„Ona dorasta w przekonaniu, że dziewczyny mogą wszystko, i postrzegam to jako swój wychowawczy sukces”. Martyna Wojciechowska o relacjach z córką
Martyna Wojciechowska jest wyjątkową mamą. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Podróżuje na krańce światów, pokonuje kolejne życiowe przeszkody, przekazuje kobietom energię, uczy ich odwagi, mówienia o tym, czego chcą, uczy wolności i odwagi bycia sobą. Ale gdy trzeba i kończy się kolejna podróż, niczym nie różni się od milionów kobiet - tuli do snu, prowadzi dziecko na dodatkowe zajęcia czy robi kanapki do szkoły. Samotnie dziewięcioletnią córeczkę. Jakie wartości zaszczepia w Marysi?
Martyna Wojciechowska o wychowaniu Marysi
W ubiegłym roku zmarł były partner gwiazdy oraz ojciec jej córki Marysi, Jerzy Błaszczyk. Razem z córką mierzyła się z ogromną stratą. Zostały same. Jednak Martyna Wojciechowska udziela Marysi wparcia. Stara się zapewnić jej komfortowe warunki, odwołała projekty, zrezygnowała ze wszystkich zawodowych zobowiązań. Nie ogranicza swojej córki, pozwala jej robić to, co lubi. Dziewczynka może doświadczać wszystkiego, nie słysząc, że czegoś jej przypadkiem nie wypada robić.
„Przeszłyśmy z Marysią etap różowy. Gdy poszła do przedszkola, powiedziała, wskazując na swoje spodnie moro: „Mamo, dziewczynki się tak nie ubierają”. „Dlaczego? – zapytałam. – Spójrz na mnie, ja też noszę bojówki”. „No właśnie – odparła. – Mamy też się tak nie ubierają”. Wtedy zdałam sobie sprawę, że przed nami okres dekonstrukcji systemu, w którym chciałam wychować moją córkę. Na szczęście przeżyłyśmy ten kryzys i dziś, gdy kupujemy buty, a sprzedawczyni mówi, że wybrane przez Marysię są chłopięce, ona rezolutnie pyta: „A jakie to ma znaczenie?”. Ona dorasta w przekonaniu, że dziewczyny mogą wszystko, i postrzegam to jako swój wychowawczy sukces”, mówiła Martyna Wojciechowska o córce w styczniowym wywiadzie dla „Newsweeka”.
Zobacz też: Martyna Wojciechowska jest zakochana?! Podróżniczka wyznała, że jej wybranek nie wiedział...
Z Marysią wypracowały sobie typowo koleżeńską relację. Dziewczynka dzwoni do niej, gdy Martyna w danym momencie kręci odcinek na drugim końcu świata. Jest pierwszą i najważniejszą recenzentką jej programów czy książek. Martyna Wojciechowska wierzy, że odpowiednie wychowanie kształtuje charakter. „Najlepsze, co możemy dać naszym dzieciom, to inspiracja. Znam wiele matek, które zawsze są na miejscu, ale nie wkładają w rozwój swojego dziecka szczególnej energii”, tłumaczy w wywiadzie dla „Pani”. Każdego dnia dziennikarka pokazuje swojej córce, że warto mieć cele i dążyć do ich realizacji. Dlatego codziennie ze sobą rozmawiają, dyskutują na każdy temat. Marysia odziedziczyła po mamie zamiłowanie do podróży i sportu. „Na razie jest artystką, maluje, tańczy i dobrze się wspina. Pierwszy raz zabrałam ją w skały, kiedy miała niecałe trzy lata. Dzisiaj naprawdę jest w tym niezła. Niedawno zdałam sobie sprawę, że już nigdy nie będę się wspinać lepiej niż moja córka”, mówiła w kwietniu VIVIE!. Martyna stara się wychowywać ją w podobnym stylu, w jakich wychowywali ją rodzice. Daje jej wolność wyboru. I ma nadzieję, że kiedyś znajdzie własną drogę.
Polecamy też: „Urodziłam się feministką’’. Martyna Wojciechowska opowiada o nieświadomym łamaniu stereotypów
Jak wyglądałoby jej życie, gdyby nie została mamą?
Gdyby nie miała dziecka, byłaby w ciągłej drodze. Czas spędzałaby głównie na górskich szlakach. Narodziny Marysi sprawiły, że zmieniła tor. „Miłość do dziecka to zupełnie inny rodzaj miłości, poczucie ogromnej odpowiedzialności”, mówi Martyna Wojciechowska. Po urodzeniu Marysi wyjechała wspinać się na Antarktydę. Jako podróżniczka, chciała udowodnić innym, a przede wszystkim sobie, że nic się nie zmieniło. Nie zdawała sobie jeszcze sprawy z tego, że zmieniło się wszystko. Po raz pierwszy doświadczyła uczucia prawdziwej tęsknoty.
Bycie mamą to najważniejsza rola w jej życiu. Ale z innych również nie będzie rezygnować.
Zobacz też: Martyna Wojciechowska o sile kobiecości, wytyczaniu nowych szlaków i wychowywaniu córki