„Kłócimy się jak włoska rodzina”. TYLKO U NAS! Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor w pierwszym wspólnym wywiadzie
1 z 8
Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor przeżywają cudowne chwile! Para spodziewa się drugiego dziecka! Aktorka jest w piątym miesiącu ciąży i urodzi na początku przyszłego roku.
Zobacz też: Joanna Koroniewska jest w ciąży! Wiemy, kiedy urodzi!
Zobacz też: Skąd wzięły się plotki o kryzysie w związku Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora? Czy są prawdziwe?
Tworzą jedną z najpiękniejszych par show-biznesu. Poznali się na planie serialu „M jak miłość”, na którym dziennikarz przeprowadzał wywiady. Tworzą szczęśliwą rodzinę. Wspólnie wychowują 8-letnią córeczkę, Janinę. Od tamtej pory nigdy nie chcieli mówić o sobie i swojej miłości. Siedem lat temu po raz pierwszy zdecydowali się na tak osobisty wywiad. Dlaczego się przełamali? Co sprawiło, że zechcieli podzielić się z nami swoim życiem? Znana aktorka i popularny prezenter wyjawili Krystynie Pytlakowskiej, co ich łączy i co zmieniła w ich świecie córeczka Janka. Na tę rozmowę czekali wszyscy!
Polecamy też: TYLKO U NAS Joanna Koroniewska opowiada o powrocie do „M jak miłość”
W naszej galerii znajdziecie wyjątkowe zdjęcia i wywiad VIVY!
Zobacz też: „Tylko moja praca sprawia, że jestem na świeczniku”. Joanna Koroniewska kończy 39 lat!
2 z 8
Jesteście ze sobą siedem lat?
Joanna: Boże, sama już nie wiem. Siedem i pół roku?
– A zawsze broniliście się przed wywiadami. Jakiś przełom?
Maciej: Już nie mamy nic do ukrycia.
Joanna: Mamy. Nie pokażemy dziecka.
– Mogę zaświadczyć, że jest wspaniałe…
Joanna: Dzięki, najważniejsze, żeby było zdrowe. Czemu zdecydowaliśmy się na tę rozmowę? Bo przeżyliśmy razem
prawie jedną trzecią dorosłego życia każdego z nas. Ostatnio liczyliśmy...
Maciej: Ponad połowę (śmiech).
Joanna: I zawsze obiecywaliśmy sobie, że udzielimy wywiadu, gdy dojdziemy do takiego etapu zawodowego, na którym każde z nas będzie spełnione i docenione.
– Joasiu, przecież grałaś w bardzo popularnym serialu, a Maciek pracował w telewizji. To mało?
Joanna: Miałam niedosyt i Maciek miał niedosyt. Jesteśmy bardzo ambitni. Nie chcieliśmy i nadal nie chcemy być parą celebrytów, która z każdym newsem leci lansować się do mediów. Lubię czytać o innych, ale żebym sama miała opowiadać, z kim śpię i ile razy dziennie uprawiam seks?! O, nie.
– A ile razy?
(Śmiech obojga).
Zobacz też: Skąd wzięły się plotki o kryzysie w związku Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora? Czy są prawdziwe?
3 z 8
– Zmieńmy temat. Jak to było z tym Waszym pierwszym spotkaniem?
Joanna: Maciek, opowiedz. Chętnie posłucham, jak o tym mówisz.
Maciej: Pojechałem na plan „M jak miłość”. Robiłem wywiady dla telewizji
z serialowymi twórcami. I jakoś tak wyszło, że Joasię zostawiłem na koniec.
Joasia: Niespecjalnie chciałeś mnie poznać?
Maciej: Rzeczywiście... Miałem robić program o kulisach serialu, o którym nawet nie wiedziałem, że istnieje, chociaż bił rekordy popularności. Jedna
z redaktorek powiedziała: „Musisz zrobić rozmowę z tą dziewczyną!”. I pokazała mi fotos z planu. „Z tą wieśniarą?”. Nie wiedziałem, że gra tam jedną z głównych ról.
Joanna: Zawsze się śmieję, jak to słyszę.
Maciej: Przeczytałem, że ona jest z Torunia, tak jak ja. To był jakiś punkt zaczepienia.
Joanna: Spóźniłeś się półtorej godziny.
