Gwiazdy żegnają wybitnego aktora. Janda, Seweryn, Pazura wspominają go w poruszających słowach
"Marzył, żeby umrzeć na scenie i prawie tak się stało. Do ostatnich sił grał"
Wciąż trudno w to uwierzyć… Informację o śmierci wybitnego aktora potwierdził jego syn, Maciej Stuhr. Jerzy Stuhr odszedł w wieku 77 lat. Przyjaciele i znajomi żegnają legendę polskiego kina w poruszających słowach i przyznają wprost – to koniec pewnej epoki.
Jerzy Stuhr nie żyje. Wybitnego aktora żegnają gwiazdy, przyjaciele i znajomi
Był jednym z najwybitniejszych aktorów, stworzył szereg fantastycznych ról, jak te w Seksmisji, Kingsajzie, Kilerze czy Obywatelu, które na zawsze pozostaną w sercach fanów. W środowisku artystycznym był także cenionym reżyserem i scenarzystą. Fani aktora nie mogą uwierzyć w informację, która we wtorek obiegła media. Potwierdził ją syn Jerzego Stuhra.
W mediach społecznościowych oraz w rozmowie z mediami twórcę żegnają i wspominają jego przyjaciele, znajomi. Dla wielu z nich był prawdziwą inspiracją, mentorem, wzorem. To on uczył ich sztuki zawodu. „Jest to bardzo bolesne, ponieważ odchodzą przyjaciele. Będzie bardzo smutno bez niego. […] Oprócz tego, że był świetnym aktorem, był również niezwykle lojalnym partnerem na scenie”, mówił w rozmowie z PAP Jerzy Radziwiłowicz. Aktor cenił wszechstronność swojego kolegi, podziwiał, jego talent reżyserski, był także świetnym kabareciarzem. Wspomniał także o ostatniej roli Jerzego Stuhra, który pojawiał się na scenie Teatru Polonia w sztuce Geniusz. „Oglądałem to z niezwykłym wzruszeniem, ponieważ takiego Stuhra jeszcze nigdy nie widziałem wcześniej. Było to związane m.in. z tym że miał pewne trudności natury zdrowotnej. Dało to jednocześnie niezwykły, wzruszający, efekt”, mówił Jerzy Radziwołowicz w komentarzu dla PAP.
Z kolei Jan Englert w rozmowie z Plejadą przyznaje, że Jerzy Stuhr był jedną z nielicznych osób, która w ostatnich latach miała ogromny wpływ na życie kulturalne, jak i życie kraju oraz społeczeństwa. „Człowiek, który z zaangażowaniem, pełną odpowiedzialnością, rzetelnością wypełniał rolę patrioty. A patriotyzm to jest przede wszystkim praca, praca organiczna, powinność wobec ojczyzny. […] Niewątpliwie Jerzy Stuhr był obdarzony wieloma talentami: aktorskim, reżyserskim, pisarskim, ale był także społecznym działaczem. W tej chwili niewątpliwie jest jednym z tych, których na pewno nam zabraknie”, mówił.
Andrzej Seweryn podkreślał w Plejadzie, że z podziwem patrzył na Jerzego Stuhra, szanował jego dokonania i pracę. Widział w nim człowieka szlachetnego, pozbawionego zawiści. „On nie był zawistny. Był szlachetnym człowiekiem, wspaniałym artystą, reżyserem, pedagogiem, aktorem. [...] Odszedł wielki aktor. To bardzo smutny dzień dla polskiej kultury”, wspominał. Opowiedział także o ostatnim spotkaniu z kolegą. „Po próbie generalnej do tego przedstawienia patrzyłem na Jerzego z zachwytem i podziwem. Zawsze bardzo głęboko szanowałem jego pracę. Był poruszający. Na początku przedstawienia, kiedy siedział tuż przy scenie i właściwie towarzyszył widzom, którzy wchodzili na salę Teatru Polonia, rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele. A teraz już go nie ma”, dodawał w Plejadzie.
Czytaj też: Był nieobecnym ojcem, z synem wiele musieli sobie wyjaśnić. Jerzy Stuhr nie żyje
Jerzy Stuhr, Maciej Stuhr, VIVA! listopad 2014
Krystyna Janda pożegnała Jerzego Stuhra
W poruszających słowach aktora żegna także Krystyna Janda. Wspomniała o sztuce, którą wyreżyserował i gdzie grał Konstantina Stanisławskiego. „Nie żyje jeden z największych! Z osiągnięciami i życiem, którym mógłby obdarować kilka, a nawet kilkanaście osób. Człowiek niezwykły. Przyjaciel ludzi, świata, zwierząt, dzieci. Wybranek boga sztuki, aktorstwa, reżyserii. Także Wielki nauczyciel. Sztuki i życia. Wychował pokolenia polskich aktorów i reżyserów, obdarował hojnie tysiące Widzów. Jego wiedza o naturze ludzkiej, jej zakamarkach i jasnościach, była nieograniczona. Jego radość życia, poczucie humoru, wyobraźnia było dobrem publicznym, na szczęście", pisze artystka. Aktorka dodaje, że Jerzy Stuhr był wspaniałym partnerem dla reżyserów, a jego role nadawały blask, siłę i sens wszystkiemu, co powstawało.
