Polskie feministki i skandalistki. Czym szokowały Janion, Szczuka, Czubaszek i Bakuła?
Feminizm to ruch społeczny, którego nazwa pochodzi od łacińskiego słowa femina i oznacza po prostu kobietę. Feministki, a więc kobiety reprezentujące ten ruch mają wspólny cel – utrzymanie równości płci pod względem politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym. Organizacje feministyczne na świecie walczą o to, aby w żadnym wypadku nie pozbawiać kobiet praw, które należą im się tak samo, jak mężczyznom. Mają więc możliwość edukacji, posiadania własności, odpowiedniego wynagrodzenia, praw w małżeństwie czy urlopu macierzyńskiego. Dodatkowo, feministki walczą również o dostęp do legalnej aborcji, edukacji seksualnej, ochrony przed przemocą domową, molestowaniem oraz gwałtem. Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Feministek. Przy tej okazjI przypominamy polskie ikony, którym walka o prawa kobiet, równouprawnienie płci oral legalną aborcję nie była obca. Ani od święta, ani na co dzień.
ZOBACZ: Dziś Międzynarodowy Dzień Feministek! Co oznacza słowo, z którym utożsamia się wiele kobiet?
One nie znają tabu. Maria Janion, Kazimiera Szczuka, Hanna Bakuła i Maria Czubaszek udowodniły, że nie boją się odważnych wypowiedzi. Zaskakiwały, szokowały i wzbudzały kontrowersje. Czym? Dlaczego są uważane za jedne z najbardziej wyrazistych kobiet w polskiej kulturze?
Wszystkie łączy to, że walczyły o prawa kobiet na różne sposoby. Ostro sprzeciwiały się domowej przemocy, niższym płacom i dyskryminacji "słabszej płci". Bezkompromisowe, inspirujące, pragnące życia w kraju demokratycznym, w którym wszyscy będą traktowani równo. Jedne z nich uchodzą za skandalistki, inne za umiarkowane feministki, jeszcze inne za chcące równouprawnienia bojowniczki o wolność.
CZYTAJ TEŻ: Olejnik, Rubik, Rozenek... Gwiazdy wspierają protest #AniJednejWięcej
Czym szokowały polityków, media, fanów i opinię publiczną? Dlaczego uchodzą za postaci kontrowersyjne? O co walczą i dlaczego? W naszej galerii znajdziecie zestawienie najbardziej znanych, głośnych, a czasem kontrowersyjnych polskich feministek. Zobaczcie, czym w walce o prawa kobiet i równouprawnienie zasłynęły Maria Janion, Kazimiera Szczuka, Hanna Bakuła i Maria Czubaszek.
1 z 7
2 z 7
Maria Janion - literaturoznawczyni, profesor nauk humanistycznych. Wychowała całe pokolenia polskich intelektualistów, jest uważana m.in. za mentorkę Kazimiery Szczuki. Do dziś uchodzi za jedną z najbardziej wybitnych badaczek literatury i kultury XIX oraz XX wieku. Zaangażowana jest w odrodzenie polskiego feminizmu, nie tylko w znaczeniu metodologii naukowej, lecz także ruchu społecznego. Wielokrotnie krytykowała przejawy rasizmu, ksenofobii, homofobii i mizoginii. Ostatnio bezpośrednio skrytykowała rządy Prawa i Sprawiedliwości twierdząc, że partia rządząca kreuje kolejny narodowy mit i powraca do przebrzmiałej wersji romantyzmu, spod znaku mesjanizmu.
W książce Janion. Transe – traumy – transgresje. 1: Niedobre dziecię, będącej zapisem wywiadu-rzeki, jakiego udzieliła Kazimierze Szczuce, Janion ujawniła publicznie, że jest lesbijką.
Polecamy też: Jej życiowe motto brzmiało: „Papieros, kawka i purchawka". Artur Andrus wspomina Marię Czubaszek
3 z 7
Kazimiera Szczuka to uczennica Marii Janion. Szerszej publiczności dała się poznać jako ostra prowadząca program "Najsłabsze ogniwo". Jest jedną z najbardziej popularnych polskich feministek. Włączyła się m.in. w Czarny Protest, weszła w skład zespołu "Krytyki Politycznej" oraz "Feminoteki". Od zawsze bezkompromisowa i bezpośrednia.
