Andrzej Antkowiak miał wszystko, żeby osiągnąć sukces, ale nałóg zrujnował mu karierę
Po jego odejściu życie odebrała sobie młodziutka Anna Szczepaniak
Miał wszystko, żeby osiągnąć sukces - talent, wygląd i urok amanta, ale nie udało mu się zostać gwiazdą w branży filmowej. Reżyserzy mieli swoje powody, dla których niechętnie angażowali młodego aktora w swoich produkcjach, a on nie próbował tego zmienić. Na przełomie lat 60. i 70. Andrzej Antkowiak mógł się jednak pochwalić dużym sukcesem w Telewizji Polskiej. Emitowany w poniedziałki Teatr Telewizji stał się jego domem na 15 lat, a młodsza widownia znała jego głos w uwielbianej „Niewidzialnej ręce” i „Ekranie z bratkiem”.
W życiu prywatnym zmagał się z uzależnieniem od alkoholu, który z czasem niszczył jego karierę. Zginął nagle, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Po jego odejściu życie odebrała sobie młodziutka Anna Szczepaniak, tragicznie w nim zakochana...
[Ostatnia aktualizacja tekstu 16.02.2024 r.]
Kim był Andrzej Antkowiak? Filmy, seriale
Urodził się w 1936 roku w Poznaniu, jego dzieciństwo przypadło na lata II wojny światowej. Od małego ciągnęło go na scenę, ale po zdanej maturze nie od razu sięgnął po swoje marzenia. Został urzędnikiem w poznańskim oddziale Cepelii i dopiero po kilku miesiącach postanowił wyjechać do Kielc i spróbować swoich sił jako aktor. W 1958 r. ukończył Studium Aktorskie Byrskich, które działało wtedy przy tamtejszym Teatrze im. Stefana Żeromskiego.
Swój debiut odbył w Teatrze Nowym w Poznaniu, później przez kilka lat występował też w Katowicach. W 1964 roku zamieszkał w Warszawie, gdzie otworzyły się przed nim możliwości pracy w Telewizji Polskiej. Po raz pierwszy Polacy mogli oglądać Andrzeja Antkowiaka na szklanym ekranie w roli Korguta w spektaklu "Ostry dyżur". Łącznie zagrał w 40 sztukach, wcielając się m.in. w Horacego w "Hamlecie" i Rizzio w "Marii Stuart".
Miał wszelkie predyspozycje, aby stać się wielką gwiazdą. Scena teatralna go kochała. Był wysoki, bardzo przystojny, o chłodnej urodzie, utalentowany. Grał zarówno postaci romantyczne, jak i te nieco bardziej szydercze i we wszystkich bardzo się podobał.
Reżyserzy nie chcieli zapraszać go na plan filmowy
Na ekranie zadebiutował w 1960 roku epizodem w „Matce Joannie od Aniołów”, ale na większą rolę musiał poczekać jeszcze 6 lat. Wtedy w "Kochankach z Marony" zagrał Janka u boku Barbary Horawianki i Władysława Hańczy, po której to roli zebrał dobre recenzje. Wcielił się też w Sebastiana Goldsteina we "Wniebowstąpieniu" i Andrzeja Kopernika w "Koperniku" Ewy i Czesława Petelskich, ale większość jego nielicznych ról filmowych i serialowych były epizodyczne i nie pozwoliły mu się wybić.
Wydawało się, że sam Antkowiak nie garnie się do bycia gwiazdą szklanego ekranu i że w pełni satysfakcjonuje go teatr, w którym grał wiele imponujących ról, m.in. Konrada w "Dziadach", Laertesa w "Hamlecie", Zbyszko w "Moralności pani Dulskiej".
Okazało się jednak, że rzadkie zapraszanie aktora na plan przez reżyserów wynikało z kilku bardzo konkretnych powodów. Twórcy filmowi nie przepadali za angażowaniem Antkowiaka, bo wiedzieli, że często "zagląda on do kieliszka", co mocno wpływa na jego pracę na planie. Potrafił zjawiać się podczas zdjęć pod wpływem alkoholu.
