Królowa Wiktoria była pod wieloma względami wzorem nowoczesnej kobiety: przysadzista, szczera i uparta. Warto pamiętać jednak o tym, że była nie tylko silną władczynią, ale również najpotężniejszą i najwybitniejszą pracującą matką XIX wieku. Jaka monarchini była wobec swoich dzieci?

Reklama

Samotna i surowa matka dziewięciorga dzieci

Niewiele wspomina się o tym, jak przez cztery dekady Wiktoria samotnie wychowywała dzieci, i chociaż jej doświadczenie z pewnością różniło się od większości zmagań samotnych matek, z pewnością warte jest zauważenia. Zamiast tego jednak często wspominana jest jej surowa ręka prowadząca królestwo oraz sposób, w który przez lata opłakiwała śmierć swojego męża. Postać królowej jako matki przedstawiana jest w dość krytyczny sposób. Ukazuje się ją jako niemiłą kobietę, która nie miała bliskich relacji z dziećmi. Nazywano ją nawet „domowym tyranem”. Historycy mówią także, że miała… obsesję seksualną na punkcie swojego męża do tego stopnia, że zaczęła zaniedbywać dzieci! Czy taka była naprawdę?

Stwierdzenie, że Wiktoria nie była kochającą matką, jest mitem, który przetrwał dziesięciolecia. Są tego różne źródła. Jednym z nich są rozmowy, które przeprowadzała ze swoją najstarszą córką. Zwierzała się jej z problemów, których doświadczyła podczas macierzyństwa. Do tego czasu urodziła już dziewięcioro dzieci, a proces ciąży wyniszczył jej ciało i umysł, często sprawiając, że Wiktoria doświadczała stanów depresyjnych. Drugim z ważniejszych powodów są jej oficjalne listy, które redagowane były przez dwóch mężczyzn: oboje stwierdzili, że listy, które pisała z innymi kobietami, są zbyt nudne, a fragmenty, w których wyraża troskę lub smutek z powodu dzieci, są „męczące”, więc zostały wycięte, a historycy przez lata przeoczali, jaka w rzeczywistości była królowa względem swojego potomstwa.

Zobacz także: Wielka Brytania. Księżna Kate spotkała się w tajemnicy z księciem Harrym. Co było powodem?

DigitalVision Vectors/pictore/GettyImages

Królowa Wiktoria

Zobacz także

Pamiętnik młodej matki

Wiktoria przez całe swoje życie, od wczesnego dzieciństwa do samej śmierci prowadziła pamiętniki. To z pozoru ułatwia badaczom odkrywanie prawdy o życiu tej XIX-wiecznej władczyni. Jednak gdy była ona blisko śmierci, kazała zniszczyć lub zmienić część zapisanych fragmentów. Jednakże wiele wpisów zostało nienaruszonych. Te z lat 40. i 50. ujawniają ją matkę, która z czułością rozkoszowała się macierzyństwem. Na początku wszystko wydawało jej się zdumiewające i cudowne: „Posiadanie dziecka jest jak marzenie” pisała. Po tym, jak pokazała swoją najstarszą córkę, Vicky, swoim damom dworu, dwudziestoparoletnia monarchini napisała: „Była taka słodka, byłam z niej bardzo dumna”.

Monarchini wierzyła, że podstawą wychowania dziecka jest spędzanie jak największej ilości jego czasu z rodzicami, widywała więc swoje nowe dzieci tak często, że wprowadzało to jej damy dworu w zakłopotanie. W XIX wieku normą bowiem było, że to właśnie one zajmują się wychowaniem dzieci, gdy członkowie rodziny królewskiej wypełniają swoje obowiązki. Kiedy księżna Bamba Sutherland straciła dziecko, Victoria pisała z rozpaczą o chłopcu, który był jej chrześniakiem: „Nie potrafię powiedzieć, jak mnie to smuci. Takie smutne wydarzenie każe myśleć o moich własnych małych skarbach i o tym, jak jednego może kiedyś zabraknąć”.

Czytaj też: Wielka Brytania. Meghan i Harry uderzają w Windsorów w drugim zwiastunie dokumentu Netflixa

Królowa Wiktoria: surowa czy po prostu szczera?

W XIX wieku macierzyństwo idealizowane było jako święte, chociaż rzeczywistość byłą inna. Nawet w dzisiejszych czasach, przy zaawansowanej technologii i rozwiniętej nauce, doświadczenie to może być wyniszczające. Łatwo jest się więc domyślić, że warunki, w których kobiety przechodziły przez proces ciąży, były znacznie trudniejsze i bardziej niebezpieczne za czasów Wiktorii. Ponadto, nawet królowe nie były odporne na fizyczne wycieńczenie i niebezpieczeństwo, jakim był poród. W ciągu pierwszych 60 miesięcy małżeństwa Królowa Zjednoczonego Królestwa właściwie cały czas, z wyjątkiem 16 miesięcy, była w ciąży lub wracała do zdrowia po porodzie.

Królowa Wiktoria nie kłamała i nie udawała perfekcyjnej matki. Zdarzało się jej powiedzieć słowa, które przez historyków badających jej osobę są krytykowane, na przykład, gdy wspomniała, że niemowlęta podobne są do żab. Jednakże monarchini mówiła jedynie to, co myśli, a także co w tajemnicy myślały inne matki: nie filtrowała tego, co wypada jej powiedzieć, a czego nie. Przyznawała, że bycie matką ją męczyło, że czasami wolała spędzać czas w sypialni ze swoim mężem niż zajmować się dziećmi, że podczas ciąży czuła się „jak krowa” lub że niektóre z dzieci są ładniejsze niż inne.

Przez lata Wiktoria musiała być zarówno matką, jak i ojcem swoich dzieci. Jako samotny rodzic była bardziej surowa, kontrolująca, ale z pewnością nie była obojętna na los swoich dzieci. Była bardzo oddana ich wychowaniu, przywiązała się do nich głęboko i bardzo je kochała, nawet jeśli czasami bywała zirytowana, rozczarowana lub przytłoczona. Królowa, która przez lata nazywana była złą matką, tak naprawdę była po prostu matką, która przeżywała macierzyństwo naturalnie, bez zbędnej otoczki perfekcyjności.

Czytaj również: Wielka Brytania. Król Karol III może mieć powody do radości. Dokument Harry'ego i Meghan w ogniu krytyki

DigitalVision Vectors/ilbusca/GettyImages
Reklama

Królowa Wiktoria

Reklama
Reklama
Reklama