Od lat tworzy związek z Robertem Kowalskim. Tak mówiła o tym w wywiadzie dla "Vivy!":
Zupełnie mi nie przeszkadza, że uchodzę za lesbijkę. Co w tym złego? Nie potrzebuję dawać świadectwa temu, że żyję w parze heteroseksualnej, że jednak mnie jakiś facet zechciał. Wiele kobiet żyje w pojedynkę, po rozwodach, rozstaniach albo z potrzeby wolności. Sama długo byłam singielką, pomiędzy małżeństwem a związkiem z Robertem upłynęło chyba osiem lat. Myślałam wtedy i nadal tak myślę, że życie samotnej kobiety po trzydziestce czy czterdziestce nie jest żadnym dramatem. Bardzo intensywnie działałam w ruchu kobiecym, mnóstwo się działo.
Polecamy też: „Mężczyzna potrzebny jest kobiecie jak rybie narty”. Maria Czubaszek dowcipnie o miłości i małżeństwie w nowej książce
4 z 7
Co jeszcze mówili o swojej miłości?
– A mnie się zawsze wydawało, że w życiu feministek nie ma miejsca dla mężczyzn. Może patrzę przez pryzmat „Świata według Garpa” i Jenny, która wykorzystała seksualnie umierającego żołnierza, by zostać samotną matką.
Kazimiera: To był manifest radykalnej fali feminizmu. Syn Jenny, Garp, nie ucierpiał z powodu dziwnych okoliczności własnego poczęcia – ożenił się później z fajną intelektualistką. Robert zawsze mnie wspierał. Chodzi na manify i kongresy, świetnie się dogaduje z moimi koleżankami, tymi, co to gwizdną, a ja lecę, jak mi powtarza zrzędliwie.
– Robert, nie bałeś się feminizmu Kazi – takiego na co dzień?
Robert: Nie, dlaczego? Bać się można tylko skrzywionego stereotypu zmaskulinizowanej feministki, kastratorki mężczyzn. Ale to zmyślenie, bzdura wyssana z palca.
Kazimiera: Mityczne modliszki, które pięciu mężów puszczają w skarpetkach, wcale nie są feministkami. To nie idzie w parze. Feministki chcą naprawiać relacje między płciami, wierzą w rozwój, psychoterapię, dialog, relację, partnerstwo. To nasz słownik. Wolność i kariera też, oczywiście. Ale przecież to się nie kłóci, prawda?
Robert: Magda Środa – rodzina jak z obrazka.
Kazimiera: Kasia Bratkowska też. Nasze przyjaciółki lesbijki też żyją w trwałych, wieloletnich związkach. Nie wszystkie, rzecz jasna. Mam jedną koleżankę lesbijkę, seryjną monogamistkę, drugą – rzeczywiście, donżuanicę. Różne są drogi. Normalnie, jak u ludzi.
Polecamy też: Co Hanna Bakuła sądzi o mężczyznach? Galeria z najlepszymi cytatami.
5 z 7
Maria Janion w wyjątkowej sesji dla "Vivy!" z 2003 r. W wywiadzie dla "Vivy!" mówiła o przekraczaniu społecznego tabu, życiu, śmierci, przemocy i seksualności...
Pod metaforą wampira ukrywają się wyobrażenia dotyczące seksualności! Wampirze gryzienie, kąsanie to pocałunek, ale i agresja. Proszę zwrócić uwagę, w jaki sposób to się objawia w wampiryzmie. Nosferatu z filmu Murnaua ma: długi falliczny kształt, łysą główkę i przez krytyków jest nazywany "penisem z zębami". To może być wyraz strasznego lęku kobiety przed penetracją. A z drugiej strony z figurą wampira jako istoty pochłaniającej swym "otworem gębowym" łączy się wyobrażenie "vagina dentata" - uzębionej waginy. Czyli lęku przed kobietą, która wciąga w ciemną otchłań, w nicość. Vagina dentata i penis z zębami pokazują, że obie płcie mają swoje lęki. Więc ma pani takie dwa wyobrażenia niebezpieczeństw. I teraz te dwie płcie, bojąc się siebie, mają się do siebie zbliżyć! Freud daje bardzo ciekawą interpretację tych lęków. Pisze, że mężczyźni często uskarżają się na coś, co jest nazwane "impotencją psychiczną". Niby wszystko jest w porządku, ale mimo erekcji nie może dojść do spełnienia. I Freud podjął się zbadania tych kompleksów. Brzmi to wszystko groźnie? - pytała.
