Fani martwią się o zdrowie Tomasza Lisa. To efekt opublikowanego przez niego zdjęcia
Dziennikarz jest już po kilku udarach...
Już prawie dwa lata mijają od czasu, w którym dotarły do nas przykre informacje na temat stanu zdrowia Tomasza Lisa. W grudniu 2019 roku okazało się, że dziennikarz doznał kolejnego w życiu udaru. Trafił do szpitala i tylko dzięki ogromnej wiedzy lekarzy oraz żmudnej rehabilitacji dziś niemal całkowicie wrócił do zdrowia. Przy okazji nie porzucił swojej największej, choć wyczerpującej pasji…
Tomasz Lis przebiegł maraton. Zmartwienie w komentarzach
I właśnie owa pasja publicysty sprawiła, że internauci na nowo zaczęli przejmować się stanem zdrowia Tomasza Lisa. W ostatni dzień maja 55-latek po długiej przerwie od sportowych wyzwań postanowił przebiec maraton. „Półmetek, jeszcze 21, jazda!”, napisał przy zdjęciu wykonanym w połowie trasy.
I choć uśmiech ulubieńca widzów powinien dawać do zrozumienia, że czuł się on znakomicie, wiele osób wyraziło powątpiewanie… „Taki stres dla organizmu to jest może i dobry ale dla młodych ludzi. W wieku Lisa i po jego przejściach to i tak słabe tętnice niezłe dostana po garach”, skomentował jeden z użytkowników Twittera. „Mam nadzieję, że lekarze pozwolili?”, dopytywał inny.
Półmetek, jeszcze 21, jazda! pic.twitter.com/2dEqU2nRx7
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) May 31, 2021
Tomasz Lis nie jest gotowy na maraton? Odpowiedział internautom
Na szczęście pojawiły się też wyrazy otuchy i gratulacje. I to właśnie na nich skupił się Tomasz Lis w swoim kolejnym tweecie. „Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe wpisy po moim meldunku maratońskim”, zaczął swój wpis i przeszedł do osiągniętego wyniku. „Bez bicia przyznaję, ze mój wynik był bardzo taki sobie(niemal co do sekundy o 2,5 godziny gorszy niż mój rekord), ale półtora roku temu nawet o takim nie miałem prawa marzyć”, zakończył tweeta dziennikarz.
Jasne więc jest, że choć organizm publicysty wciąż do siebie dochodzi, może on już wytrzymać cały maraton. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem formy i determinacji Tomasza Lisa.
CZYTAJ TEŻ: Pola Lis to kopia mamy! Córka Kingi Rusin pozuje na egzotycznych wakacjach!
Tomasz Lis o udarach. Przeszedł aż trzy – szczegóły
Przypomnijmy, że wypadek, o którym wspomnieliśmy na początku tekstu, miał miejsce w grudniu 2019. Tomasz Lis jechał wtedy do Olsztyna na kolejny wywiad. Do rozmowy jednak nie doszło, ponieważ wcześniej 55-latek źle się poczuł będąc na stacji benzynowej. Ostatecznie publicysta trafił do jednego z miejscowych szpitali, gdzie stwierdzono udar. W szpitalu spędził kilka tygodni.
Sam dziennikarz nie był tak bardzo zszokowany… „Nie byłem tak totalnie zaskoczony, bo to był drugi raz, a według lekarzy może i trzeci. Pierwszy raz udar przeszedłem w 2015 roku. Tamten medycznie stanowił mniejsze niebezpieczeństwo, ale był bardziej traumatyczny”, mówił w Radiu Zet publicysta i przeszedł do szczegółów. „Stałem na dworcu trzy godziny po zakończeniu maratonu w Rotterdamie. W ręce miałem bilet, który mi wyleciał i ta ręka zaczęła wykonywać jakieś przedziwne ruchy. Jak mi lewa ręka zaczęła klepać w prawe ramię, a potem sięgać do prawej kieszeni spodni, to nie wiedziałem, czy zwariowałem, czy mi się to śni, czy może zasłabłem i to są jakieś omamy. Nie byłem w stanie w żaden sposób tego zinterpretować”, wspominał smutne chwile Tomasz Lis.