Joanna Trzepiecińska o powrocie do „Rodziny Zastępczej": „Babcia Alutka? To byłoby ciekawe!"
Aktorka opowiedziała o sile kultowego serialu
Kilkanaście lat temu po raz pierwszy pojawiła się w serialu Polsatu jako Alicja Kossoń. Uduchowiona Alutka podbiła serca widowni od pierwszych sekund na ekranie oraz pierwszego, ikonicznego „Fascynujące!”. Choć produkcja zakończyła się ponad dekadę temu, rola ogrywana przez Joannę Trzepiecińską do dziś jest wspominana z niezwykłą sympatią. W ostatnim wywiadzie opowiedziała o Alutce i odniosła się do pomysłu powrotu „Rodziny zastępczej” na ekrany. Czy wcieliłaby się ponownie w żonę Jędruli?
Joanna Trzepiecińska. Grała Alutkę w „Rodzinie zastępczej”
Na ekranie zadebiutowała w 1987 roku, kiedy wcieliła się w osieroconą Joannę Macieszanki w serialu TVP1 „Rzeka kłamstwa”. Następnie aktorka zaczęła pojawiać się na deskach teatru, i to tam do dziś spełnia się z największą radością. Jednak największym przełomem w karierze Joanny Trzepiecińskiej była rola Alicji Kossoń, znanej jako Alutki z „Rodziny zastępczej”. Wątek zakręconej poetki o uduchowionym usposobieniu oraz jej męża Jędruli granym przez Tomasza Dedka był jednym z bardziej lubianych w serialowej produkcji.
Udział w rodzinnej komedii pomógł aktorce w reaktywowaniu kariery, a jej występ w serialu do dziś wspominany jest z ogromnym sentymentem. W ostatnim wywiadzie Joanna Trzepiecińska wspomniała o powrocie do „Rodziny zastępczej”, co po raz kolejny napełniło serca widzów nadzieją. To nie pierwszy raz w bieżącym roku, gdy członkowie obsady nawiązują do produkcji. Nie tak dawno Aleksandra Szwed dodała zdjęcie razem ze swoją serialową siostrą, w którą wcieliła się Misheel Jargalsaikhan, oraz słynnym posterunkowym granym przez Jarosława Boberka.
Czytaj także: Słynna Bożenka z Na dobre i na złe. Jak dziś wygląda życie Edyty Jungowskiej?
Joanna Trzepiecińska o powrocie do „Rodziny Zastępczej”
Aktorka udzieliła ostatnio wywiadu Plejadzie. Opowiedziała, dlaczego zdecydowała się podjąć rolę Alutki. Okazuje się, że dla Joanny Trzepiecińskiej stanowiła ona z początku niemałe wyzwanie - był to bowiem pierwszy raz, gdy wcieliła się w komediową postać.
„Nie jestem w tym zawodzie za karę. Lubię, gdy praca sprawia przyjemność. Jeśli propozycja byłaby wartościowa, to dlaczego miałabym jej nie przyjąć? (...) Ale serial serialowi nierówny. (...) W „Rodzinie zastępczej” grałam przez 10 lat. Bardzo lubiłam tę pracę i postać przeze mnie grana zdobyła sympatię publiczności. To był serial pisany przez scenarzystów z ogromnym talentem i poczuciem humoru. Publiczność go kochała i wspomina do dziś. Zaproponowano mi w nim rolę inną od tych, które miałam wtedy w swoim dorobku. Wcześniej nie grałam charakterystycznych, komediowych postaci. Na początku więc było to dla mnie duże wyzwanie, a potem już sama radość. Muszę przyznać, że gdy dziś trafię na jakąś powtórkę, to czasem sama siebie zaskakuję. Ta rola była też wysoko oceniona przez krytyków” - tłumaczyła Michałowi Misiorkowi.
Joanna Trzepiecińska wyznała również, że mimo pozytywnych recenzji i tak dobrego odbioru, za Alutkę nigdy nie otrzymała żadnej nagrody: „Pamiętam, że jeden z magazynów sporządził ranking aktorów serialowych. Tylko Janusz Gajos i ja dostaliśmy szóstkę. A to naprawdę zacni krytycy oceniali. Więc było mi miło. Choć nigdy nie dostałam za „Rodzinę zastępczą” żadnej nagrody. Tyle rozdają tych telewizyjnych wyróżnień, a mi nikt za Alutkę nie dał. No cóż… Jakoś to przeżyję.”
Zdradziła również, co sądzi o ponownym wcieleniu się w rolę zakręconej żony Jędruli. Aktorka z entuzjazmem zareagowała na pomysł reaktywacji produkcji. Czy zagrałaby jeszcze raz Alutkę? „Babcię Alutkę? To mogłoby być ciekawe! Wyobrażam sobie, jak zwariowaną byłaby babcią. Może to jest jakiś pomysł na to, żeby nie pozwolić mojemu pokoleniu zgnuśnieć i pokazać, że można dalej szaleć.”
Jak stwierdziła aktorka, ta rola niczego jej nie odebrała. „Dała mi umiejętności, sympatię publiczności i stabilizację finansową. Bardzo dużo się nauczyłam, grając tę rolę. Lubiłam tę „blondynkę w różach i brylantach”. Na co dzień jestem znacznie poważniejszym człowiekiem niż moja bohaterka i nigdy nie miałam szansy na ten „pachnący” styl kobiecości, więc miałam frajdę na planie. Granie charakterystycznych, komediowych postaci sprawia mi dużą przyjemność” - mówiła w Plejadzie. Dodała również, że udział w hitowej produkcji nie zaszufladkował jej na dobre w rolach komediowych. Na deskach teatru do dziś wciela się w zupełnie inne postacie. “Nikt nie wymaga ode mnie, żebym była Alutką” - podsumowała.
Chcielibyście powrotu „Rodziny zastępczej" na ekrany?
Sprawdź również: Katarzyna Figura była poniżana w świecie filmowym: „Spotkałam się z drwiną i odrzuceniem”