Maciej: Aśka czekała zła jak osa, ochrzaniła mnie. A czy to moja wina, że wcześniej skończyła zdjęcia?
Joanna: Powiedziałam tylko: „Pan się spóźnił”. Mówiłam mu na „pan”, bo wydawało mi się, że ma żonę i dwoje dzieci. Wyglądał wtedy tak jak teraz.
Maciej: Wywiad nam się kompletnie nie układał. Dogadywaliśmy się gdzieś poza nim.
– Mowa ciała?
Joanna: To absolutnie nie była kwestia seksualności.
Maciej: No, nie wiem... Byliśmy speszeni tą iskrą, jaka się między nami pojawiła.
Bo miałeś dziewczynę?
Maciej: A Aśka chłopaka.
Joanna: Każde z nas przeżywało wtedy kryzysowe sytuacje. Właściwie powinniśmy się już z tych związków wycofać, ale oboje czuliśmy lęk przed ostatecznymi rozwiązaniami. Może dlatego, że nie mieliśmy zaplecza w dużych rodzinach, które by nas pocieszyły.
Nie było w Waszym życiu miejsca na pomyłki?
Joanna: Dlatego dość długo wzbraniałam się przed kontaktami z Maćkiem. Najbardziej nie chciałam ranić. To nie było więc tak, że wpadliśmy sobie w ramiona i następnego dnia zamieszkaliśmy ze sobą.
Maciej: Mogę coś powiedzieć?
Joanna: Poczekaj, chcę nawiązać do czegoś ważnego.
Maciej: Tylko żeby to nie był wywiad wyłącznie z tobą.
Joanna: Były iskry między nami, cały czas mieliśmy głupawkę i dlatego nie mogliśmy nic nagrać.
Maciej: To było urocze. Mieliśmy po 24 lata, nie byliśmy dzieciakami, które spotkały się w liceum.
Joanna: A zachowywaliśmy się, jakby dopadło nas to pierwszy raz
w życiu.
Maciej: Zaimponowałaś mi i spodobałaś mi się fizycznie. Byłaś przebojowa i miałaś cudowny uśmiech z dołeczkami. Ona, jak się
uśmiecha, zawsze mnie tym ujmuje. Śmieje się całą sobą. Miałaś taką pozytywną, wiosenną energię.
Joasia: Nie mów, że w dodatku pamiętasz, jak byłam ubrana.
Maciej: W spodnie khaki i zieloną bluzkę. Zapamiętałem każdy szczegół, nawet jak miałaś upięte włosy. W każdym razie ten wywiad nagrywaliśmy trzy godziny, tyle było dubli.
Zobacz też: Joanna Koroniewska jest w ciąży! Wiemy, kiedy urodzi!
4 z 8
Przyznaj się, że chciałeś ją od razu zaciągnąć do łóżka?
Maciej: Wiadomo, jak większość facetów myśli o atrakcyjnych kobietach. A tu taka fajna laska! Nie byłbym sobą, gdybym nie pomyślał
o Asi w kontekście erotycznym, chociaż nie miało to żadnego przełożenia na moje zachowanie. Nie lubię określenia: miłość od pierwszego wejrzenia, ale na pewno był to rodzaj zauroczenia od pierwszego wejrzenia.
Joanna: Jak przyszłam do domu, powiedziałam sobie: Spotkałam kogoś, kto jest taki sam jak ja. Pewne rzeczy wyczuwa się bardzo szybko. Nie dość, że byliśmy z tego samego miasta, to jeszcze kiedyś mieszkaliśmy obok siebie.
Maciej: Moi dziadkowie mieli mieszkanie dosłownie 400 metrów od domu Joasi. A jej najlepszy kumpel z liceum był moim kolegą z klasy
z podstawówki. A my wtedy mijaliśmy się o krok.
Joanna: Takich wspólnych punktów było dużo więcej. I mogliśmy się spotkać wcześniej, lecz ja odmówiłam na przykład udziału w dwóch programach, które on prowadził.
Maciej: Bo nie wiedziałaś, co robisz. Mogliśmy się też spotkać w sklepie, gdy już mieszkałaś w Warszawie,
30 metrów od mojego mieszkania.
– Gdy spotyka się kogoś, kto jest nam przeznaczony, przeszłość idzie w niepamięć?
Maciej: Za nami spalona ziemia?
