U jego boku pokonała nowotwór piersi. Poruszająca historia Joanny Górskiej i Roberta Szulca
Spotkali się przypadkiem. Los połączył ich po dwunastu latach
Joanna Górska, niegdyś związana ze stacją Polsat, a od stycznia tego roku została nową prowadzącą popularną śniadaniówkę „Pytanie na śniadanie”, ma za sobą wiele koszmarnych chwil. Choroba nowotworowa zaskoczyła ją w momencie, kiedy jej życie powoli wychodziło na prostą... "Myślałam, że skoro wszystko złe, co mogło się wydarzyć w moim życiu, już się wydarzyło, to teraz będzie spokojnie" — mówiła w jednym z wywiadów. W heroicznej walce wspierał ją życiowy partner, Robert Szulc. Poznajcie historię ich pięknej miłości.
Joanna Górska i Robert Szulc — historia miłości
Gdy ich drogi skrzyżowały się po raz pierwszy, nie przypuszczali, jak wyjątkową niespodziankę szykuje dla nich los. Był czerwiec 2001 roku, a każde z nich układało swoje życie we własnym zakresie — Robert był po ślubie, z ówczesną żoną wychowywali syna. Joanna również była w związku, choć tej relacji daleko było do ideału, a mężczyzna nie brał jej problemów na poważnie ...
CZYTAJ TAKŻE: Wszyscy wróżyli im koniec, zaskoczyli fanów informacją o dziecku. Justin Bieber i Hailey mają za sobą wiele kryzysów
"Poznaliśmy się na Mazurach, na wielkiej imprezie, na której bawiły się tysiące ludzi. Ja robiłam z niej relację do radia, Robert był jednym z organizatorów" — opowiadała dziennikarka w rozmowie z Galą. Przy okazji krótkiej pogawędki nieoczekiwanie wspomniała mu o swojej sytuacji rodzinnej. Jej ojciec został bowiem niesłusznie oskarżony o jedną z afer gospodarczych w przeszłości. Proces odcisnął ogromne piętno na Joannie.
"Podczas zwyczajnej rozmowy opowiedziałam mu o tym, co przeżywa moja rodzina. Nie wiem, dlaczego zwierzyłam się akurat jemu, z nikim wcześniej o tym nie rozmawiałam. Robert zainteresował się tematem, radził mi, co zrobić. Zupełnie inaczej niż mój ówczesny chłopak, który powiedział wprost: „To nie mój problem, tylko twój”, dodała.
Sama rozmowa z Robertem zasiała w głowie dziennikarki pewne ziarnko niepewności. Jakiś czas później stanęła na ślubnym kobiercu i doczekała się narodzin syna — lecz wcale nie była szczęścia. Nadzieja na lepszą przyszłość pojawiła się dopiero dwanaście lat później, kiedy los ponownie pchnął ją w stronę mężczyzny — jak wkrótce miało się okazać — jej życia.
"Już wtedy wiedziałam, że chciałabym być z takim mężczyzną. Los zetknął nas z sobą ponownie w Warszawie, po 12 latach. Szukałam do poranka kogoś, kto się wspina po górach i mógłby opowiedzieć o swojej pasji. Przyjaciółka powiedziała, żebym zaprosiła do studia Roberta, który właśnie zdobył najwyższy szczyt obu Ameryk", wspominała Joanna Górska. Dalej wszystko potoczyło się w ekspresowym tempie. Połączyły ich trudne doświadczenia, trwają przy sobie na dobre i na złe... A złego życie w ostatnich latach wcale im nie szczędziło.
Joanna Górska: partner był dla niej ogromnym wsparciem w walce z chorobą
"Myślałam, że skoro wszystko złe, co mogło się wydarzyć w moim życiu, już się wydarzyło, to teraz będzie spokojnie, normalnie. Zdążyłam powiedzieć: „Panie Boże, dziękuję, że sobie o mnie przypomniałeś”. I wtedy pojawił się „dziad" — mówiła dziennikarka w Gali. Dziadem nazywa chorobę — nowotwór piersi, z którym przyszło zmierzyć się jej niespodziewanie kilka lat temu. Dramatyczne informacje spadły na nią niczym grom z jasnego nieba. Chwile zwątpienia przetrwała głównie dzięki ukochanemu. Robert mocno walczył o to, aby jego partnerka nie zadręczała swojej głowy czarnymi myślami.
"Prawdziwa miłość nie może być powierzchowna. Jeśli zna się tego, kogo się kocha, to po prostu wie się, kiedy podawać chusteczki, a kiedy powiedzieć: „dość”, żeby rozpacz nie zniszczyła chęci życia. Ponieważ myślenie Joasi stawało się negatywne, kiedy na przykład czytała internetowe fora o raku, pilnowałem, żeby tego nie robiła" — wspominał w rozmowie dla portalu Zwierciadło. Joanna wielokrotnie podkreślała, jak bardzo jest wdzięczna za jego poświęcenie.
