Reklama

Tajemnica śmierci Jerzego V, dziadka królowej Elżbiety II, dopiero po latach wyszła na jaw. Wycieńczony przewlekłą chorobą płuc władca zmarł we śnie... A przynajmniej taka informacja trafiła do mediów. Prawda jednak okazała się zupełnie inna... Dlaczego przez pół wieku ukrywano prawdziwą przyczynę śmierci monarchy? Oto niezwykła historia króla Jerzego V.

Reklama

Kim był dziadek królowej Elżbiety II?

To właśnie król Jerzy V zapoczątkował królewską dynastię Windsorów, która uważana jest dziś za najsłynniejszą rodzinę królewską na świecie. Jeszcze przed 1917 rokiem brytyjska rodzina królewska oficjalnie nie używała żadnego nazwiska. Sytuację zmieniła pierwsza wojna światowa. Wówczas sporo poddanych zaczęło uważać, że rodowe nazwisko dynastii - Sachsen-Coburg-Gotha - jest zbyt „niemieckie”. Do ówczesnego premiera kierowano zapytania, w jaki sposób zamierza wygrać wojnę, skoro sam król jest Niemcem. Zaczęto więc zastanawiać się nad zmianą nazwiska króla Jerzego V. Osobisty sekretarz króla, Lord Stamfordham, zauważył, że król Edward III (który panował w XIV wieku) często występował publicznie jako Edward Windsor.

Nicola Branson / mediadrumworld./EAST NEWS

Monarcha miał ogromne zaufanie do swojego sekretarza i niejednokrotnie mówił, że to właśnie on nauczył go, jak być królem. Uznał więc jego pomysł za trafny: zamek – miasto – dynastia - nosić mogą tę samą nazwę i w ten sposób zdecydował, że brytyjska rodzina królewska będzie nazywała się Windsor. Oddzielenie monarchii od „niemieckości” sprawiło, że poddani coraz bardziej cenili swojego króla. Pomimo ciężkiej sytuacji gospodarczej, Wielka Brytania podziwiała króla Jerzego za podtrzymywanie tradycji, odwagę, umiejętność władania krajem. On sam uważał, że największą rysą na jego idealnym wizerunku są... synowie. Ojciec, Król Jerzy V miał bardzo surowe podejście do piątki swoich dzieci, ale szczególnie do Davida (przyszłego Edwarda VIII) i Jerzego VI (ojca królowej Elżbiety II). Traktował ich jak rekrutów i krytykował za każde odstępstwo od protokołu. Twierdził, że przynoszą mu wstyd i żaden z nich tak naprawdę nie nadaje się na króla.

Co ciekawe, radością i największą pociechą była dla króla Jerzego jego wnuczka, mała Elżbieta (wówczas jeszcze księżniczka). „Dziadzia Anglia” - tak nazywała swojego dziadka Elżbieta II: „Bezkarnie nazywała go Wielkouchem i bawiła się, rozrzucając zapałki lub talie kart albo oplatając meble wełną”, pisze w swojej książce Elżbieta II. O czym nie mówi królowa Marek Rybarczyk. „Modlę się, by mój najstarszy syn nigdy się nie ożenił i nie miał dzieci, i aby nic nie stanęło na drodze do tronu Bertiego [czyli Jerzego VI – przyp. red.] i Lilibet”, pisał biograf rodziny królewskiej Anthony Holden. Jak widać, marzenie króla Jerzego spełniło się.

„Choć najpierw Windsorowie przeżyją kryzys abdykacyjny, nieuchronny wobec pogłębiającej się choroby króla. Niektórzy twierdzą, że pogorszenie się stanu monarchii przyśpieszył rozwijający się w najlepsze od niemal dwóch lat romans Edwarda z Wallis Simpson”, pisze Marek Rybarczyk w książce Tajemnice Windsorów.

Czytaj też: To była miłość od pierwszego wejrzenia. Oto historia miłości Ranii i króla Abdullaha II

Allstar/Mary Evans Picture Library/East News

Choroba króla Jerzego V - ostatnie godziny życia

Dziadek królowej Elżbiety II coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Od lat cierpiał na poważną infekcję płuc, a poprawie jego zdrowia nie pomagał fakt, że był nałogowym palaczem. Zachowanie synów, a szczególnie Davida (przyszłego Edwarda VIII) również nie działało na jego korzyść. W ostatnich miesiącach życia rzadko opuszczał Pałac Buckingham. 19 stycznia 1936 roku złożył swój ostatni podpis na jednym z dokumentów, wiedząc już, że to jego ostatnie spotkanie z ministrami. Dzień później, przebywając w Sandringham, jego stan był niemal wegetatywny.

Już wieczorem lekarz stwierdza, że godziny życia Jerzego V są policzone. Rodzina króla i jego lekarz, lord Dawson stają przed dylematem: „Jeśli pozwolą królowi na naturalną śmierć po północy, nie będzie mogła o niej poinformować prasa poranna, tak zwane quality papers, przede wszystkim szacowny londyński „Times”. Wiadomość ogłoszą poddanym dopiero gazety popołudniowe. Zejście ze świata monarchy tylko w popularnej popołudniówce? To nie wygląda dobrze. Dlatego Windsorowie przyśpieszają śmierć króla”, pisze wprost Marek Rybarczyk.

