Reklama

Tworzyli jedną z najpiękniejszych par polskiego show-biznesu. Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski po trzech latach związku i trzech miesiącach ślubu ogłosili, że ich małżeństwo rozpadło się. Najpierw krótkie oświadczenie wydała sama Martyna, a chwilę później Przemek. Dziś dziennikarka udzieliła pierwszego wywiadu i mówi wprost „Dałabym sobie medal za wytrwałość”.

Reklama

Martyna Wojciechowska w pierwszym wywiadzie po rozstaniu

Połączyła ich pasja do podróży. Przez ponad dwa lata nie szczędzili sobie czułości, na wspólnych zdjęciach chętnie rozdawali uśmiechy i dzielili się z fanami swoim szczęściem. Niestety małżeństwo Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego odchodzi już w zapomnienie. Para potwierdziła, że ich małżeństwo się rozpadło.

Przeczytaj: Martyna Wojciechowska przerwała milczenie! Ujawniła bolesne kulisy rozstania

„Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie”, napisała na Instagramie Martyna Wojciechowska.

Marlena Bielinska/MOVE

Chwilę później oświadczenie pojawiło się też na profilu Przemka Kossakowskiego: „Nie chcę uciekać od odpowiedzialności, chciałbym tylko napisać, że ocenianie, znając czyjeś życie jedynie przez pryzmat medialnej ekspozycji, to ocenianie na podstawie wyjątkowości nie mającej wiele wspólnego z prawdziwym życiem. Ważne i bolesne decyzję nie są podejmowane z dnia na dzień. To zawsze trudny i skomplikowany proces. Nie zawsze go widzimy, a czasami pochłonięci własną wizją świata, widzieć nie chcemy. Żyjmy zatem najlepiej jak potrafimy i pozwólmy robić to innym”, napisał na Instagramie.

Zobacz: Tak się poznali. Oto historia miłości Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego

Reklama

Martyna Wojciechowska o wytrwałości

Dziś Martyna Wojciechowska udzieliła pierwszego wywiadu po rozstaniu. W rozmowie z Faktem przyznała, że wiele w życiu przeszła i zdecydowanie zasłużyła na medal za wytrwałość: „Nigdy nie dostałam żadnego medalu w żadnej dziedzinie sportowej. Ale na pewno dałabym sama sobie medal, za bycie wystarczająco dobrą mamą. Ale też za bycie wystarczająco dobrą szefową dla osób, z którymi pracuję. Najbardziej jednak należy mi się medal za wytrwałość. Moja mama powiedziałaby, że to upór, ja nazywam to wytrwałością. A tej w życiu na pewno mi nie brakuje”, powiedziała podróżniczka. I trudno się z nią nie zgodzić. Latamia łączyła karierę w show-biznesie z pasją do podróży i opieką nad córką Marysią. Założyła własną fundację, zdobyła Koronę Ziemi... Zdecydowanie, wytrwałości w dążeniu do celu jej nie brakuje!

Marlena Bielinska/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama