Anna Szymańczyk i Leszek Lichota
Fot. materiały prasowe
VIVA! Tylko u nas

Okrzyknięto ją objawieniem „Znachora”. Teraz możemy oglądać ją w nowej komedii u boku Anny Seniuk. Kim jest Anna Szymańczyk?  

Rolą Zośki zaistniała w zbiorowej świadomości

Katarzyna Piątkowska 2 października 2023 16:00
Anna Szymańczyk i Leszek Lichota
Fot. materiały prasowe

Film „Znachor”, który 27 września minionego roku wszedł na platformę Netfliksa, jest trochę inny niż książka Tadeusza Dołęgi-Mostowicza z 1937 roku i inny niż poprzednia jej ekranizacja w reżyserii Jerzego Hoffmana z Jerzym Bińczyckim w roli profesora Rafała Wilczura. Są nowe wątki i nowe postaci. Jedną z nich jest Zośka, wdowa i właścicielka młyna, która przygarnęła tytułowego znachora. Wcieliła się w nią aktorka Anna Szymańczyk, która w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” mówiła: „Gdy przeczytałam scenariusz, to po prostu oszalałam ze szczęścia, bo Zośka to postać z temperamentem, poczuciem humoru, radością życia”. Mówi, że zrobiła wszystko, by wygrać casting. Na szczęście jej się udało. Z Leszkiem Lichotą w roli profesora Wilczura vel Antoniego Kosiby stworzyła niezapomniany duet...

[Ostatnia aktualizacja treści na Viva Historie 02.04.2024 r.]

Kim jest Anna Szymańczyk?

Aktorka urodziła się 20 czerwca 1987 roku w Olsztynie, 23 lata później ukończyła warszawską Akademię Teatralną. Widzowie pokochali ją za rolę Dagmary w serialu „Pierwsza miłość” do tego stopnia, że gdy jej postać została uśmiercona, głośno protestowano i wyrażano swoje niezadowolenie. Aktorka swoją karierę rozpoczęła od przedstawienia w Teatrze 6. piętro.

Potem można ją było oglądać na deskach Teatru Stu w Krakowie i warszawskiego Teatru Dramatycznego, w którym występuje od dwunastu sezonów. Anna Szymańczyk ukończyła też szkołę muzyczną i występuje w musicalach między innymi w „Kinky Boots". Można ją też oglądać w filmach "Kler" i "Wesele" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Jest też aktorką dubbingową i lektorką audiobooków.  

Czytaj też: Michał Koterski jest osobą w spektrum autyzmu. Przed diagnozą mierzył się z ostracyzmem ze strony otoczenia

Anna Szymańczyk na premierze Znachora
Fot. materiały prasowe

Głos był jej przekleństwem

Widzowie „Znachora” zachwycili się jej Zośką. Jej aparycją, humorem, kiedy odrzucona przez znachora mówi niskim głosem, który do tej pory dla aktorki był raczej przekleństwem „Idę ubić koguta”. W wywiadzie dla Wysokich Obcasów mówiła Paulinie Reiter: „Mój niski, lekko zachrypnięty głos był problemem, gdy byłam młodsza. Mówiłam na castingu „dzień dobry" i słyszałam: „Do widzenia. Pani wróci za kilka lat, jak pani dojrzeje do swojego głosu”. A w dodatku mam charakterystyczną urodę i nie jestem drobną kobietą, jestem duża, a kiedyś byłam jeszcze troszkę pełniejsza”, podkreśla. 

I dodaje, że ten typ urody wcale nie pomagał jej w zdobywaniu ról. Nie interesowała reżyserów i producentów filmów, które trafiały na duży ekran. Na szczęście z czasem wiele zaczęło się zmieniać. „Bardzo się cieszę, że bohaterka nie musi być szczupłą blondynką z niebieskimi oczami, tylko scenarzyści potrafią pisać na kontrze do tej klisz”, kwituje.

Czytaj także: Joanna Racewicz wyszła za mąż? Dziennikarka pokazała niezwykłe zdjęcie i wywołała burzę

Przeklęty temperament

(…) „Znachor" to jest też opowieść o szacunku do człowieka. Ja na planie chyba pierwszy raz aż tak poczułam, że moja motoryka ciała, głos, temperament i poczucie humoru są potrzebne, szanowane i lubiane. Dzięki wsparciu doskonałego, doświadczonego partnera – Leszka Lichoty, i opiece wrażliwego i czujnego reżysera – Michała Gazdy, mogłam rozwinąć skrzydła. Miałam wolność i pełną akceptację. Wszystko to, co często wcześniej musiałam ukrywać, tu było moim atutem.

Jest szybka i  głośna. Czasami ludzie myślą, że jest wściekła, a ona tylko... koncentruje się. „Mam wrażenie, że część osób, które ze mną pracują, na początku boi się tego mojego temperamentu”. Czy dla temperamentnej psychofanki skansenów o niskim głosie, jak mówi o sobie aktorka, rola w „Znachorze” jeszcze szerzej otworzy drzwi do kariery?

Okazuje się, że utalentowana aktorka idzie za ciosem, a na platformie Netfliks kilka dni temu pojawiła się kolejna produkcja z jej udziałem. Tym razem Anna Szymańczyk wcieliła się w główną bohaterkę, Oliwię w komedii romantycznej Bartosza Prokopowicza "Nic na siłę", u jej boku pojawiły się takie gwiazdy jak Anna Seniuk, Artur Barciś i Mateusz Janicki. 

Czytaj też: Ma 81 lat, zaczyna nowy etap. Anna Seniuk zachwyca w nowej roli, jest dumna ze swojego wieku

Anna Szymańczyk, Zośka, „Znachor”, Netflix
Fot. Bartosz Mrozowski / Netflix

Anna Szymańczyk, Leszek Lichota, „Znachor”, Netflix
Fot. Bartosz Mrozowski / Netflix

[Tekst opublikowany na Viva Historie 02.04.2024 r.]

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.