Reklama

Niektórzy wróżą jej karierę na miarę Sereny Williams. W 2020 roku podczas French Open w Paryżu zmiotła z kortów najlepsze tenisistki świata i przeszła do historii. W deblu zagrała u boku Nicole Melichar. Wtedy tenisistki odpadły w półfinale. Kiedy przyszedł 2021 rok Iga wystartowała w turnieju w Melbourne czy Australian Open. Z czasem przyszły zawody w Adelaide. Tenisistka wtedy bez większych problemów odniosła wielkie zwycięstwo. Na swoim koncie ma między innymi start w Wimbledonie (2021 rok) czy wygraną w Miami Open w tym roku. Aktualnie walczy o udział w półfinale na kortach Roland Garrosa. 21-latka z Raszyna podbiła serca kibiców. Kim jest pierwsza rakieta świata, czego o niej nie wiemy i kto stoi za jej wielkim sukcesem?

Reklama

Iga Świątek podbija świat!

Po wygraniu French Open w 2021 roku nie schodziła z ust komentatorów. Nierzadko przekręcali jej nazwisko na Swiontek, Schviontek czy Schviantek, chociaż niektóre gazety, jak New York Times, pisały, jak je wymawiać. „Wybaczam im, bo nie znają polskiego”, żartowała Iga. Dzień po finale wystąpiła w pięknej sesji zdjęciowej dla zwyciężczyni Roland Garros na dachu legendarnego domu handlowego Galeries Lafayette, pozując ze srebrnym pucharem na tle wieży Eiffla. „Jestem szczęśliwa i wciąż w szoku z powodu wygranej. Spałam cztery godziny, nie mogłam się uspokoić. Czuję się trochę jak celebrytka, chociaż nią nie jestem. Mnóstwo sławnych ludzi przysłało mi gratulacje i jeszcze więcej kibiców, którym dziękuję, że do końca trzymali za mnie kciuki”, mówiła dziennikarzom. Zdradziła też, że zwycięstwo świętowała ze swoją ekipą w japońskiej restauracji w Paryżu. Polscy tenisiści wciąż nie kryją zachwytów. Hubert Hurkacz mówił: „To coś naprawdę niesamowitego”. Piotr Sierzputowski, jej były trener, nie zakładał nawet, że Iga dojdzie do półfinału. Doszła, i to w jakim stylu. Najpierw ograła Simonę Halep, faktycznie najlepszą tenisistkę świata, nie oddając jej żadnego seta. A w finale pokonała Sofię Kenin, szóstą rakietę świata, która rozpłakała się po przegranej. „Jeśli ktokolwiek dziś powie, że się tego spodziewał, to mija się z prawdą”, mówi Tomasz Wolfke, komentator Eurosportu. „To jedna z największych niespodzianek w historii polskiego sportu. Dziewczyn grających świetnie jak Iga jest w światowym tenisie kilkanaście, ale żadna nie wygrała Wielkiego Szlema w takim stylu jak Polka. Fenomenalne zwycięstwo w najlepszym stylu Marii Szarapowej, Sereny Williams, Rogera Federera, Novaka Djokovicia czy Rafaela Nadala”. Idolem Igi jest ten ostatni, 13-krotny zwycięzca Roland Garros, nazywany wśród tenisistów królem Paryża. Iga wspomina, jak otarła się o legendę pierwszego dnia turnieju podczas rozgrzewki przed treningiem. „Grałam w piłkę nożną z koleżanką ze Słowenii i ochroniarz Rafy kazał nam przestać, ale ten spojrzał na nas i machnął ręką, żebyśmy kontynuowały. Bardzo to doceniam”.

