Reklama

W jednym z najnowszych wywiadów książę Harry po raz pierwszy zabrał głos w sprawie pogrzebu matki. Jako 13-latek, zaledwie tydzień po śmierci księżnej Diany, został zmuszony do przejścia w kondukcie pogrzebowym tuż za jej trumną na oczach zgromadzonego tłumu.

Reklama

Książę Harry o pogrzebie matki

Pogrzeb księżnej Diany odbył się 6 września 1997 roku w Opactwie Westministerskim. Za trumną, tuż obok księcia Karola, księcia Filipa i młodszego brata księżnej, Charlesa Spencera, ze spuszczonymi głowami szli jej synowie: 15-letni książę William i 13-letni książę Harry. Kroczyli ramię w ramię z dorosłymi w kondukcie pogrzebowym na oczach płaczącego tłumu i milionów telewidzów z całego świata. Czy takie doświadczenie dla nastoletnich chłopców, którzy tydzień wcześniej stracili matkę w tragicznym wypadku, to nie jest zbyt wiele? Książę Harry po raz pierwszy w rozmowie z amerykańskim „Newsweekiem” w poruszających słowach powiedział, jak się wtedy czuł.

No child should be asked to do what I did, says Prince Harry about Diana's funeral https://t.co/9HoPwDD09r pic.twitter.com/TOZTasK7Yt
— PA Royal Reporters (@PARoyal) 21 czerwca 2017

„Moja mama dopiero co zmarła, a ja musiałem iść za jej trumną, otoczony tysiącami patrzących na mnie ludzi, a kolejne miliony oglądały to w telewizji. Moim zdaniem żadne dziecko nie powinno być poproszone o zrobienie czegoś takiego, bez względu na okoliczności. Sądzę, że taka sytuacja dzisiaj już by się nie powtórzyła”.

Książę przyznał też, że pogrzeb, podobnie jak śmierć matki, naznaczył go na całe życie. Był zbuntowanym nastolatkiem, który palił, pił i co chwila wywoływał skandale: paradował w nazistowskim mundurze albo grał w rozbieranego pokera w Las Vegas, o czym dowiedział się cały świat, gdy zdjęcia wyciekły do sieci.

„Mama pokazała nam prawdziwe życie”, powiedział książę Harry

Jednak kolejne lata mijały, a książę Harry z buntownika wyrósł na „księcia ludu”, który angażuje się w akcje charytatywne wzorem matki, a także członka niedostępnej i zimnej rodziny królewskiej, który symbolizuje normalność i otwartość.

„Moja mama zmarła, gdy byłem dzieckiem. Nie chciałem być w sytuacji, w której się znalazłem. W końcu jednak wyciągnąłem głowę z piasku, w którym ją schowałem. Zacząłem słuchać ludzi i wykorzystywać moja rolę do robienia dobra. Uwielbiam pracę charytatywną i poznawanie ludzi. Czasami wciąż czuję się jak złota rybka w akwarium, jednak dzisiaj radzę sobie z tym znacznie lepiej, zapewnił książę Harry. I dodał: „Moja matka miała wielki udział w pokazaniu nam zwykłego życia, chociażby zabierając nas na spotkania z bezdomnymi ludźmi. Dzięki niej nie jestem kompletnie odcięty od rzeczywistości. Ludzie byliby zaskoczeni, gdyby wiedzieli, jak normalne życie prowadzimy z Williamem. Sam robię zakupy. Czasami, gdy jestem w sklepie, obawiam się, że ktoś zrobi mi zdjęcie. Jednak jestem zdeterminowany, by prowadzić w miarę normalne życie. Jeśli szczęście będzie mi sprzyjać i doczekam się własnych dzieci, mam nadzieję, że one też będą mogły. Nawet gdybym był królem, też sam robiłbym zakupy”.

Książę Harry o tym, że nikt nie marzy o koronie

Gdy książę Harry miał 28 lat, za namową brata zdecydował się na terapię, która - jak twierdzi - bardzo mu pomogła. Dzisiaj wśród jego priorytetów jest prowadzenie normalnego życia. I ma na to dużą szansę: w końcu jest dopiero piąty w kolejce do tronu: po ojcu - księciu Karolu, starszym bracie - księciu Williamie i jego dzieciach: księciu George’u i księżniczce Charlottcie.

W wywiadzie dla „Newsweeka” książę Harry również poruszył wątek korony. „Nikt z rodziny królewskiej nie chce być królem lub królową. Mimo to wszyscy wykonujemy nasze obowiązki w odpowiednim czasie”, powiedział wprost. Jednocześnie przyznał, że razem ze starszym bratem - księciem Williamem i jego żoną, księżną Kate, starają się zmodernizować brytyjską monarchię. „W końcu istnieje dla dobra narodu”, powiedział Harry.

Reklama

Polecamy też: Szlachetny gest Williama i Harry'ego. W wyjątkowy sposób uczcili pamięć księżnej Diany. Jak?

Reklama
Reklama
Reklama