Kryzys w związku, depresja przy każdej z ciąż... Za Tatianą Okupnik trudne lata: „Byłam smutna i samotna”
Dziś wokalistka chce dodać otuchy innym
Był 2016 rok, gdy Tatiana Okupnik pożegnała się na dłużej ze sceną i skupiła na życiu osobistym. To wtedy na świecie powitała córkę Matyldę, a dwa lata później jej rodzina powiększyła się jeszcze o syna Tymka. Choć dla wokalistki było tu duże szczęście, dopiero teraz wiadomo, że przy porodach artystka borykała się też z depresją. Jej związek wisiał na włosku.
Tatiana Okupnik o depresji poporodowej i depresji w ciąży
Piosenkarka, która powraca po kilku latach nieobecności na scenę, udzieliła wywiadów, w których wyznała, że sześć i cztery lata temu cierpiała na depresję. Za pierwszym razem młoda mama nie mogła nigdzie znaleźć pomocy, co jeszcze bardziej ją dobijało. Była sama, bez pomocy bliskich, bo postanowiła zamieszkać w USA, a jej mąż Michał Micielski miał pracę związaną z wyjazdami.
„W ciąży, której chciałam, z partnerem, którego kochałam i który chciał mieć ze mną dzieci. Moja sytuacja finansowa była stabilna, byłam spełniona zawodowo, więc teoretycznie nie było czynników, które mogłyby taki stan spowodować. Kompletnie się tego nie spodziewałam. Myślałam, że nic mnie już w życiu nie czeka. Kiedy w 2016 r. wpisywałam w wyszukiwarkę ,,depresja w ciąży", nie było na ten temat żadnych informacji. Czułam się bardzo samotna, przygnębiona. Nie mogłam znaleźć żadnej radości w ciągu dnia”, powiedziała w rozmowie z Patrycją Ceglińską-Włodarczyk.
„Kiedy dzieci się urodziły, byłam główną osobą, która zajmowała się nimi, bo mąż podróżował w związku z pracą. Byliśmy w USA, gdzie nie było babć, niani… Czułam, że ciężar bycia rodzicem spoczywał po mojej stronie. Rosła frustracja, wkurzenie na partnera, bo jemu przecież "nic się nie zmieniło"”, dodała Tatiana Okupnik.
Czytaj także: Tatiana Okupnik szczerze o stanie swojego zdrowia: „Diagnostyka w moim przypadku zajęła 42 lata”
Z kolei w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady wyznała, że przed pierwszym porodem wyjść z depresji pomogła jej terapia. „Czułam się bardzo smutna, samotna i zagubiona. A moi bliscy nie byli w stanie zrozumieć, co się ze mną dzieje. Przecież zawsze byłam pozytywną osobą, która nawet w najtrudniejszych chwilach umiała znaleźć coś dobrego. Czekało mnie macierzyństwo, które konotowane jest ze szczęściem, a mnie rozłożyło na łopatki. Dopiero w dziewiątym miesiącu, dzięki terapii, rozjaśniło mi się w głowie. Później przyszedł czas na poród. Rodziłam Matyśkę przez 34 godziny. Przez pięć godzin parłam. Ostatecznie lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie w pełnej narkozie, bo nic innego na mnie nie działało”, czytamy.
Przy drugim dziecku nie było łatwiej. Podsumowując za piosenkarką kilka lat pełnych wyzwań. „Choć do śmiechu mi nie było, dziś żartuję, że na podstawie moich macierzyńskich perypetii można by nakręcić komedię. (śmiech) Najpierw depresja w pierwszej ciąży, bardzo trudny poród, komplikacje poporodowe, a potem druga ciąża. Psychicznie czułam się cudownie, ale fizycznie już niekoniecznie. W piątym miesiącu samoistnie pękła mi kość krzyżowa, więc musiałam sporo leżeć, ewentualnie chodzić o kulach. Drugi poród, na szczęście, zniosłam dobrze. Urodziłam Tymka, wróciłam do domu i dopadła mnie depresja poporodowa. Opiekowałam się dwójką dzieci i nie umiałam przyznać się do tego, że to ponad moje siły i potrzebuję pomocy. Czułam się sfrustrowana”, powiedziała artystka dla Plejady.
Kryzys w związku Tatiany Okupnik
Cała sytuacja przełożyła się też na relację miłosną gwiazdy. Ona i jej mąż musieli stawić czoła kryzysowi. „Zaczęły się nerwy, niedogadywanie się… Macierzyństwo powoduje, że puzzle rozpadają się na kilku płaszczyznach. Mąż wracał do domu, miał ochotę się przytulać, już nawet nie wspomnę o zbliżeniu. Po całym dniu z dzieciakami, ogarnianiu domu i innych spraw, nie byłam w stanie nic mu dać od siebie. Partner zszedł na drugi plan”, czytamy na WP.pl.
Piosenkarka nie lubiła swojego ciała i nie pozwalała partnerowi zbliżać się do siebie. „O żadnej intymności nie było mowy, wstydziłam się nawet przy nim przebierać. Czasami mąż wchodził do łazienki, kiedy zmieniałam ubranie, a ja wręcz wydzierałam się: "Co ty robisz?! Wyjdź!". Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, nie czułam skrępowania”, przyznaje w tym samym wywiadzie.
Dziś wszystko, co złe, już za nią. Artystka jest pewniejsza siebie i nie dokłada sama sobie niepotrzebnej presji. „Jak byłam młodą dziewczyną, malowałam się, jak wychodziłam po bułki do sklepu. Teraz jadę odwieźć dzieciaki do przedszkola i wyglądam jak amerykańskie mamy z filmów: w dresach lub piżamie i potarganych włosach. Nie spinam się już w tym temacie, bo jest męczące”, powiedziała i dodała, że ma większy szacunek do swojego ciała, „daje mu w końcu żyć spokojnie”.
Wierzymy, że przykład Tatiany Okupnik pomoże innym osobom w podobnej sytuacji.
Czytaj również: Była u szczytu sławy, postanowiła wycofać się z mediów. Tak dziś wygląda życie Tatiany Okupnik!