ZOBACZ WIDEO: Dzieli ich niemal 40 lat, łączy namiętne uczucie. Marek Włodarczyk jednak nie zamierza się żenić
W Onecie z kolei przyznał, że bardzo przeżył chorobę ukochanej, choć robił wszystko, aby nie okazywać przy niej słabości. "Trzymałem to wszystko w garści i pamiętam, że kiedy moja mama dowiedziała się o diagnozie Asi, powiedziała „całe szczęście, że ma ciebie”. Każdy widział mnie jako silnego faceta. To fakt, udało mi się nad wszystkim zapanować, ale to nie zmienia faktu, że nawet najsilniejsi ludzie potrzebują w takiej sytuacji wsparcia. Zdarzały się chwile, kiedy zmęczenie i emocje się kumulowały. Robiłem wszystko, żeby nie pokazać Joasi swojej słabości, próbowałem wtedy iść pobiegać albo na szybki spacer i to pomagało".
Joanna Górska, Robert Szulc, Łódź, 28.10.2022
"Robert wziął na siebie właściwie wszystko, ja mogłam się skupić na zdrowieniu. To było dla mnie bardzo ważne! U lekarzy graliśmy w złego i dobrego policjanta, Robert się kłócił, ja przepraszałam… czasem inaczej się nie dało. Robert ogarniał też domowe życie, zawoził Kacpra do szkoły i na treningi. Wcześniej była ze mnie Zosia Samosia, myślałam, że sama najlepiej wszystko załatwię, sama dam sobie radę", kontynuowała w tym samym wywiadzie.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Jerzy Kosiński był z Kiki do końca, to ona została oficjalnie wdową po pisarzu
Choroba Joanny nie wystawiła ich związku na próbę, choć napięcia i kłótnie miały miejsce dużo częściej, niż wcześniej. Wiedzieli natomiast, że przetrwają wszystko, tylko jeśli będą razem. Dla partnera życiowego dziennikarki była to szczególnie istotna lekcja. "Podczas tych miesięcy dowiedziałem się, jak bardzo Joasia potrzebuje, żebym okazywał jej uczucia, choć przecież jest dzielną kobietą. Taką moją siłaczką! Przez lata nieraz widziałem, jak podejmowała się trudnych zadań, szła do przodu i nie potrzebowała nikogo do pomocy. Ale kiedy zachorowała, okazało się, że jednocześnie jest bardzo krucha i potrzebuje czułości, miłości oraz empatii" — wspominał w Zwierciadle Robert.
Swoje zmagania opisali w książce „Dziad! On silny, my silniejsi. O naszej walce z rakiem”. Każde osobno, z własnej perspektywy. Choć głęboko wierzą, że najgorsze mają już za sobą, nie tracą czujności.
Mimo wielkiego wsparcia i zwycięskiej walki z chorobą strach przed jej powrotem wciąż w dziennikarce pozostawał. Robiła badania nawet częściej, niż zalecał jej lekarz i nieustannie martwiła się, czy niedługo znów jej świat nie legnie w gruzach. „Jednocześnie robiłam sobie dużą krzywdę, bo żyłam od badania do badania. Najpierw cieszyłam się wynikami, a potem martwiłam się, co będzie później”, tłumaczyła w Plejadzie. Podejście udało jej się zmienić po pięciu latach. Bardzo pomocna okazała się psychoterapia, dzięki której nauczyła się regulować emocje.
„Kontroluję się, badam się, ale już nie jest tak, że tydzień przed badaniem nie jestem w stanie spać, jeść, normalnie funkcjonować (…) Jestem po wielu psychoterapiach indywidualnych i grupowych, które dały mi narzędzia do tego, żeby ze sobą pracować, żeby pracować na wyobraźni”, dodała w tej samej rozmowie. Teraz fani Joanny Górskiej ponownie będą mogli zobaczyć ją na antenie. Dziennikarka w styczniu 2024 roku została nową prowadzącą popularną śniadaniówkę „Pytanie na śniadanie” w Telewizji Polskiej. „Joanna Górska i Robert Stockinger dołączają do naszego zespołu. Asiu, Robercie trzymamy za Was kciuki i witamy na pokładzie!”, informowała stacja w mediach społecznościowych.
W tym roku minęło już sześć lat od pokonania przez Joannę Górską choroby, a ona nieustannie podkreśla, że lubi smakować życie pełnymi łyżkami.
Życzymy pani Joannie i całej jej rodzinie dużo zdrowia i szczęścia!
Joanna Górska, Robert Szulc, Łódź, 28.10.2022
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 07.05.2024 r.]