East News

Lekarz decyzję o eutanazji skonsultował z żoną króla Jerzego VI, królową Marią oraz najstarszym synem władcy. Podobno decyzję podjęto „dla dobra autorytetu monarchii”. Lekarz nakazał więc pielęgniarce wstrzyknięcie królowi śmiertelnej dawki morfiny i kokainy, ale ta odmówiła. W końcu królewski lekarz sam dokonuje zastrzyku, tym samym kończąc żywot Jerzego V. „„The Times” − uprzedzony telefonicznie przez żonę Dawsona − wstrzymuje druk pierwszego wydania. Brytyjskie media, choć wciąż były wiernopoddańcze wobec Windsorów, zyskiwały coraz większy autorytet. Monarchia musiała się liczyć z ich potęgą”, pisze Rybarczyk.

„Spokojne zakończenie o północy” - taką wiadomość przeczytali Brytyjczycy w porannej prasie. Podano wówczas, że monarcha zmarł 20 stycznia 1936 roku o 23.55, a jego ostatnimi słowami miało być pytanie: „W jakim stanie jest imperium?”. Ciało króla wystawiono w Opactwie Westminsterskim, gdzie Brytyjczycy mieli okazję po raz ostatni złożyć mu hołd. Dopiero pięćdziesiąt lat później na jaw wyszło, że król Jerzy V wcale nie umarł we śnie, a jego śmierć przyspieszono...

Zobacz także: Wielka Brytania. Oficjalny portret króla i następcy tronu z żonami. Złamali protokół pozując do zdjęcia?

East News

Tak uśmiercono króla Jerzego V

W 1986 roku opublikowano treść notatek z dzienników lekarza króla, lorda Dawsona, który ujawnił w nich prawdziwą przyczynę zgonu króla. W notatkach szczegółowo opisał cały przebieg ostatniego dnia życia króla. „Około 23.00 było oczywiste, że ostatnia faza może potrwać wiele godzin, ale mających niewiele wspólnego z godnością i spokojem, na które tak bardzo zasługiwał pacjent i które wymagały krótkiej sceny końcowej. Godziny czekania tylko na mechaniczny koniec, kiedy wszystko, co naprawdę jest życiem, odeszło, wyczerpuje tych, którzy na to patrzą i utrzymuje ich w takim napięciu, że nie mogą skorzystać z ukojenia myśli, komunii lub modlitwy. 3/4 g morfiny i wkrótce potem kokaina - 1 g do rozszerzonej żyły szyjnej”, głosi jedna z notatek.

Z dzienników osobistego lekarza Jerzego V, wynika, że królowa Maria i książę Walii, który miał zostać następcą tronu, nie chcieli, by życie króla niepotrzebnie przedłużało się zwłaszcza w tak ogromnym cierpieniu. Z zapisków lorda Dawsona nic nie wskazuje na to, by skonsultowano się w tej sprawie z samym królem. Tego rodzaju zabieg bez zgody pacjenta wtedy (a nawet dziś!) jest karana więzieniem. Niedozwolone jest też wspomagane samobójstwo pod karą 14 lat pozbawienia wolności.

Lekarz miał określić jednak wszystko, co działo się tej nocy „misją miłosierdzia”. „Jeśli nie możemy kogoś wyleczyć, to na litość boską, zróbmy, co w naszej mocy, aby złagodzić ból”, miał powiedzieć lekarz. Co więcej, wówczas ujawniono, jak naprawdę brzmiały ostatnie słowa króla Jerzego V. Gdy oficjalna wersja głosiła, że król miał zapytać, w jakim stanie jest imperium, tak naprawdę w ostatniej chwili powiedział: „Pieprzyć Bognor”. „Była to ponoć odpowiedź na obietnice jego lekarza, który roztaczał przed umierającym suwerenem perspektywę wyjazdu do ulubionego uzdrowiska Bognor Regis...”.

Czy król Jerzy V został zamordowany?

Do dziś wielu zastanawia się, kto i czy w ogóle powinien wziąć odpowiedzialność za śmierć króla Jerzego V. W końcu brytyjskiemu królowi odebrano życie w zaciszu alkowy, a poddani dopiero po latach dowiedzieli się, że serce króla nie przestało bić samo. Tę tajemnicę przez pół wieku ukrywała rodzina królewska. Czy było to morderstwo z zimną krwią, a może rodzinna przysługa, mająca uśmierzyć ból? Brytyjska rodzina królewska nigdy nie skomentowała tych doniesień. Ale trudno się dziwić, skoro Windsorowie latami tuszowali romanse, niszczyli związki czy izolowali od otoczenia nieuleczalnie chorych członków rodziny. W końcu dobro i wizerunek monarchii jest dla nich najważniejszy. Mimo że świat poszedł do przodu, to monarchia tkwi wciąż w tym samym miejscu. I w tej kwestii nic się nie zmieniło...

Czytaj również: Książę Harry i księżna Meghan planują przeprowadzkę. Dotychczasowy dom już im nie wystarcza

The Print Collector/Image State/East News
Reklama

Źródła: Daily Mail, The Mirror, M.Rybarczyk - Elżbieta II. O czym nie mówi królowa; M. Rybarczyk - Tajemnice Windsorów.

Reklama
Reklama
Reklama