Joanna: Chodzi ci o poprzednich partnerów? Wszystkim wyszło to na dobre. Nie tylko nam.
Maciej: Pytałaś, dlaczego nie chcieliśmy wtedy mówić o sobie w mediach. Byliśmy skoncentrowani na sobie, a nie na tym, co nas otacza. Nie chcieliśmy stać się tematem
w gazecie, nawet gdyby sesja miała się odbyć w Hondurasie. A mieliśmy mnóstwo propozycji.
– Dlaczego? Młodzi, piękni, znani, zakochani i jeszcze egzotyczna podróż.
Maciek: I dlatego byliśmy krok od tego, by stać się parą bufonów, zrobić sesję do wszystkich możliwych gazet.
Joanna: A potem sprzedać się z dzieckiem, pokazać dom.
Maciej: I w końcu opowiadać o urodzinach konia. Chcieliśmy pracować, rozwijać się. Brzydziłoby mnie lansowanie się w mediach tylko dlatego, że jestem czyimś mężem, synem czy kochankiem. Wierzyliśmy w ideały. W część wierzymy nadal. Przez siedem lat broniliśmy się skutecznie.
Joanna: Co nie znaczy, że rozpoczniemy teraz serię wywiadów. Ale chciałabym pokazać, że zdarzają się sytuacje nieprzewidywalne, a jednak prawdziwe. Jak nasza. Może właśnie dlatego, że ani ja, ani Maciek nigdy nie mieszkaliśmy z obojgiem rodziców. Kiedyś w poważnej gazecie zrobiono o nas rozprawkę. Przewidziano rozpad naszego związku: „Bo oni są przecież z rozbitych rodzin”.
5 z 8
– A Wy jak na złość trzymacie się mimo wielu przeciwności
Maciej: Jakie my znowu mamy przeciwności?
– Często Cię nie ma, jeździsz, spotykasz wiele pięknych dziewczyn...
Maciej: Prowadzę większość wyborów miss w tym kraju. I co z tego?
Joanna: A ja znam najprzystojniejszych mężczyzn w Polsce.
Maciej: Panuje przekonanie, że dzieci powielają błędy rodziców. A moim zdaniem robią wszystko, żeby tych błędów uniknąć. Dla mnie niezwykle ważne jest, żeby rodzina była bezpieczną przystanią.
Joanna: Chwilka, zgubiłam się. Mówiłeś o wyborach miss (śmiech).
Maciej: Chodzi o to, że pracujemy w takich branżach, gdzie trwałe związki są rzadkością.
Joanna: Show-biznes pod tym względem jest dość podłą branżą. Kariera przez łóżko i tak dalej. To trudny temat. Ale byłoby nam jeszcze trudniej, gdyby nasza praca chociaż w jakimś sensie nie była dość podobna. Często zostaję sama, ale muszę zaakceptować, że Maciek dostaje telefon i z dnia na dzień wyjeżdża na trzy dni, trzy tygodnie, miesiąc. Sama też przecież spędzam całe dnie na planie lub na próbach w teatrze. Wierzymy w siebie nawzajem. Mamy zbyt wiele do stracenia.
– Bo tak naprawdę przyciągnęła Was do siebie ta sama fala. Oboje byliście bardzo samotni?
Maciej: Wiedzieliśmy, że jeśli nie stworzymy sami rodziny, będziemy na tę samotność skazani. I dlatego pielęgnujemy to, co zdobyliśmy.
Joanna: Maciek stał mi się tak bliski może dlatego, że rozumiał, co to znaczy samotność.
Maciej: Miałem wielką potrzebę bliskości. I trafiłem na dziewczynę, która nie spędzała połowy życia, objeżdżając krewnych, gdyż ich po prostu nie miała. W obojgu nas istniała potrzeba stworzenia rodziny.
– Co daliście sobie wzajemnie?
Maciej: Intensywność, radość i chęć wspólnych przeżyć. Byliśmy gotowi na dojrzały związek mimo młodego wieku.
Joanna: Kiedy zamknęliśmy już wszystkie poprzednie etapy naszego życia, bardzo szybko zamieszkaliśmy razem.
Maciej: Akurat wynająłem mieszkanie. Zaproponowałem Asi: „Zostań na parę dni”.
