Kocha seks, brzydkie słowa i pracę. „Emerytura? Wyplujcie to słowo!” – mówi Judi Dench
Oto 10 powodów, dla których z roku na rok 88-letnia aktorka imponuje nam coraz bardziej
- Magdalena Żakowska
Na scenie i na wielkim ekranie, Judi Dench spędziła życie, nieustannie nas zachwycając. Są setki powodów, dla których uważamy ją za jedną z najwybitniejszych aktorek XX i XXI wieku, ale też wspaniałą, inspirującą kobietę. Z okazji 88. urodzin artystki prezentujemy 10 najważniejszych:
1. Uważa, że seks po osiemdziesiątce jest super...
...i nigdy nie zamierza z niego rezygnować. „Pożądanie czujemy w każdym wieku, moje drogie” – mówi. „To chyba akurat nie przechodzi nigdy!”. Judi Dench poślubiła w 1971 roku Michaela Williamsa, z którym przeżyła szczęśliwie 30 lat. Williams zmarł w 2001 roku. Judi Dench długo pozostawała singielką i dopiero kilka lat temu ogłosiła, że ma nowego partnera, przyrodnika i ekologa Davida Millsa. „Nie wiem, jak go określić, bo nie lubię słowa partner” – mówiła. „Partner kojarzy mi się z tańcem. To okropne słowo. Może przyjaciel? Ale to też nie oddaje sedna sytuacji. Chłopak? Chyba wybiorę określenie: mój facet”.
2. Jest do bólu szczera
Obejrzyjcie choć jeden z dziesiątek wywiadów z Judi Dench dostępnych na YouTube'ie, a przekonacie się, co mamy na myśli. Czasem potrafi być szorstka dla dziennikarzy, ale tylko wtedy, kiedy wkurzą ją swoim pytaniem. Nigdy nie kokietuje. Nie uwodzi. Nie stara się za wszelką cenę zdobyć sympatii. Nie ubiega się o uwagę. Ma klasę, którą coraz rzadziej spotyka się w show-biznesie.
3. Nigdy nie stawia siebie na pierwszym miejscu
Kiedy cały świat się zatrzymał w związku z pandemią, Judi Dench po raz pierwszy w życiu złamała swoją żelazną zasadę niedotykania się do mediów społecznościowych, i z pomocą córki wrzuciła na Twittera filmik, na którym biega przebrana za zajączka. "Zrobiłam to po to, żeby rozśmieszyć ludzi w tych trudnych czasach. Wszyscy się martwimy lockdownem, jedni są w bardziej komfortowej sytuacji, jak ja, bo mają oszczędności i dom z ogrodem, gdzie z przyjemnością spędzą kilka tygodni w spokoju. Ale wiem, że jestem w mniejszości. Myślmy o sobie nawzajem, pocieszajmy się i rozśmieszajmy, ile się da!” – mówiła później.
Zobacz także: Judi Dench i Michael Williams - mąż był miłością jej życia. Gdy zmarł, posadziła dla niego drzewo
4. Jest najwspanialszą aktorką naszych czasów
Zaraz po ukończeniu szkoły teatralnej zadebiutowała rolą Ofelii w legendarnym teatrze The Old Vic. To było marzenie każdej młodej brytyjskiej aktorki. Ale Judi spełniała podobne marzenia regularnie od końca lat pięćdziesiątych po dziś dzień. Przez pół wieku rządziła na scenie National Theatre, na West Endzie i w Royal Shakespeare Company, gdzie stworzyła dwie najwybitniejsze kreacje teatralne XX wieku: rolę Lady Makbet i Kleopatry. A w międzyczasie pojawiała się na małym ekranie (nawet w sitcomach!), a w 1999 roku (w wieku 64 lat) zdobyła Oscara za rolę Elżbiety I w komedii „Zakochany Szekspir”. „Osiem minut na ekranie z zepsutymi zębami na pierwszym planie” – tak w żartach podsumowała swój występ w tym filmie.
Judi Dench, 1960 r.