Polecamy też: Co Hanna Bakuła sądzi o mężczyznach? Galeria z najlepszymi cytatami.
6 z 7
Maria Czubaszek jako jedna z niewielu osób na świeczniku poruszyła kwestię aborcji. Przyznała, że dokonała w ciągu swojego życia dwóch. Stanowczo opowiadała się za świadomym posiadaniem dzieci.
Tak mówiła o tym wywiadzie dla "Vivy!":
To było tak. Zadzwonił do mnie jakiś facet z TVN, chciał przeprowadzić ze mną rozmowę. Umówiliśmy się w kawiarni, wysiadam z taksówki, a tam kręci się mnóstwo dzieci. Przychodzi dziennikarz, mówię mu: „Ale pan trafił, bo ja dzieci nie lubię, a tu jakiś kinderbal”. Zrobił oczy, bo w Polsce przyznać się, że się nie lubi dzieci, to zgroza. Ale włączył kamerę i zaczynamy rozmowę. Tylko że on pyta: „Pani naprawdę dzieci nie lubi?”. A ja, że nie robię im krzywdy, ale mnie nie wzruszają, mimo że sama byłam dzieckiem, Stalin był dzieckiem, Kadafi był dzieckiem. Nigdy nie kolegowałam się z dziećmi, a w piaskownicy chłopcu w moim wieku nadziałam wiaderko na głowę, aż musieli wzywać ślusarza, żeby się nie udusił. I on pyta: „To pani nie chciała mieć dzieci?”. A ja, że nie chciałam i nie mam. „A jakby się przytrafiło?”. Jak to przytrafiło? Tobym usunęła. On na to, że się tylko tak mówi. „Ależ, proszę pana, ja to zrobiłam, w tamtych czasach nie robiono szumu z tego powodu”. Ten dziennikarz potem do mnie nie zadzwonił, pomyślałam, że wywiad poszedł do kosza. Ale po roku jestem w niedzielę w „Szkle…”, a w poniedziałek rano idę do apteki. Pani aptekarka się do mnie nachyla: „Pani Mario, gratuluję, tak samo uważam”. Wróciłam do domu i mówię do Wojtka: „Nasza aptekarka mi czegoś gratuluje, a ja nie mam pojęcia, czego”. A potem na ulicy podchodzi do mnie kilka pań: „Pani Mario, jesteśmy z panią”. Znowu nie miałam pojęcia, o co chodzi. I dopiero po trzech dniach jechałam taksówką ze znajomym kierowcą. I on mnie uświadomił, że chodzi o program niedzielny. O „Szkło kontaktowe”? Nie, nie, o „Uwagę”. Ale ja przecież byłam tylko w „Szkle kontaktowym”. Okazało się, że tamten dziennikarz po roku, bez mojej wiedzy, puścił to, co powiedziałam o aborcji. Ale nawet jakby to mi wcześniej pokazał, to i tak bym się z tego nie wycofała.
Polecamy też: „Mężczyzna potrzebny jest kobiecie jak rybie narty”. Maria Czubaszek dowcipnie o miłości i małżeństwie w nowej książce
7 z 7
Hanna Bakuła to z pewnością barwna osobowość. Otwarcie opowiada o seksie, romansach i byłych mężach. Jednak, jak wyznała Krystynie Pytlakowskiej, nie lubi być nazywana skandalistką!
Nie ma przepisu w konstytucji, że nie wolno. A ja w życiu nie zrobiłam żadnego skandalu, nie wjechałam na koniu do Adrii, nie rozbierałam się do naga i nie tańczyłam na stole, nie protestowałam w Sejmie na golasa. Sama nie wiem, skąd się ta skandalistka wzięła, bo ja to się wzięłam na pewno z książek. Z „Ani z Zielonego Wzgórza”, z „Małego Księcia”, z powieści Kraszewskiego i Rodziewiczówny. A trylogię przeczytałam, mając osiem lat. Nauczyłam się czytać, gdy miałam cztery lata, i pisać też. Dali mi gazetę „Express Wieczorny” i ja im na głos przeczytałam tytuły. Od razu telefon do pracy do matki, sensacja. Jak miałam 12 lat, czytałam „W oparach absurdu” i tak się śmiałam, że zachodziła obawa, iż umrę z tego śmiechu. Z 15 razy tę książkę czytałam. Myślę też, że jestem nieślubnym dzieckiem Słonimskiego i Tuwima. Czytałam również encyklopedię - powiedziała w wywiadzie.