Joanna: Wydaje mi się, że oboje zapracowaliśmy na to, co mamy teraz, naszymi wcześniejszymi doświadczeniami. Nieraz ciężkimi.
Zobacz też: Joanna Koroniewska jest w ciąży! Wiemy, kiedy urodzi!
6 z 8
– Mówisz o chorobie i śmierci mamy?
Joanna: I o wielu innych rzeczach. W każdym razie nieraz wisiałam nad przepaścią. I Maciek też. Żył w rozdarciu między domem ojca
i domem mamy.
Maciej: W dwóch skrajnych domach niemających ze sobą nic wspólnego.
Joanna: To zostawia ślady.
Maciek: Staliśmy się dzięki tym śladom mądrzejsi. Spróbowaliśmy sami zbudować coś trwalszego.
Joanna: Zaczęliśmy niemal od zera. Wszystko, co mamy, przede wszystkim zawdzięczamy sobie.
– Bycie ze sobą nie jest łatwe. Docieranie się, kompromisy... Kłócicie się?
Maciej: Jak włoska rodzina. Wszyscy wiedzą, że jesteśmy w gorącej wodzie kąpani: pach, pach, nokaut i po sprawie. Wszystko może być pretekstem, nawet plama na stole.
Joanna: Nie zauważyłaś? Już dwa razy burknął na mnie, że nie pozwalam mu dojść do głosu. A chyba słyszysz, kto tu cały czas bryluje. Ale wiem, że po tylu latach podobam się mu, a to najważniejsze (śmiech).
Maciej: Po urodzeniu dziecka podoba mi się nawet bardziej niż przed.
– Chwalisz jej nową fryzurę?
Maciek: Nowa fryzura to najlepszy sposób na małżeńską nudę. Każdy facet po paru latach potrzebuje odmiany.
Joanna: Czuje się tak, jakby miał nową kochankę.
Maciej: Cudownie, mam nową blondynkę, jak z dyskoteki.
– Chodzisz na przedstawienia Joanny?
Maciej: Byłem na wszystkich premierach Aśki. Chyba najbardziej podobała mi się w „Jabłku”. Jest tylko mały problem. Jak widzę ją na scenie, to się potwornie denerwuję, żeby wszystko wyszło jak należy. Przy Asi zacząłem zauważać, że związek dwojga ludzi polega na zaspokajaniu potrzeb obu stron. Stałem się mniej egoistyczny. Doceniam, jak to powiedział Joey z serialu „Przyjaciele”, że trzeba dzielić się i dawać, dawać i dzielić się. I otrzymywać.
Joanna: Dziś doceniam, że Maciek rozmawiał ze mną o swoich sportach. Jak mnie poznał, miałam zadatki na taką egzaltowaną artystkę. Wiesz, te rozmowy z kolegami o sztuce przez duże S.
Maciej: A ze mną można i o samochodach, i o panienkach.
Joanna: Dziś już wiem, co to znaczy spalony, chociaż kiedyś zaklinałam się, że nie będę z kimś, kto ogląda mecze...
Zobacz też: Joanna Koroniewska jest w ciąży! Wiemy, kiedy urodzi!
Zobacz też: Skąd wzięły się plotki o kryzysie w związku Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora? Czy są prawdziwe?
7 z 8
– A z kimś, kto ogląda seriale? Nadal grasz w swoim tasiemcu?
Joanna: Zawodowo na pewno jestem coraz spokojniejsza. Pracuję równolegle na planach dwóch kompletnie różnych seriali – „M jak miłość” i „Daleko od noszy”. A ostatnio wygrałam casting do zagranicznej produkcji telewizyjnej... więc coś tam się zaczyna fajnego dziać.
– Po sześciu latach zdecydowaliście się na dziecko...
Joanna: Mówi się, że nie ma dobrego momentu na dziecko.
Maciej: Życie bez dziecka jest wygodne, nie oszukujmy się. Poza tym w naszym kraju kobieta zazwyczaj na jednej szali musi postawić karierę zawodową, a na drugiej rodzinę. Nie jest jej łatwo wrócić do zawodu, nawet emocjonalnie. Asia poświęciła się Jance całkowicie. Przez pół roku siedziała z nią w domu i wykonywała gigantyczną pracę. Znałem ją jako dziewczynę. A zaczęła być stuprocentową kobietą. Matką.
Joanna: Kiedy Janka miała pół roku, pojechałeś na dwa miesiące do Włoch.