„Kochany przez widzów, ludzi, rodzinę, partnerów scenicznych, przyjaciół w Polsce i na całym świecie, studentów, młodzież aktorską. Wspaniały Polak i Obywatel, odważny, zawsze występujący w obronie wolności i zwykłego człowieka. Nieobojętny na krzywdę, ostrożny w sądach, lojalny, wierny swoim ideałom, prawdziwy, zawsze prawdziwy. Marzył, żeby umrzeć na scenie i prawie tak się stało. Do ostatnich sił grał, ostatni spektakl Teatru Polonia, który wyreżyserował i grał, Jego wielki sukces „Geniusz” tak się złożyło, że zagrał w ukochanym Krakowie. Od początku naszej Fundacji był z nami, 20 lat, wyreżyserował i zagrał wiele wspaniałych ról, był tu i dzielił się sobą i swoim talentem, setki wieczorów. Można Go było zobaczyć na scenie tylko w naszych spektaklach w Teatrze Polonia i w Och-Teatrze, wiedzieliśmy wszyscy i publiczność i my jak jesteśmy wyróżnieni przez Niego. Jak wielkim skarbem, dobrem, zaszczytem jesteśmy obdarowywani. Nie zapomnimy nigdy. Jurku mój Kochany! Przyjacielu! Kochany Mój. Odpoczywaj w spokoju, zostawiłeś Świat, Polskę i nas innymi. Lepszymi”, pisała.
Osobistą historią podzieliła się również Małgorzata Kożuchowska, która nie ukrywa, że aktor był dla niej ogromnym wsparciem, gdy stawiała pierwsze kroki w zawodzie.
"Odchodzą najwięksi. Mistrzowie. Legendy. Jerzego Stuhra spotkałam na początku swojej zawodowej drogi. Na planie Kilera Juliusza Machulskiego. Byłam zestresowana i onieśmielona. Graliśmy scenę wywiadu Ewy Szańskiej z komisarzem Rybą. Świt. Przeraźliwie zimno. Po którymś dublu tak szczękały mi zęby z zimna, że nie mogłam już nad tym zapanować. Ujęcie było na pana Jerzego. Zagrał bez mrugnięcia okiem, mimo że moje kwestie mogły brzmieć cokolwiek niewyraźnie. Nie zrobił mi wyrzutów, nie okazał wyższości, niezadowolenia. Rozumiał. Zaopiekował się. Po ludzku, z życzliwością. Pomyślałam sobie wtedy, że w przyszłości też chciałabym taka być. Pamiętam tę lekcję i jestem za nią wdzięczna do dziś. Odpoczywaj w pokoju.
", czytamy.
Piękny wpis zamieścił też Zbigniew Zamachowski. "Zawsze chciałem mieć brata. Los zesłał mi go za sprawą Krzysztofa Kieślowskiego. Na tym nie poprzestał - podarował mi cudownego, gadatliwego przyjaciela, z którym, jak sądzę, długo jeszcze będę przemierzał bajkowe światy, z kolejnymi pokoleniami małych i całkiem dorosłych dzieci. Ta smutna wiadomość, że nigdy już razem nie wybierzemy się do Zasiedmiogórogrodu, zastała mnie daleko od Polski. Bez względu na to łączę się w smutku z wszystkimi, którym Jerzy był bliski. Basiu, Marianno, Maćku, przytulam Was całym sercem.
", napisał aktor.
Jacek Braciak, który znał krótko Jerzego Stuhra przyznaje w Plejadzie, że: „był to wspaniały człowiek, ciepły, z poczuciem humoru. Będzie nam go bardzo brakowało. Już za nim tęsknię i czuję ogromny żal”.
Pożegnanie zamieścił także prezydent Krakowa. "Krakowska scena teatralna już nigdy nie będzie taka sama. Odszedł od nas Jerzy Stuhr. Wybitny aktor, reżyser, wykładowca i przyjaciel Krakowa. Zawsze był wierny swoim zasadom. Teatr był jego misją wobec społeczeństwa i sztuki. Misję swoją wykonał. Odpoczywaj w pokoju…”, podkreślił Aleksander Miszalski.
Jerzego Stuhra żegna także Cezary Pazura: „Żegnaj kochany Mistrzu, Profesorze, niezapomniany komisarzu Rybo! Będzie mi Ciebie bardzo brakowało. Dziękuję za każdy dzień na planie z Tobą. Za każdą uwagę, dygresję, dykteryjkę. Trzymam Cię głęboko w swoim sercu