Iga Świątek, Rafael Nadal

Rex Features/East News


Iga Świątek prawie jak Serena Williams

Światowe media wciąż zachwycają się Świątek i dociekają, jak to możliwe, że 19-latka z Raszyna podbiła Roland Garros w 2021 roku. „Ta dziewczyna pokazała pogardę dla zwyczajów i doświadczenia. Wszystkie siedem spotkań wygrała bez straty seta, co na French Open nie zdarzyło się od 13 lat”, pisał „The Guardian”. „Iga Świątek sprowadziła na ziemię swoje rywalki, a nagroda nie była zła – 1,4 miliona euro za dwa tygodnie gry”, podsumowuje La Repubblica. Niektórzy przypominają, że Iga po ostatniej piłce meczowej wydawała się zdumiona tym, co zrobiła. Trzymała swoją rakietę z niedowierzaniem malującym się na jej twarzy, zanim dotarło do niej, że stała się największą niespodzianką paryskiego turnieju.
Wojciech Fibak pamięta występ Igi na kortach Rolanda Garrosa w 2019 roku, kiedy przegrała z Halep, i recenzje, że Świątek dostała srogą lekcję. „Ale już wtedy widziałem, tak jak Antonio Salieri, który czytając nuty Mozarta, dostrzegł w nim geniusza, że jest to genialna tenisistka. Mimo że nie zawsze trafiała w kort, to jednak padały blisko linii, miała precyzję uderzeń, atletyzm, fruwała po korcie. Niektórzy się oburzają, jak mówię, że gra po męsku, ale to jest największy komplement, że serwuje z rotacją jak chłopak. W tym sromotnie przegranym meczu w ubiegłym roku widziałem znamiona geniuszu. Myślałem: za rok wejdzie na ten kort i zdmuchnie konkurentki, co też się stało. Przeciwniczki patrzyły tylko, gdzie piłki lecą. Nie mogły nic zrobić. Jest Mozartem tenisa. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby ktoś zaczynał tenisową karierę od wygrania turnieju Wielkiego Szlema”, mówił Fibak.
Wiele lat temu wywróżył sukcesy Serenie Williams. Oglądał jej mecz w Paryżu razem z Arnonem Milchanem, producentem filmu „Pretty Woman” i właścicielem Pumy. „Dostała wtedy wielkie lanie od Hiszpanki Sánchez Vicario, ale dostrzegłem jej talent i powiedziałem: „Arno, podpisz z nią kontrakt, bo to będzie jedna z najlepszych tenisistek świata”. Podpisał i dwa miesiące później Serena grała w stroju Pumy w US Open. To był tenis z innej planety, bardziej męski niż kobiecy, potężne forhendy, bekhendy, serwis. Serena, mimo atletycznej budowy, ruszała się po korcie jak sprinterka. Iga ma podobny styl. Taka dziewczyna rodzi się jedna na milion. Posiadła kosmiczny tenis, przeciwniczki nie potrafiły nawiązać z nią gry, wyglądały przy niej jak amatorki”, dodaje Fibak. Żałuje, że przez epidemię nie było go na turnieju w Paryżu. Od 46 lat nie opuścił żadnego turnieju Roland Garros, gdzie był tenisistą, a potem coachem i komentatorem.

ZOBACZ TEŻ: Ta miłość była im pisana. Andrzej i Zofia Grabarczykowie są małżeństwem od ponad 46 lat

Iga Świątek, French Open 2022

Nur Photo/East News

Przemiana mistrzyni

Zagadką dla wszystkich jest, jak Iga poradziła sobie z piekielną tremą w Paryżu? Kiedy wyszła na kort, dosłownie fruwała po nim, zero lęku. Kontrolowała emocje, była nadzwyczaj opanowana aż do końca. „Stres przed Wielkim Szlemem jest ogromny, ale najlepiej po prostu wyjść na kort i robić swoją robotę, to najlepszy sposób na rozładowanie napięcia”, mówiła Iga kilka miesięcy przed startem w US Open.
Dziś może powiedzieć za swoją psycholog sportową, która poświęca jej dużo czasu, że mistrzostwo zaczyna się w głowie… „Iga nie zawsze taka była”, jak mówi jej przyjaciółka, utalentowana Maja Chwalińska, która zdobyła z nią drużynowe mistrzostwo świata juniorek w tenisie, ale nie wzięła udziału w turnieju Roland Garros z powodu kontuzji nadgarstka. Pamięta, że wcześniej ponosiły Igę emocje, była wybuchowa na korcie: „Musiała włożyć dużo pracy, żeby się zmienić. Zawsze okazywała radość po zdobyciu punktów w przeciwieństwie do mnie, bo choć cieszę się, to nie uzewnętrzniam tego tak jak ona. Była też bardziej energiczna ode mnie, o wiele mocniej uderzała piłkę, ma w sobie naturalną siłę, którą inni muszą wypracować. Ale mecze często rozgrywają się w sferze mentalnej i Iga sobie z tą presją i oczekiwaniami świetnie poradziła. Bardzo jej kibicuję, cieszę się, że została mistrzynią Wielkiego Szlema, bo jest to największe trofeum, jakie można zdobyć w tenisie”.

