Ewa Dyakowska-Berbeka, Maciej Berbeka, jamnik, historia miłości
Fot. Albert Zawada/Agencja Gazeta, ARCHIWUM PRYWATNE RYSZARDA SZAFIRSKIEGO
Historie miłosne

Przed ostatnią wyprawą żegnał ją we łzach, nigdy już nie wrócił. Historia miłości Macieja i Ewy Berbeków

„Wiedziałam, że kocha mnie i kocha góry”

Marcjanna Maryszewska 20 września 2022 20:00
Ewa Dyakowska-Berbeka, Maciej Berbeka, jamnik, historia miłości
Fot. Albert Zawada/Agencja Gazeta, ARCHIWUM PRYWATNE RYSZARDA SZAFIRSKIEGO

Maciej Berbeka kochał góry i swoją żonę. Ona pokochała go za miłość do wspinaczki. „Nigdy nie czułam, że żyję w cieniu gór” - mówiła w jednym z wywiadów jego żona, Ewa Berbeka. Pobrali się po kilku miesiącach znajomości, wychowali czwórkę synów i spędzili razem ponad trzydzieści lat, choć ukochana himalaisty wytykała mu w żartach, że przez jego ciągłe wyprawy tych wspólnych lat mogło być zaledwie dziesięć. Gdy w 2013 roku jej męża uznano za zmarłego, zawalił się jej cały świat. Maciej Berbeka pragnął zdobyć ośmiotysięcznik Broad Peak, lecz to bezlitosna góra zebrała swoje krwawe żniwo

Ewa Berbeka: Wiedziałam, że kocha mnie i kocha góry

Mówi się, że ich rodzina była naznaczona klątwą... Maciej Berbeka stracił ojca, gdy miał zaledwie dziesięć lat. Mężczyzna zmarł na skutek poważnych urazów i odmrożeń, jakich doznał w czasie zejścia ze szczytu leżącego na granicy włoskich i szwajcarskich Alp. Rodzinny dramat nie powstrzymał jednak młodego Macieja przed pójściem w jego ślady.

Himalaista ułożył swoje życie u boku żony, Ewy Berbeki. Byli dla siebie prawdziwym oparciem. On mógł liczyć na jej wsparcie i zrozumienie, gdy wyjeżdżał na długie miesiące, ona - na gwarancję partnerskiego związku. „Wiesz, Maciek, jakby tak podliczyć te nasze 33 lata, to myśmy może z dziesięć spędzili razem” - miała powiedzieć mu pewnego dnia ukochana, jak wspominała przed laty w Wysokich Obcasach. 

Ku zaskoczeniu wielu, takie rozstania dobrze zrobiły ich związkowi umacniając ich uczucie. Wbrew wszystkiemu para wychowała czwórkę synów. Cała rodzina żyła z pracy Macieja, wspinaczka była dla niego największym szczęściem. Gdy wracał, cała rodzina świętowała, a on całym sobą angażował się we wszystkie obowiązki domowe którymi podczas jego nieobecności zajmowała się żona. „Powroty Maćka były dla nas bardzo dobre - dziś byśmy powiedziały, że odświeżały związek. Celebrowaliśmy jego przyjazd całą rodziną. Kiedy wracał, rekompensował nam swoją nieobecność. Był wtedy ze mną, z dziećmi, angażował się. Wakacje zawsze spędzaliśmy razem”, mówiła Ewa Berbeka Wysokim Obcasom.

Czy żona himalaisty kiedykolwiek postawiła mu ultimatum? Serce Macieja Berbeki było na tyle wielkie, że bez trudu mieściło w sobie jego dwie największe miłości. „Nie mogłabym mu tego zrobić. Wiedziałam, że kocha mnie i kocha góry. A kogo bardziej? Po co wartościować?”, wyznała w tym samym wywiadzie. 

