Marian Zembala znaleziony martwy w basenie. Jego przyjaciel rzuca nowe światło na sprawę
Spotkali się tuż przed śmiercią profesora
Znany w całym kraju kardiochirurg Marian Zembala został znaleziony martwy w swoim przydomowym basenie 19 marca tego roku. Nieoficjalnie mówi się, że zostawił list pożegnalny, co sugerowałoby samobójstwo. Te doniesienia neguje jego przyjaciel, który widział się z profesorem tuż przed jego śmiercią… Jego słowa rzucają nowe światło na sprawę.
Marian Zembala odszedł w miniony weekend
Wiadomość od śmierci wybitnego kardiochirurga wstrząsnęła całą Polską. Marian Zembala został znaleziony martwy w basenie przy swoim domu.
„Z przykrością informujemy, że w dniu dzisiejszym odszedł do Boga nasz kochany Syn, Mąż, Ojciec, Dziadek, lekarz – Profesor Marian Zembala. W tym trudnym czasie prosimy o uszanowanie prywatności rodziny. Dziękujemy za liczne słowa wsparcia i otuchy. Pozostająca w żałobie rodzina” - czytamy w oświadczeniu. W sieci pojawiło się również pożegnanie ojca przez jego syna, Michała Zembalę.
Czytaj także: Nie żyje profesor Marian Zembala. Wybitny kardiochirurg miał 72 lata
Nieoficjalne informacje wskazują na to, że profesor pozostawił list pożegnalny swojej rodzinie, a to wskazywałoby na samobójstwo. Sprawę śmierci Zembali bada Prokuratura Rejonowa w Tarnowskich Górach. Rzeczniczka poinformowała media, że wszczęte postępowanie jest prowadzone pod kątem art. 151 Kodeksu Karnego. Przepis stanowi o namawianiu lub udzieleniu pomocy w popełnieniu samobójstwa.
Przyjaciel Mariana Zembali nie wierzy w jego samobójstwo
Profesor Andrzej Bochenek wątpi w samobójczą śmierć bliskiego przyjaciela. Wyznał, że widział się z nim na krótko przed tragedią, i nie zauważył niczego, co mogłoby budzić niepokój. Przyznał natomiast, że Zembala wyglądał na nieco przemęczonego, dlatego zachęcał go do odpoczynku.
„Cały dzień był w czwartek zajęty, miał posiedzenie komitetu transplantologii. Zadzwonił do mnie dopiero po godz. 17, rozmawialiśmy na temat szkolenia studentów. Jestem teraz m.in. prorektorem ds. klinicznych w Wyższej Szkole Technicznej Wydziału Medycznego w Katowicach i zależy mi na tym, aby były w końcu małe grupy studentów szkolone w najlepszych ośrodkach, jak np. na kardiologii dziecięcej w Śląskim Centrum Chorób Serca. I z Marianem odbywałem w tej sprawie dyskusję w czwartek, czyli na dwa dni przed jego śmiercią. Mówił mi wtedy, że nie wie, czy to załatwi. Był taki trochę zrezygnowany, wykończony. Mówiłem mu, żeby starał się odpuścić, poświęcił się bardziej rodzinie, a nie tylko ta praca i praca” - powiedział w rozmowie z „Super Expressem”.
Bochenek nie wierzy również, że jego przyjaciel mógł popełnić samobójstwo, ponieważ ten był osobą bardzo wierzącą. Kościół katolicki zaś uznaje czyn samobójczy za grzech.
„Profesor był głęboko wierzącym człowiekiem. Uważam, że nie zrobiłby tego ani rodzinie i nie zrobiłby tego ze względu na swoją wiarę. Może był to jakiś nieszczęśliwy wypadek… Będzie mi go bardzo brakować” - przyznał przyjaciel Zembali.
Marian Zembala, Zabrze, 07.09.2020
Sprawdź również: Katarzyna Figura w żałobie. Straciła bliską osobę, która pomogła jej uwolnić się od męża…
Źródło: Pomponik.pl