednak się zmieniła. Musiałem zrezygnować ze startu, bo nie miałem czym płynąć. W związku z sytuacją w Ukrainie właściciel jachtu Polonez zmienił zdanie. Uznał, że to byłoby mało etyczne, że bawimy się w regaty, gdy tam jest wojna i giną ludzie. Z takim argumentem trudno polemizować”, przyznał partner Bogumiły Wander w rozmowie z Przeglądem Sportowym i dodał, że za kilka dni odwiedzi ukochaną. „Ubolewam nad tym, co ją spotkało. Zaraz po powrocie do Polski wybieram się do żony z wizytą”, czytamy.
Przy okazji pan Krzysztof wyjawił, że niestety Alzheimer mocno pogorszył jego relację z małżonką. Bogumiła Wander dalej go nie rozpoznaje, a ich spotkania nie dodają żeglarzowi nadziei, że wkrótce nastąpi poprawa… „Z formą fizyczną jest dobrze do pewnego stopnia, bo żona raczej jeździ na wózku inwalidzkim, a nie chodzi. Personel domu opieki, w którym przebywa, zapewnia, że wszystko jest w porządku. Z wyjątkiem tej formy psychicznej. Rozmawiamy, ale trudno jest się z nią porozumieć”, powiedział smutno Krzysztof Baranowski.
Żeglarz zdaje sobie sprawę, że raczej nigdy nikt i nic nie przywróci spikerce zdrowia. „Na tę chorobę nie ma lekarstwa, więc trzeba brać, co życie daje, i cieszyć się, że póki co stan żony jest dobry. I że nie ma zagrożenia życia. Tyle że jest to życie jakby zupełnie w innym świecie”, powiedział dla Przeglądu Sportowego.
Czytaj także: Mąż broni Bogumiły Wander: „Nie ma się czego wstydzić. Zmarszczki są, liftingu nie będzie”
Bogumiła Wander i Krzysztof Baranowski – ich spotkania „niczemu nie służą”
Równie przykro zabrzmiał fragment wywiadu żeglarza, w którym wyznaje on, że regularnie odwiedza małżonkę, ale jego obecność nie dodaje jej otuchy. Dla pani Bogumiły wieloletni partner stał się przez chorobę obcy.
„To jest tragedia, trzeba się z nią jakoś zmierzyć. Czuję potrzebę przebywania z żoną, choć to niczemu nie służy. To w niczym nie pomaga, bo ona mnie nie poznaje. To intymne sprawy, nie chcę ich rozdrapywać. W każdym razie nie żałuję niczego, co było, ale żałuję tego, co mogło być”, opowiedział Krzysztof Baranowski w tej samej rozmowie.
Zarówno pani Bogumile, jak i jej oddanemu mężowi, życzymy wiele siły.
Czytaj także: Bogumiła Wander: „Z Krzysztofem seks był inny, pełen emocji, tak jak całe jego życie’’