Reklama

We wtorek, 9 lipca br. media obiegła wiadomość o śmierci Jerzego Stuhra. Wielki artysta zmarł w wieku 77 lat w swoim ukochanym Krakowie, tuż po zagraniu ostatniego spektaklu. Marzył, by odejść na scenie — i częściowo udało mu się to spełnić. "Mieliśmy zaplanowanych sporo spektakli w tym i w następnym roku. Nie mogę uwierzyć, że już ich nie zagramy" — wspomina w najnowszym wywiadzie Łukasz Garlicki, który występował w "Geniuszu" u boku mistrza...

Reklama

Jerzy Stuhr zagrał ostatni spektakl i trafił do szpitala. Tam pozostał aż do śmierci

Dwa dni temu Polska straciła kolejnego wielkiego aktora. Jerzy Stuhr, mimo licznych problemów ze zdrowiem, pragnął pozostać na scenie do samego końca. 10 czerwca zagrał swoje ostatnie przedstawienie o wymownym tytule "Geniusz" (którego był również reżyserem) — zaraz po tym trafił do szpitala gdzie pozostał aż do śmierci. Wcześniej jednak nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii. Dopiero gdy odwołano pierwsze spektakle w związku z chorobą artysty stało się jasne, że sytuacja Stuhra jest poważniejsza, niż ktokolwiek przypuszczał.

Barbara Stuhr, Jerzy Stuhr, VIVA! 25/2016

Robert Wolański

"Jurek zagrał w Krakowie przy dużej widowni przedstawienie z Jackiem Braciakiem. Następnego dnia w domu gorzej się poczuł i żona zawiozła go do szpitala. Zrobiło mu się słabo. Nawarstwiły się wszystkie choroby, takie jak udar, nowotwór" — ujawnił w ostatniej rozmowie z Super Expressem senator Jerzy Fedorowicz, a prywatnie serdeczny przyjaciel aktora.

ZOBACZ TEŻ: Pogrzeb Jerzego Stuhra. Podano szczegóły ostatniego pożegnania legendarnego artysty

Ostatnie chwile życia Jerzy Stuhr spędził w Szpitalu Uniwersyteckim w ukochanym Krakowie, gdzie przebywał prawie miesiąc. Mimo powagi sytuacji wszystko wskazywało na to, że aktor po krótkiej przerwie będzie w stanie wrócić do teatru oraz pracy nad własnym spektaklem. Tak się jednak nie wydarzyło.

Jerzy Stuhr zdawał sobie sprawę z nieuniknionego końca

Zdarzenia z ostatnich tygodni głęboko wstrząsnęły jego bliskimi oraz przyjaciółmi, z którymi miał okazję występować na jednej scenie. "Nie ukrywam, że jestem w szoku. Widzieliśmy się jeszcze niedawno, 10 czerwca w krakowskiej operze graliśmy nasz spektakl na wyjeździe. Pierwszy raz i, jak się właśnie okazało, ostatni. Kilka dni temu Krystyna Janda wysłała nam zdjęcie pana Jerzego ze szpitala: siedział uśmiechnięty na łóżku, wydawało nam się, że zaraz wrócimy do pracy. Mieliśmy zaplanowanych sporo spektakli w tym i w następnym roku. Nie mogę uwierzyć, że już ich nie zagramy" — wyznał grający u jego boku Łukasz Garlicki w rozmowie z WP.

Jerzy Stuhr, Warszawa, 22.02.2024 r.

Radosław NAWROCKI / Forum

Sam Jerzy Stuhr nie raz podkreślał, że choć zdaje sobie sprawę z nadchodzącego końca, to mocno wierzy w swoją siłę i zdolność do walki. Nie raz przezwyciężał trudności i wychodził cało z najcięższych chorób. Jednak w programie "Rozmowy (nie)wygodne)" był mniej pewny siebie, niż zazwyczaj...

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Z domu wyniósł żelazne zasady. Mało kto wie, kim byli jego rodzice. Odsłaniamy rodzinne tajemnice Jerzego Stuhra

"Wiedziałem, że wszystko za chwilę może się skończyć. Z drugiej strony wierzyłem, że jeszcze jestem w stanie to przewalczyć. Nie wiem, czy w tej chwili, jakby coś mnie dopadło, czy miałbym siłę na walkę", zdradził Mariuszowi Szczygłowi w jednej ze swoich ostatnich rozmów przez śmiercią.

Reklama

Jerzy Stuhr, Kraków 18.06.1981 r.

PAP/Jerzy Ochoński
Reklama
Reklama
Reklama