Jakie sekrety skrywała Elżbieta I? Dla urody ryzykowała życiem...
Alabastrowa cera i rude włosy stały się znakiem rozpoznawczym królowej
Był ostatnią przedstawicielką rodu Tudorów. Jej życie od dzieciństwa było naznaczone licznymi trudnościami. Gdy patrzyła jak wygląda los jej ojca poprzysięgła sobie, że nigdy nie wyjdzie za mąż. A jednak zapisała się w na kartach historii jako potężna, inteligentna i pewna siebie władczyni. Elżbieta I Tudor władała Anglią i Irlandią. Jej znakiem rozpoznawczym była burza rudych włosów. Kontrastowały one z alabastrową cerą. Monarchini uchodziła za ideał. Jednak nie każdy wie, że za jej wyglądem skrywała się pewna tajemnica...
Elżbieta I - tajemnica królowej
Córka Henryka VIII i jego drugiej żony, Anny Boleyn była uważana za jednego z najwybitniejszych monarchów brytyjskich. Imię nadano Elżbiecie na cześć jej dwóch babć. Nie miała łatwego życia. Błogie dzieciństwo księżniczki zakończyło się wraz ze śmiercią matki. Anna Boleyn została ścięta po bezpodstawnych oskarżeniach męża o zdradę, cudzołóstwo i praktykowanie czarów. Zaledwie 11 dni po egzekucji Anny, król poślubił Jane Seymour. Córkę pozbawił tytułu księżniczki i prawa dziedziczenia. Elżbieta mogła używać jedynie tytułu – lady.
Jako kilkuletnia dziewczynka przyglądała się z uwagą zdarzeniom na królewskim dworze. Gdy Jane zmarła w wyniku komplikacji po porodzie, ojciec Elżbiety związał się z Anną z Kleve. Małżeństwo zakończyło się rozwodem. Wtedy w życiu króla pojawiła się Katarzyna Howard. Jednak szybko powtórzyła los swoich Anny Boleyn. Podobno na wieść o ścięciu Katarzyny, Elżbieta Tudor miała powiedzieć: „Nigdy nie wyjdę za mąż”. To dlatego nazywano ją później Królową Dziewicą. Dopiero ostatnia żona króla doprowadziła do pojednania między nim a Elżbietą. Dzięki jej interwencji księżniczka odzyskała prawo do dziedziczenia tronu. Po śmierci Henryka VIII zamieszkała razem z owdowiałą Katarzyną Parr i jej nowym mężem. Uczyła się języków (szkockiego, francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, łaciny i greki) i onieśmielała wszystkich swoją wiedzą.
Córka Henryka VIII i Anny Boleyn mogła liczyć na staranne wychowanie. Poza tym, Elżbieta odziedziczyła po rodzicach nie tylko charyzmę, zdolność zjednywania sobie ludzi i niezwykły urok. Podobnie jak matka, księżniczka miała smukłą sylwetkę, była pełna wdzięku, ujmowała spojrzeniem. Po ojcu otrzymała inteligencję, jasną cerę i rude włosy, które stały się jej znakiem rozpoznawczym.
Zobacz: Cesarzowa Sisi cierpiała na anoreksję, a na pielęgnację włosów poświęcała trzy godziny dziennie
Elżbieta I Tudor - dlaczego nigdy nie wyszła za mąż?
Po śmierci przyrodniego brata, a potem przyrodniej siostry – Marii Tudor, tron objęła Elżbieta. Ukoronowano ją 15 stycznia 1559 roku. Nigdy nie stanęła na ślubnym kobiercu i starannie odrzucała zaloty wszystkich kandydatów do swojej ręki. Jak na owe czasy, zachowanie Elżbiety Tudor było... nietypowe i uchodziło za dziwaczne. Jak sama podkreślała, do zamążpójścia zraził ją ojciec, który miał aż sześć żon i żaden z jego związków nie zakończył się szczęśliwie, a wręcz tragicznie dla wybranek króla.
Mimo silnego stanowiska Elżbiety, doradcy sugerowali, by wybrała sobie męża. Ale królowa obawiała się utraty władzy. Nie chciała pozwolić na to, by utracić niezależność i uszczuplić swój majątek. Poza tym, władczyni nie wyobrażała sobie siebie w roli matki. Obawiała się komplikacji porodu, trudów ciąży. A może tak naprawdę bała się kochać i być kochaną? Cóż, mówiło się, że jej jedyną prawdziwą miłością był hrabia Leicester – Robert Dudley. Gdyby nie brak przychylności Rady Przybocznej, to on mógł zostać jej mężem. Jednak tajemnicza śmierć jego pierwszej żony, Letycji Knollys stawiała go w nienajlepszym świetle.