Czytaj także: Wzdychał do jej urody, nie wiedział, że jest mężatką. Daniel Olbrychski przed laty kochał się w Barbarze Brylskiej
Andrzej Antkowiak: fatalny romans z Anną Szczepaniak
Młody aktor cieszył się bardzo dużym powodzeniem u kobiet. Wygląd amanta i błysk w oku sprawiały, że niejedna kobieta uległa jego urokowi. Choć w pewnym momencie Andrzej Antkowiak postanowił się ustatkować, nie powstrzymywało go to przed romansowaniem z koleżankami-aktorkami. Plotkowano o jego romansie z Kaliną Jędrusik, którą poznał podczas współpracy z "Kabaretem Starszych Panów". Zauroczyć się nim miała też sama Nina Andrycz. Najgłośniejszym okazał się jego związek z dwudziestokilkuletnią Anną Szczepaniak, aktorką znaną z serialu „Daleko od szosy”, gdzie zagrała Wieśkę, koleżankę głównej bohaterki Ani. Widzowie pokochali jej postać, a przed nią samą roztaczała się szansa na większą karierę. Ale uczucie do Andrzeja Antkowiaka wszystko zmieniło...
On nie ukrywał przed nią, że ma żonę, wiedział, że ona również jest w poważnym związku, z bardzo w niej zakochanym Andrzejem Strzeleckim. Starszy i bardziej doświadczony od niej Antkowiak zawrócił jej jednak w głowie na tyle, że zostawiła dla niego swojego narzeczonego i zaangażowała w nową miłość.
Znajomi ostrzegali Annę Szczepaniak, że jej nowy wybranek bawi się takimi jak ona, a po wszystkim wraca do żony, ale nie słuchała. Sądziła, że nie tylko pomoże ukochanemu wyjść z nałogu alkoholowego, ale również, że zostanie jego żoną. Ich znajomość trwała, romans się rozwijał, tak samo, jak i choroba aktora.
Przychodził pijany na próby spektaklu, za którymś razem zwolnili go z pracy w Teatrze Polskim. Kiedy Anna się o tym dowiedziała, na znak protestu złożyła swoją rezygnację i wyjechała za partnerem do Olsztyna, gdzie dostał angaż w Teatrze im. Jaracza. Miała nadzieję, że tam zaczną wszystko od nowa.
Czytaj też: Jolanta Nowak zachwyciła w "najbardziej bezwstydnej komedii PRL-u". Dlaczego porzuciła aktorstwo?
Anna Szczepaniak, 1960 r.
Andrzej Antkowiak: tragiczna śmierć
Nie dane im było przekonać się, jak potoczyłby się dla nich ten nowy etap, bo 21 stycznia 1979 r. Andrzej Antkowiak trafił do szpitala. Jego stan był krytyczny. Aktor zmarł w wieku 43 lat. Oficjalna przyczyna jego śmierci to pęknięcie tętniaka w mózgu, a nieoficjalnie mówiono, że tak dotkliwych obrażeń doznał podczas jednej z imprez, podczas których wdał się w bójkę pod wpływem alkoholu. Dokładne okoliczności jego śmierci nigdy nie zostały wyjaśnione.
Wiadomość o jego śmierci złamała młodą i zakochaną kobietę. Anna Szczepaniak zaszyła się w swoim warszawskim mieszkaniu i nie utrzymywała z nikim kontaktu. Przez czterdzieści dni mierzyła się z tą tragedią całkiem sama. Gdy do jej 28. urodzin brakowało półtora miesiąca, wyskoczyła z okna. Aktorka zginęła 2 marca 1979 roku.
Kadr z filmu "Kochankowie z Marony", Andrzej Antkowiak, 1966 r.
Źródła: kultura.onet.pl, teleshow.wp.pl, pomponik.pl