Maciej: Nagrywałem tam program dla Polsatu. Ale przylatywałem na każdy weekend, żeby pobyć trochę z małą. Bałem się, że umkną mi tamte chwile. Z tobą mogłem rozstać się na kilka tygodni, tyle czasu jesteśmy już razem. Ale nie z dzieckiem, choć nie dałem mu tyle co ty. Podziwiam cię za to.
Joanna: Oboje przeszliśmy metamorfozę. Teraz wydaje mi się, że pora być kobietą. Długo byłam podlotkiem.
Maciej: Jeszcze trzy lata temu uważałem, że interesują mnie tylko kobiety sukcesu. A dzisiaj cenię w tobie kobietę domową znacznie bardziej, niż gdybyś dostała Oscara.
Joanna: Wzruszyłam się. Zaraz się rozpłaczę, naprawdę.
Maciej: Jest coś, co kocham w tobie teraz najbardziej. Bardziej niż twoje ciało, które kocham nad życie, bardziej niż twoją piękną twarz, bardziej niż charakter, czasem podły, czasem fantastyczny. Tym czymś jest odpowiedzialność za dom, za dziecko. Tych sześć poprzednich lat nie miało znaczenia, bo dopiero teraz poznaliśmy się naprawdę. Gdy zostaliśmy rodzicami.
Joanna: Dziecko nie jest ładnym meblem. Trzeba poświęcić się mu w całości. Nie spodziewałam się jednak, że ty będziesz tak zaangażowany w opiekę nad Janką. Maciek to mężczyzna, któremu mogę całkowicie zaufać. Jestem tak zespolona z córką, że nie powierzę jej komuś, komu nie ufam bez reszty. A tobie powierzam.
Zobacz też: Joanna Koroniewska jest w ciąży! Wiemy, kiedy urodzi!
Zobacz też: Skąd wzięły się plotki o kryzysie w związku Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora? Czy są prawdziwe?
8 z 8
– U Was wszystko dzieje się po kolei: pies, dom, dziecko.
Maciej: Jeszcze dwa lata temu czuliśmy, że jeżeli zabraknie w naszym życiu następnego etapu, to prędzej czy później się rozstaniemy.
Joanna: W każdym związku musi zdarzyć się coś, co go emocjonalnie wzmocni. Dziecko może być takim rozwiązaniem. Ostatnio Maciek uświadomił mi coś. Powiedział: „Asia, nie rozmawialiśmy ze sobą cały dzień. Posłuchaj, ja nie mogę
z tobą nie gadać”. I to już nie jest relacja kochanków, tylko relacja przyjaciół.
Maciej: Aśka wie o mnie wszystko. Co mnie boli, cieszy, o czym marzę.
– O czym?
Maciej: Żeby spłacić kredyty.
Joanna: (Śmieje się). Nie bądź takim materialistą. Nie mógłbyś być bardziej romantyczny?
Maciej: Dobra, marzę o tym, żebyśmy nadal mogli tworzyć dom, żeby Janka się wspaniale rozwijała i... żeby nie wiedziała o życiu za dużo, mając 15 lat.
Joanna: A ja… Żebyśmy zawsze byli tacy, jacy jesteśmy. No i może żeby w naszym kraju żyło się lepiej.
Maciej: Proszę cię, to zaczyna brzmieć, jakbyś startowała w wyborach... miss.
Joanna: Przestań się nabijać, przerażają mnie te nieszczęścia, kataklizmy.
Maciej: Bo to niefortunny rok. Następny będzie spokojniejszy.
Joanna: I tu się różnimy. On jest skrajnym optymistą, a ja pesymistką.
Maciej: Bo ja wierzę w Belkę, a ty w Nostradamusa.
– I dlatego nie wzięliście ślubu?
Maciej: A skąd wiesz, że nie? Nam nawet datę urodzin Janki długo udało się zachować w tajemnicy. Nikt do końca nie wiedział, kiedy przyjdzie na świat ta nasza córka.
Joanna: Nie jesteśmy przeciwnikami ślubów. Nic więcej nie powiem.
Zobacz też: Joanna Koroniewska jest w ciąży! Wiemy, kiedy urodzi!
Zobacz też: Skąd wzięły się plotki o kryzysie w związku Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora? Czy są prawdziwe?