Dla wielu jej życie było pełne tajemnic. Nie rozumiano, dlaczego chce pozostać w stanie panieńskim? W końcu o jej rękę starali się hiszpański król Filip II, car Rosji – Iwan IV Groźny, a także książę Francji Duc d’Alencon. Biografowie piszą wprost, że „żyła życiem mężczyzny - klęła jak szewc, potrafiła być wulgarna, arogancka, ale i wojownicza. Sama mawiała o sobie: „Mam ciało słabej i wątłej kobiety, ale serce i honor króla”.
Pojawiały się sugestie, królowa cierpi na deformacje ciała i jest bezpłodna. Z kolei inne źródła podają, że monarchini cierpiała na zespół Morrisa – rzadką chorobę genetyczną, która charakteryzuje się tym, że osoba przychodzi na świat z cechami obu płci. To miałoby tłumaczyć fakt, że Elżbieta I skrywała swój wygląd pod mocnym makijażem czy rozbudowanymi strojami, które maskowały jej figurę. Na obrazach prezentowana jest jako rudowłosa kobieta o długich palcach i jasnej cerze, a olbrzymi kołnierz miał podkreślać jej zjawiskowo długą i smukłą szyję. A może tak naprawdę ukrywały jabłko Adama? Na każdym portrecie Elżbieta pozowała na silną, niezależną i pewna siebie damę. Chociaż część osób doszukuje się w jej spojrzeniu smutku.
Czytaj także: Ścięta, wygnana, rozwiedziona, zmarła... Tak umierały żony króla Henryka VIII
Elżbieta I podążała za ówczesnym kanonem piękna?
Faktycznie, Elżbieta I ukrywała swoje ciało, ale po przebytej ospie. Królowa omal nie straciła życia. Wyzdrowiała, ale choroba zostawiła jej liczne blizny, które obsesyjnie próbowała przykryć bielidłem.
Wizerunek władczyni był charakterystyczny. Stała się rozpoznawalna dzięki ognistej fryzurze i alabastrowej cerze. Wpasowała się w ówczesny kanon piękna. Elżbieta kreowała się na ideał – dostojna i urodziwa. W jednym z wierszy, sir John Davies tak opisywał królową:
„Lecz mamy kolory: czerwień i biel
Każda linia i proporcja właściwa
Te linie, ta czerwień i biel
Pragną jeszcze życia i światła
Jej najjaśniejszego Majestatu”.
Wiele kobiet marzyło, by upodobnić się do Elżbiety. W dodatku zachwycała nietypowymi strojami i podkreśla się, że to właśnie ona rozpoczęła nową modę na królewskim dworze – dopasowane kaftany, wysokie kołnierze, bogactwo klejnotów. Włosy? Zawsze starannie przyczesane. Królowa korzystała także z peruk i miała ich w swojej kolekcji osiemdziesiąt. Rozkochała się w nich po skończeniu 30. roku życia. Mogłaby zlecić ich wykonanie w innym kolorze, jednak nie zamierzała rezygnować z rudego odcienia. Wybierali go także dworzanie, którzy chcieli przypodobać się władczyni i podążali za modą. Kobiety farbowały włosy przy pomocy soku z rabarbaru lub kwasu siarkowego. Peruki zanurzały także w pudrze z siarki i płatków krokosza balwierskiego.
Jak Elżbieta osiągała efekt alabastrowej cery, która w dawnych czasach była wyznacznikiem wysokiego statusu? Królowa nakładała na swoja twarz, dekolt i dłonie solidną warstwę pudru - bieli ołowianej. Dzięki temu skóra wydawała się satynowa, srebrzysta, ukrywała zmarszczki i blizny. Niestety, preparat zawierał w sobie substancje toksyczne. Przyswajane systematycznie ołów, węglan arsenu i kwas octowy doprowadzały jej organizm do ruiny. Paradoksalnie, kosmetyk także powodował blizny i przebarwienia. Dlatego nakładano go jeszcze więcej, by przykryć kolejne niedoskonałości.
Elżbieta skarżyła się na bóle głowy, mięśni i problemy z ciśnieniem. Z czasem zaczęły wypadać jej włosy i zęby, pojawiły się nudności. Zdaniem historyków, monarchini stosowaniem tego kosmetyku sprowadziła na siebie powolną śmierć.
Pod koniec życia cierpiała na żółtaczkę i reumatyzm. Zmarła 24 marca 1603 roku. Nie przeprowadzono sekcji zwłok, ponieważ jak podawano w źródłach, ciało królowej napęczniało do tego stopnia, że rozerwało trumnę, zanim ta została złożona do grobu. Elżbieta spoczęła obok przyrodniej siostry w opactwie westminsterskim.
Źródła: Twojahistoria.pl; ciekawostkihistoryczne.pl; Historia.org.pl, astrahistoria.pl, Wikipedia.pl, wielka historia.pl