Iga Świątek, French Open 2022

Gao Jingtonglian/Xinhua News/East News


Ojciec Igi zawsze wspierał swoją córkę!

Tak naprawdę mistrzynią miała zostać Agata, jej starsza o trzy lata siostra. Ale Iga już w wieku czterech lat podglądała ją na kortach i nie pozwoliła sobie zabrać rakiety. Nie była tak pracowita jak sumienna Agata, miała za to więcej smykałki i wkrótce pokonywała starsze rywalki. Przyznaje, że tenis był pomysłem taty, który w przeszłości uprawiał wioślarstwo, wywalczył drużynowe złoto na Uniwersjadzie i siódme miejsce na olimpiadzie w Seulu. Zawsze miał sportowe ambicje, na Roland Garros prawie stracił głos, krzycząc z radości. Na pytanie, co zawdzięcza ojcu, Iga mówi wprost: „Generalnie zawdzięczam mu wszystko, nauczył mnie, jak być perfekcjonistką w sporcie”. Na finał meczu Tomasz Świątek przyleciał do Paryża z Agatą odrzutowcem wynajętym przez jednego ze sponsorów Igi. „W sporcie nie zawsze się zwycięża. Jak to kiedyś powiedział Łukasz Kubot, w singlu Wielkiego Szlema jest 127 przegranych i jeden zwycięzca. Tym bardziej jestem dumny, że w Paryżu to na Igę spłynął cały splendor”, mówił dziennikarzom. „Ale czasami trzeba umieć się też cieszyć z małych sukcesów”.
W domu Świątków w podwarszawskim Raszynie sport był na drugim miejscu po… nauce. Gdy dzieci osiągają sportowe sukcesy, rodzice zwykle patrzą pobłażliwiej na ich szkolne wyniki. To błąd, jak mówi tata Igi. Trudno stawiać wszystko na jedną kartę. Kariera sportowa trwa zwykle do trzydziestki, a potem trzeba coś robić, przynajmniej mieć zawód. Nigdy nie wywierał presji na córce, że jak nie wyjdzie jej w sporcie, to będzie koniec świata. Mówił za to, że gra w tenisa nie musi jej przeszkadzać w zdobywaniu wiedzy. „To jest inteligentna dziewczyna, obie córki zresztą nie miały w szkole problemu z systematycznością. Jak wdrożyło im się dobre zasady w podstawówce, to potem był samograj”, dodaje Dorota Świątek, mama Igi, ceniony stomatolog ortodonta, w rozmowie z Super Expressem.

Pamięta jednak też gorsze momenty w życiu Igi. W sporcie wyczynowym łatwo z euforii popaść w depresję, jest huśtawka związana z adrenaliną. Najciężej było, gdy kontuzje unieruchomiły Igę w domu. Zagrożenie życia było poważne i Iga musiała przez to wszystko przejść. Dorota Świątek może powiedzieć, że dołożyła cegiełkę do osiągnięć córki. Przez lata jeździła z Igą i Agatą na treningi i zawody. Teraz nad karierą Igi czuwa tata Tomasz z jej sztabem. „Zrezygnowałam z oglądania jej wyczynów na żywo, bo w sporcie nadmierna egzaltacja i łzy wzruszenia bliskich mogą rozpraszać zawodnika. Powtarzam Idze, że wynik to nie jest wszystko, najważniejszy jest styl, w jakim się go osiągnie. To tylko sport i zdarzają się przegrane. Największa satysfakcja jest taka, że córka robi to, co daje jej frajdę. Sprawą wtórną jest to, że daje także radość innym”.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Małgorzata Niemirska i Ewa Wiśniewska: siostry-aktorki. "Pod względem charakteru i wyglądu jesteśmy odmienne"

Iga Świątek, French Open 2022

MARTIN BUREAU/AFP/East News


Jaka Iga Świątek jest prywatnie?