Czytaj także: Grażyna Szapołowska i Eryk Stępniewski przechodzili wiele kryzysów, jednak o prawdziwym rozstaniu nie ma mowy. Jak trwała jest ich miłość?

Maciej Berbeka

Maciej Berbeka, NIE UŻYWAĆ PONOWNIE
Fot. ARCHIWUM PRYWATNE RYSZARDA SZAFIRSKIEGO

Maciej i Ewa Berbekowie. Historia miłości

Ich związek został w pewnym sensie wyswatany. Mama Ewy przez całe życie mieszkała w Zakopanem, była bardzo związana ze środowiskiem górskim - wspinała się, jeździła na nartach i pracowała jako przewodnik tatrzański. Gdy pewnego dnia wracała od studiującej w Gdańsku córki pociągiem, w przedziale spotkała Maćka i jego kolegów. „Gdy dojechali do Krakowa, to już w zasadzie postanowili, że mój ślub z Maćkiem odbędzie się w czerwcu. Oczywiście żartowali, ale sporo się nie pomylili. Nasz ślub odbył się we wrześniu”, mówiła Wysokim Obcasom. 

Maciej Berbeka był już po pierwszej wyprawie w Himalaje. Z miejsca zaimponował młodszej o trzy lata Ewie. Po raz pierwszy spotkali się w styczniu 1980 roku, osiem miesięcy później stanęli na ślubnym kobiercu. Środowisko odradzał mu jednak stały związek. 

„Wiele osób mówiło, że pokrzyżuję mu plany, bo małżeństwo jest dla himalaisty jak kula u nogi. Czułam, że się wahał, i powiem szczerze: bałam się, że nic z tego nie wyjdzie”, mówiła Ewa Berbeka. Stojącemu na progu wielkiej kariery wspinaczowi górskiego początkowo trudno było podjąć decyzję. Jego wybranka wiedziała jednak doskonale, z czym wiąże się miłość do himalaisty. 

Małżonkowie wychowali wspólnie czwórkę dorosłych już synów. Doświadczyli jednak ogromnej tragedii, gdy jedno z dzieci zmarło na krótko po porodzie. Maciej dowiedział się o tym dopiero po powrocie ze Stanów. „Kiedy wrócił i dowiedział się o wszystkim, był bardzo przejęty, nic nie mógł zrobić. Ale czy wcześniej mógłby zrobić cokolwiek?”, rozważała jego żona A czy obawiała się, że mąż kiedykolwiek nie wróci do domu?

„Myśmy po prostu byli pewni, że jemu nic się w górach nie ma prawa przydarzyć. Trudno to wytłumaczyć. To tak, jak być żoną pilota samolotu: czy gdy mąż wychodzi rano do pracy, to ona zakłada, że będzie miał wypadek?”

Rozdzieliła ich tragedia. Zaginięcie Macieja Berbeki

Himalaista marzył o zdobyciu ośmiotysięcznika Broad Peak, na którego szczyt nie dane było mu wspiąć się w 1988 roku. Nieosiągnięty cel doskwierał Maciejowi przez dwadzieścia pięć lat… W latach 90. zrezygnował z narodowych wypraw himalaistycznych, zamiast tego zajął się wspinaczką komercyjną. Dlatego gdy oznajmił rodzinie, że planuje wrócić na Broad Peak, jego najbliżsi byli zszokowani. Za pierwszym razem cudem uniknął śmierci. Na skutek poważnych odmrożeń amputowano mu opuszki palców u stóp.

Ewa nie oponowała. Cieszyła się, że ukochany spełni swoje marzenie i po latach osiągnie szczyt. Coś wzbudziło w niej pewien niepokój, zaczęła dopytywać o szczegóły. „Zastanowiło mnie, czemu nie jedzie lekarz. I że Maciek nigdy nie wspinał się z ludźmi, których znał słabo. Pytałam: "Czy znasz dobrze wszystkich uczestników? Co wiesz o Tomaszu Kowalskim, Arturze Małku, Adamie Bieleckim? Przecież nie wspinałeś się z nimi”, mówiła. Nie nakłaniała go jednak, aby został.

Najmłodszy syn był najmniej zadowolony z wyjazdu taty. „Zaskakująca była reakcja Jasia, gdy dowiedział się, że Maciek wraca na Broad Peak. "Czy tata musi jechać na tę cholerną wyprawę!?", rzucił pewnego dnia ze złością. Co ciekawe, wcale nie oczekiwał odpowiedzi. W domu Berbeków bowiem nie zadawano pytań typu: "Czy musi? Czy chce? Dlaczego? Po co?". Tak samo jak nigdy nie omawiano planu B, czyli co się stanie z rodziną, jeśli Maciek nie wróci” - czytamy w książce dziennikarki Beaty Sabały-Zielińskiej „Życie po Broad Peak”.

Zobacz także: Nagła śmierć Marcina Wrony do dziś rodzi wiele pytań. Co się stało? Istnieje kilka scenariuszy

Ewa Dyakowska-Berbeka

Ewa Dyakowska-Berbeka
Fot. Albert Zawada/Agencja Gazeta

Dzień pożegnania był trudny dla całej rodziny. Wszystkim towarzyszyły niewypowiedziane na głos obawy. Maciej również zareagował inaczej niż zwykle, to jedynie napędzało w nich paraliżujące uczucie strachu. 

Bałam się, choć nigdy o swoich obawach nie mówiłam głośno, bałam się, że kiedy je wypowiem będą jak samo spełniająca się przepowiednia. Tym razem oprócz lęku było coś jeszcze. Trudno to wytłumaczyć. Może to zachowanie Maćka potęgowało moją niepewność, gdzieś w środku rosło przeczucie, że ta wyprawa może skończyć się inaczej niż zawsze, że Maciek może nie wrócić. Dziś tak o tym myślę, z perspektywy czasu. To był jakiś podskórny niepokój. Myślę, że Maciek też się gdzieś tam w środku bał. To była jedyna wyprawa, kiedy tuż przed wyjściem cofnął się i popłakał żegnając się. Podczas wielu przecież wcześniejszych wyjazdów, które odbywały się w ramach jego pracy, nigdy tak nie zareagował. Każde wyjście w góry niesie za sobą niebezpieczeństwo. Ale wtedy było tak wiele emocji, może niewypowiedzianych głośno, ale było…” - powiedziała Ewa Berbeka w rozmowie z ohme.pl.

5 marca 2013 Maciej Berbeka wspiął się na wymarzony szczyt. Radość trwała krótko, zejście z Broad Peak okazało się zbyt trudne. Nie zdołał wrócić na noc do bazy, nocował razem z Tomaszem Kowalskim w tzw. strefie śmierci. Następnego dnia widziano go jeszcze na ścianie góry, lecz ślad po nim zaginął. 8 marca 2013 roku obaj himalaiści zostali uznani za zmarłych. 

Ciała Macieja nigdy nie odnaleziono. W 2015 roku żona himalaisty pojechała razem z czterema synami pod Broad Peak, aby pożegnać ukochanego męża i ojca. Ewie Berbece ciężko było pozbierać się po bolesnej stracie, lecz przez ostatnie lata życia mogła liczyć na niezastąpione wsparcie dzieci. Zmarła trzy lata później po walce z ciężką chorobą…  

Źródło: Ofeminin.pl, Weekend.gazeta.pl, WysokieObcasy.pl

Sprawdź również: Agnieszka Suchora: „Być może po wielu latach czas trochę zabliźnia rany, ale na pewno ich nie leczy 

Więcej na temat niezwykłego życia Macieja Berbeki przeczytasz w książce „Życie w cieniu Broad Peaku” autorstwa Dariusza Kortko i Jerzego Porębskiego, która ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Agora.

Fot. Wydawnictwo Agora

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.