5. Ma do siebie dystans
Stała się globalną gwiazdą podziwianą przez fanów na całym świecie już ponad 20 lat temu i nie zmieniło to w żaden sposób jej stosunku do samej siebie. Kiedy kilka lat temu pisarz Alan Bennett zastanawiał się, jakie byłoby najbardziej obraźliwe hasło, które mógłby umieścić na t-shircie – a wśród pomysłów były zarówno te związane z terroryzmem, jak i znęcaniem się nad dziećmi – wybrał w końcu krótkie: „Nienawidzę Judi Dench”. Natychmiast ogłosiła, że prosi o taką koszulkę!
6. Nigdy nie ma dosyć życia i nowych wyzwań
Rolę w komedii „Jak wywołałem byłą żonę”, przyjęła, „aby podnieść na duchu Brytyjczyków”. Zagrała demoniczną Madame Arcati, która bez problemu (za opłatą) porozumiewa się z duchami. „Jak wywołałem byłą żonę” to sześćdziesiąty film w jej karierze. Ale to nie koniec! Mimo pandemii nakręciła już kolejny, „Artemis Fowl”, czyli wyreżyserowaną przez Kennetha Branagha superprodukcję przygodową (o budżecie 125 mln dol.) na podstawie popularnej serii książek Eoina Colfera. Judi Dench może skończyła 86 lat, ale to nie znaczy, że zawodowo odpuszcza. „Emerytura? Wyplujcie to słowo!” – mówi. I wciąż okupuje wysokie miejsce na liście najbardziej pożądanych aktorek na świecie.
Judi Dench, 1967 r.
7. Jest piękna w każdym wieku
Nie walczy ze zmarszczkami, nosi je z godnością i pełną samoakceptacją. Zresztą, nie myśli za dużo o tym, jak wygląda. Często i chętnie śmieje się z samej siebie, między innymi z tego, że została najstarszą kobietą na okładce magazynu „Vogue”. „Jest ciepła, życzliwa i niegrzeczna” – mówiła o niej w „Vogue” Olivia Coleman, która uważa ją za swoją życiową i zawodową mentorkę. „Zarówno w życiu, jak i w pracy polega w stu procentach na swoim instynkcie. Dlaczego? Bo po prostu ufa sobie”.
Czytaj też: Wielka Brytania. Rodzina królewska reaguje na głośny dokument księcia Harry’ego i Meghan Markle
8. Nie wstydzi się mówić o starości
Dwa lata temu opowiedziała o tym, że choruje na zwyrodnienie plamki żółtej, co spowoduje u niej kiedyś utratę wzroku w jednym oku. Z tego powodu nie może samodzielnie czytać oraz rozwiązywać krzyżówek (co wcześniej uwielbiała). Ale najgorsze ze wszystkiego było to, że musiała zrezygnować z prowadzenia samochodu. „To była jedna z najbardziej traumatycznych chwil w moim życiu. Uwielbiałam prowadzić samochód” – przyznała.
9. Bo Judi Dench jest naprawdę dench
Brytyjski raper Lethal Bizzle do tego stopnia kocha Judi Dench, że nie tylko nosi jej podobizny na koszulkach, ale zaczął też w swoich piosenkach używać jej nazwiska, jako synonimu wyrazu „cool”. Na przykład: „Lady Diana w serialu The Crown wygląda naprawdę dench”. Judi co prawda nie słucha rapu, ale szybko dowiedziała się o nowym określeniu i podczas wywiadu radiowego pozdrowiła Bizzle'a. Ten w rewanżu przesłał jej jeden z t-shirtów „Very Dench”. „O mój Boże! Jestem pijana od własnej wszechmocy” – żartowała.
10. Nazwała Bonda seksistowskim dinozaurem
Do niedawna seria filmów o Jamesie Bondzie uważana była za jedną z najbardziej seksistowskich w historii kina. Ale Judi to zmieniła! Kiedy w 1994 roku producenci filmu ogłosili, że Judi Dench zagra M w „Golden Eye”, męska część widzów i krytyków była oburzona. Kobieta w roli M?! Co więcej, już w pierwszym z siedmiu filmów z serii, w których zagrała, M nazywa Bonda „seksistowskim, mizoginistycznym dinozaurem, reliktem epoki zimnej wojny”. Co to była za odświeżająca sytuacja!