„Dla mnie ona jest geniuszem. Przez 30 lat pracy nie spotkałem się z przypadkiem, żeby zawodowy sportowiec był jednocześnie jednym z najlepszych uczniów w szkole. Nie pojmuję, jak ona to robiła. Nie była na lekcjach przez dwa albo trzy tygodnie, z nauczycielami kontaktowała się przez maile, dostawała zadania do wykonania, a potem wracała do szkoły i pisała sprawdziany najlepiej z całej klasy”, mówił o Idze Świątek Wojciech Zientarski, dyrektor niepublicznego Autorskiego LO w Warszawie, w rozmowie z Wirtualną Polską. Iga maturę zdała śpiewająco. „To umysł ścisły, ale też dobrze radziła sobie z polskim”, jak mówi zaprzyjaźniona z nią Magdalena Smaga, jej wychowawczyni. Nigdy nie prosiła o taryfę ulgową, nie zasłaniała się startem w Australian Open czy Wimbledonie, ale chciała się dzielić ze szkołą swoimi sukcesami. „Po wygranych wysyłała mi SMS: »Widziała pani?«. Gratulowaliśmy jej, a wtedy puszczała uśmiechniętą buźkę”. Jak mówią nauczyciele, Iga prosiła, żeby traktować ją jak zwykłą uczennicę, nie chciała zbytnio nagłaśniać swoich sportowych osiągnięć. Była bardzo skromna i źle by się czuła, gdyby ją fetowano, dlatego w szkole nie powstała gablota z jej pucharami i wycinkami z gazet, nie stawiano jej ołtarzyków. Raz tylko dyrektor wyróżnił ją przy wszystkich, kiedy pierwszą klasę Iga skończyła z jednym z najlepszych wyników. „Powiedziałem do uczniów, że być może kiedyś będą opowiadać swoim dzieciom i wnukom, że skończyli tę samą szkołę co Iga Świątek. Już wtedy byłem pewien, że czekają ją sukcesy”.

Co robi czołowa tenisistka poza kortem i jaka jest prywatnie? Zachęcona przez swoją psycholożkę, zaczęła grać na ukulele. Fajna sprawa, tylko przydałoby się kilka lekcji.
Na profilu Igi na stronach Red Bulla, sponsora słynnych sportowców, czytamy, że kiedy nie gra w tenisa, najczęściej słucha muzyki. Robi to również tuż przed turniejem, bo to ją odpręża. Lubi zwłaszcza rocka, uwielbia zespół Pearl Jam i nawet obejrzała jego kilka koncertów, poza tym kocha Pink Floyd, Amy Winehouse i ABBĘ. „Taka ze mnie starodawna dziewczyna”, żartuje. Bliski jej sercu jest również Carlos Santana. Po raz pierwszy usłyszała go, mając jakieś 10 lat. Była noc, jechała z tatą samochodem na turniej. Ten obraz wciąż stoi jej przed oczami, jak leży na tylnym siedzeniu, gdzie tata nadmuchał jej materac. „Otworzył też dach, tak że widać było przez szybę gwiazdy. Patrzyłam na nie, zasypiałam, a z płyty leciał Santana. Magia! Do dziś go uwielbiam”. Za to ulubioną aktorką jest Sandra Bullock. „Nie wiem do końca czemu, ale tak już mam! Większość jej hitów to są trochę nie moje lata, ale lubię starsze rzeczy. Zawsze w święta Bożego Narodzenia oglądam mój ulubiony film z Sandrą »Ja cię kocham, a ty śpisz«”.
Iga nie jest imprezowiczką, woli wolny czas spędzić w domu z historyczną książką, z powieścią Dana Browna lub dobrym kryminałem… W domu zresztą ma swoją ukochaną czarną kotkę Grappę i chciałaby mieć więcej kotów w przyszłości, bo jest kociarą. A gdzie wybrałaby się na wakacje? „Wow, wakacje, a co to takiego?”, śmieje się. Wymarzoną miejscówką byłyby Malediwy lub Hawaje, może Kuba. Fajnie też byłoby pojechać kiedyś do Afryki. Wstyd się przyznać, ale w 2020 roku po raz pierwszy w życiu była na Mazurach. Kiedy już gdzieś jest, lubi poznawać ludzi, ich zwyczaje, skosztować innej kuchni. Przepada za hinduskim jedzeniem, pod warunkiem, że nie jest… ostre. I nie potrafi odmówić sobie tiramisu. Nawet wielkie mistrzynie mają małe słabości. Jej terminarz na najbliższy czas jest pełen nowych wyzwań, a głowa pełna planów: „Nie po to się rano wstaje, żeby robić tylko zwykłe rzeczy”, mówi.

ZOBACZ TEŻ: Wielkie uczucie w cieniu bolesnej tragedii. Historia miłości Seweryna i Elżbiety Krajewskich

Reklama

Trzymamy kciuki, aby Turniej Roland Garrosa przyniósł naszej tenisistce ogromny sukces! Z okazji 21 urodzin, życzymy jej zwycięstwa oraz dalszych sukcesów w sporcie!

Reklama
Reklama
Reklama