Reklama

Mama Roberta Lewandowskiego uchodzi za bardzo dobrą i ciepłą osobę. Od samego początku wierzyła, że jej syn odniesie spektakularny sukces. Z okazji Dnia Matki postanowiła napisać poruszający felieton. Wspomina w nim, jak wyglądała droga do sławy Roberta Lewandowskiego. Jej publikacja chwyta za serce...

Reklama

Robert Lewandowski — mama była dla niego największym wsparciem. Relacja

Nie jest tajemnicą, że Iwona Lewandowska nie miała w życiu łatwo. Gdy straciła męża, nie mogła pogodzić się z jego śmiercią. Co więcej, musiała być silna, aby zadbać o przyszłość dzieci. W tamtym czasie była dla swoich pociech nie tylko matką, ale również ojcem. Przypomnijmy, że Krzysztof Lewandowski zmarł, gdy jego syn miał zaledwie 16 lat. Dla nastolatka był to ogromny cios...

Z ostatniej publikacji Pani Iwony wynika, że najlepszą ucieczką od bólu był dla chłopca sport. „Byłam na każde jego zawołanie. „Mamo, odbierzesz mnie z Zachodniego?". Wsiadałam do samochodu i jechałam. Spokojnie mógł wrócić sam albo z kolegą, ale oboje tego potrzebowaliśmy", czytamy na sportowefakty.wp.pl.

CZYTAJ TEŻ: Kamil Sipowicz pchnął Korę w ramiona innego. O jej romansie wielu nie wiedziało przez lata...

Instagram: @_rl9
Pawel Wodzynski/East News

Iwona Lewandowska szczerze o karierze syna

Na szczęście, mama była dla Roberta największym oparciem. Dawała mu wszystko, czego tylko potrzebował. Gdy jej syn odniósł sukces i zaczął grać w reprezentacji Polski, stresowała się każdym meczem. „Robert też bardzo je przeżywa. Gdy przegrywamy, od razu pojawiają się pytania, czy zrobił wszystko, jak należy. Jestem zaniepokojona mentalnością części kibiców i dziennikarzy, którzy po nieudanym meczu lubią znaleźć kozła ofiarnego. Robert w kadrze jest postrzegany jako ten, który przenosi góry. To miłe, ale czasem obraca się przeciwko niemu", czytamy w dalszej części felietonu.

Mama sportowca przyznaje również, że sława i ogromne pieniądze nie zmieniły jej syna. Wciąż jest skromnym i dobrym człowiekiem. „Ale najbardziej cieszy mnie, jakim jest mężem, ojcem, przyjacielem. Wiem, czego się można po nim spodziewać. Nigdy nie zrobił czegoś, czego bym się wstydziła. Mimo sukcesu nie zwariował, woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Pozostał skromnym facetem i to jest w nim piękne", podsumowała.

Całej rodzinie życzymy wszystkiego, co najlepsze.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wychowała go samotnie. Dziś przebywa w domu opieki. Relacja Piotra Kraśki z mamą

Pawel Wodzynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama