Reklama

Kasia Warnke, aktorka teatralna oraz filmowa, znana z takich produkcji, jak "Botoks" i "Kobiety mafii", opowiedziała w jednym z podcastów o swoich niełatwych początkach w show-biznesie.

Reklama

Katarzyna Warnke o początkach kariery w show-biznesie

43-latka do 2014 roku była głównie aktorką teatralną, która w Krakowie miała już wyrobioną pozycję. Pojawiała się też w filmach i serialach, ale grała tam role epizodyczne. Przyszedł w jej życiu czas, kiedy zapragnęła wyrwać się ze swojej zawodowej strefy komfortu i spróbować aktorstwa na wielkim ekranie. Wtedy środowisko teatralne zaczęło patrzeć na jej decyzję z dużą podejrzliwością. Mało kto jej wtedy kibicował.

"Zawsze opuszczałam poczucie bezpieczeństwa. Mówiono mi: . Ale ta niewiadoma była dla mnie lepsza" – wyznała aktorka w podcaście Oświeconych Hedonistów.

Zobacz także: Katarzyna Warnke pokazała odważne zdjęcie męża. Uwagę fanów zwróciła jedna rzecz...

Kasia Warnke podpadła kolegom z branży. Omijali ją szerokim łukiem

Kiedy Warnke znalazła się w warszawskim świecie show-biznesu, czuła na sobie wiele nieprzychylnych spojrzeń. "Pojawiłam się w przestrzeni show-biznesu. Ludzie nie wiedzieli, kim jestem, co osiągnęłam w życiu. Naraziłam się na to, że ludzie uważali, że jestem taką lalą, która chodzi po czerwonych dywanach, na te imprezy itd."

Początki na nieznanym gruncie były dla aktorki trudne, a do tego jej dawni znajomi ze środowiska teatralnego uznali Warnke za zdrajczynię ideałów, która zostawiła teatr na rzecz ról filmowych i nie chcieli jej nawet podać ręki.

"To środowisko teatralne nieprzychylnie na to patrzyło. Odczułam to bardzo wyraźnie. Wprost mi mówiono, że to jest fatalne, co zrobiłam, że to jest zdrada ideałów, którymi żyje to środowisko", wyznała w podcaście.

Wrogie nastawienie nie zniechęciło aktorki, która w 2016 roku postanowiła wrócić do teatru. Na deskach Teatru Studio występowała przez rok, ale był to czas pracy w bardzo nieprzyjemnej atmosferze.

Czytaj również: Kasia Warnke szczerze o seksie z mężem Piotrem Stramowskim: „Lubię jak się trudzi”

Reklama

"Jak wróciłam do Teatru Studio, to były bardzo wyraźne gesty, niechęć do podania ręki itd. Ja się z tym pogodziłam, bo to było ciekawsze, niż pozostanie w tej przestrzeni. Ja po prostu wybieram, co chce robić. Pozostawanie w przestrzeni bycia artystą, gdzie tak naprawdę nigdy nie jesteś wolna, bo jesteś człowiekiem, masz rodzinę, zobowiązania, musisz zarobić pieniądze, więc nigdy nie jest się do końca wolnym. Myślę, że to jest fałsz i rodzaj pychy, mówienie, że: „my żyjemy ideałami, a ktoś tam zarabia pieniądze, to jest fuj".

Reklama
Reklama
Reklama