Filmowe pary z dawnych lat, które kochały się naprawdę. Jak potoczyły się ich losy?
Związki filmowych par, które kochały się naprawdę
Ich uczucie rozkwitało na... palnie filmowy. Jedni mimo grania razem intymnych scen nie znosili się i wprost nie mogli na siebie patrzeć. Inni z kolei doświadczali bardzo silnych emocji i zakochali się w sobie bez pamięci. Jak wyglądały związki filmowych par, które kochały się naprawdę? Jedne nie przetrwały próby czasu, inne przerwała tragedia... Ale wszystkie zapisały się na kartach historii kinematografii i show-biznesu!
Elizabeth Taylor i Richard Burton: miłość, która stała się nałogiem
Elizabeth Taylor i Richard Burton zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Poznali się w 1963 roku, w Rzymie na planie filmu Kleopatra. On grał Marka Antoniusza, ona tytułową rolę. Podczas ich pierwszego spotkania Burton był kompletnie pijany, z całych sił starał się nie wylać kawy. Pomogła mu Elizabeth. „Ten jeden gest pozwolił nam zbudować więź, która i to może się wydawać nieprawdopodobne trwała całe nasze życie. Dostrzegłam w nim wtedy siłę, władczość, intelekt, ale także wrażliwość...” - wspominała po latach Taylor.
Zobacz także: Miała siedmiu mężów i z każdym była na swój sposób szczęśliwa. Wszyscy mężczyźni Elizabeth Taylor
Filmowy romans znalazł odzwierciedlenie w życiu co wywołało skandal. Oboje byli już wtedy po ślubie. Ze względu na nagły poryw serca małżeństwa kochanków zostały rozbite. Elizabeth i Richard pobrali się w 1964 roku. Prasa rozpisywała się o ich luksusowym życiu. Sława sprawiła, że kochankowie coraz więcej pili i coraz częściej się kłócili. Ich rozwód w 1974 roku dla nikogo nie był zaskoczeniem. Jednak nie mogli bez siebie żyć i 18 miesięcy później pobrali się po raz drugi. Po kilku miesiącach... znów wzięli rozwód.
Później robili sobie na złość. Burton poleciał do Las Vegas z Sally Hay i tam się z nią ożenił. Taylor w rewanżu ogłosiła swoje zaręczyny z meksykańskim prawnikiem Victorem Luną. Ostatecznie jednak za niego nie wyszła. Richard zmarł osiem miesięcy później na skutek wylewu krwi do mózgu. Elizabeth po otrzymaniu wiadomości o jego śmierci zemdlała. Po latach Taylor przyznała jak bardzo kochała Burtona: „Gdybym mogła raz jeszcze przeżyć swoje życie, na pewno nie popełniłabym tego błędu. Prawda jest taka, że teraz większość tych facetów mam gdzieś. Tylko Richarda naprawdę kochałam i to on wciąż się dla mnie liczy. Będę za nim tęsknić aż do śmierci.
Romy Schneider i Alain Delon: historia bez happy endu
Kiedy się poznali, ona miała 20 lat, on 23. Nie przypadli sobie do gustu, ale zachowali profesjonalizm na planie filmu Christine. Z każdym dnie dogadywali się coraz lepiej... aż połączyło ich płomienne uczucie. To jednak nie spodobało się rodzicom Schneider. Jednak aktorka zamiast pojechać z rodzicami na wakacje, wybrała rozpoczęcie nowego życia z ukochanym w Paryżu. Uchodzili za idealną parę. Jednak rywalizacja i zazdrość doprowadziły ich związek do rozpadu.
Zobacz także: Była Cesarzową Sissi, wielką gwiazdą. Dlaczego Romy Schneider zmarła w wieku 43 lat samotna i niespełniona?
Delon zakochał się w Nathalie Canovas. Ta wiedząc o jego uczuciu do Romy, postawiła mu ultimatum. Alain napisał do Romy 15-stronicowy list, w którym pożegnał się z nią na zawsze. Depresja po rozstaniu popchnęła Schneider do próby samobójczej. Wkrótce poślubiła o 14 lat starszego Harry'ego Meyena. Nagle zadzwonił telefon. Alan zaproponował jej zagranie we wspólnym filmie. Na planie Basenu wróciły wszystkie wspomnienia. Ich małżeństwa nie przetrwały, mimo to nie wrócili do siebie, ale połączyła ich dozgonna przyjaźń. Informacja o niespodziewanej śmierci Schneider wstrząsnęła aktorem. To właśnie Alain jako pierwszy po jej odejściu zajął się wszystkimi formalnościami. „Czuwałem przy niej w nocy przy trumnie. Zrobiłem jej trzy zdjęcia polaroidem, noszę je cały czas w portfelu, na piersi” - wyznał.
Vivien Leigh i Laurence Olivier: związek pełen pasji i burz
Gdy się poznali, Vivien była mężatką, Laurence był żonaty. Nie miało to dla niej jednak większego znaczenia, uczucie do Larry’ego obezwładniło ją na tyle, że zapragnęła go zdobyć. W 1937 roku zaproponowano Olivierowi rolę w filmie Wyspa w płomieniach. Jego ekranową partnerką została Vivien. Po dwóch latach od pierwszego spotkania, połączył ich płomienny romans. Uczucie musieli utrzymywać w sekrecie. Było to dla nich wyjątkowo trudne, kochankowie nie potrafili trzymać rąk przy sobie. Podczas rozłąki pisywali do siebie listy, które miały nawet po 20 stron. Kiedy Viv przyjechała do Ameryki (Olivier zorganizował jej tam pracę), spotykali się potajemnie w hotelowych pokojach. Reżyser filmu, Victor Fleming, zauważył, że po spotkaniach z Olivierem aktorka była spokojniejsza.
Podczas pracy nad Przeminęło z wiatrem zdarzały jej się ataki paniki. O roli, którą otrzymała Vivien, marzyły wtedy wszystkie aktorki. W końcu otrzymała za nią Oscara. Viv i Larry wrócili do Anglii w 1943 roku. On wstąpił do sił powietrznych, ona wyjechała do Afryki Północnej, by wspierać stacjonujących tam żołnierzy. Ze swojej podróży wróciła z gruźlicą. W 1945 roku poroniła i przeszła załamanie nerwowe. Wtedy zrozumiała schemat swojej choroby. Dotarło do niej, jak objawiają się jej zaburzenia psychiczne.
Zobacz także: Barbara Kwiatkowska-Lass była pierwszą żoną Romana Polańskiego. Nazywano ją polską Brigitte Bardot
Przed jednym z występów w Christchurch, w Nowej Zelandii, Vivien odmówiła wyjścia na scenę, ponieważ nie mogła znaleźć swoich butów. Olivier spoliczkował żonę przy wszystkich. Oddała mu. Kilka minut później Viv stała na scenie – w pożyczonych butach, z uśmiechem na ustach. W 1953 roku Vivien przeżyła kolejne załamanie nerwowe. Tym razem stan zdrowia uniemożliwił jej pracę. Vivien nawiązała romans z Peterem Finchem. Kochanka dzieliła z… własnym mężem. Laurence Olivier był biseksualistą. W 1958 roku zrozumieli, że powinni się rozstać. W 1960 roku ich małżeństwo zakończyło się rozwodem, a wkrótce Laurence poślubił pannę Plowright.
Vivien odeszła 8 lipca 1967 roku. Olivier Na krótko przed śmiercią, oglądając film z Vivien Leigh, wyznał: „To była moja miłość”. Odszedł 11 lipca 1989.