Reklama

W 2011 roku reprezentowała Polskę na Eurowizji w Düsseldorfie. Magdalena Tul wystąpiła z utworem „Jestem”. Udział w prestiżowym konkursie otworzył przed nią drzwi do zagranicznej kariery. Jak wspomina ten czas wokalistka? Postanowiła zdradzić nieco informacji zza kulis. Okazuje się, że organizatorzy na każdym kroku robili jej pod górkę… Według Magdy Tul na najlepsze pomysły zwyczajnie brakowało pieniędzy. Jak sobie poradziła z tak drogim, eurowizyjnym cennikiem?

Reklama

Magdalena Tul zdradza kulisy Eurowizji 2011

Choć konkursu nie wygrała, udało się jej odnieść całkiem imponujący, muzyczny sukces. Dziś rozwija się w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukazały się już jej dwa single i teledyski. W ostatnim czasie zainteresowanie Polką okazują również włoskie media! Udział w Eurowizji zdecydowanie pomógł jej w rozwinięciu kariery, ale, jak się okazuje - przyniósł za sobą również wiele mniej przyjemnych wspomnień. Magdalena Tul zdecydowała się o nich opowiedzieć w najnowszym wywiadzie.

Od czasu, kiedy ja reprezentowałam Polskę, bardzo wiele się zmieniło, poziom wizualny wydarzenia bardzo zyskał na jakości. Można od niedawna również korzystać z nagranych chórków, czego nie wolno było wcześniej robić, a każdy ludzki głos musiał być zaśpiewamy na żywo. Chyba najbardziej zaskoczyły mnie moje wizualizacje, kiedy zobaczyłam je na scenie podczas prób w Düsseldorfie. Zamiast tańczących, damskich sylwetek, pojawiły się białe kule. Zaskoczona byłam również bardzo krótką próbą, z której główna, dźwiękowa część, nie odbyła się na scenie, tylko w osobnym, studyjnym pokoju” - wspominała w rozmowie z Super Expressem.

Czytaj także: Krystian Ochman po półfinale Eurowizji: „Praca nie jest skończona...”. Znamy szczegóły finałowego występu

Piotr WYGODA/East News

Magdalena Tul, polskie eliminacje do finału Eurowizji 2011, Warszawa 14.02.2011

Tym, co zadziwiło artystkę, był cennik, jaki otrzymali uczestnicy. Za odpowiednią opłatą mogli wybrać dodatki i efekty, które chcieli mieć na scenie podczas występu. Swoją cenę miał nawet wiatr we włosach! Piosenkarka opowiedziała, jak w trakcie występu omal nie doszło do tragedii przez nieuważnych organizatorów.

„W końcu, jak jednak postanowiono, że będzie on za darmo, to chciałam dopilnować, aby na pewno efektownie się prezentował, bo na pierwszych dwóch próbach był bardzo słaby i powtarzałam organizatorom, że chciałabym więcej wiatru. Jak włączyli go tak naprawdę dopiero na występie, myślałam, że się nim uduszę!” - tłumaczyła Magdalena Tul. Ostatecznie wiatr zamieniła na wybuchającą za jej plecami parę wodną.

Magdalena Tul o tegorocznym reprezentancie Polski Krystianie Ochmanie

Artystka wspomniała, jak wiele zmieniło się od czasów, kiedy to ona występowała na Eurowizji. Dziś uczestnikom oferuje się wiele udogodnień, a efekty specjalne nie stanowią problemu. Magdalena Tul wyznała, co sądzi o tegorocznym konkursie oraz naszym reprezentancie, Krystianie Ochmanie. Co piosenkarka sądzi o jego eurowizyjnym utworze „River”?

Bardzo podoba mi się Ochman, oczywiście jako wokalista. Jest świetny technicznie, a jego propozycja „River”, mimo tego, że nie jest typowym hitem, który od razu wpada w ucho, jest piosenką troszkę trudniejszą, jednocześnie jest polem, które daje Krystianowi bardzo dużo przestrzeni na wokal oraz emocje. I te emocje będą odgrywały kluczową rolę w jego występie. Ale przecież o to w muzyce chodzi, żeby słuchacza poruszyć. Myślę, że jest to pierwsza propozycja od lat, która współgra ze mną gdzieś wewnętrznie artystycznie i jest to dla mnie rzeczywiście po raz pierwszy w wykonaniu Polaków kawałek sztuki na Eurowizji! Z dumą będę oglądać i kibicować naszemu reprezentantowi” - podsumowała.

Przypominamy występ Magdaleny Tul na Eurowizji w 2011 roku!

Reklama

Sprawdź również: Eurowizja 2022: Michał Szpak szczerze o występie Krystiana Ochmana

Reklama
Reklama
Reklama