Reklama

Od 70 lat pracuje w zawodzie, jednak mimo to nie może liczyć na satysfakcjonującą emeryturę. Maciej Damięcki jest jedną z wielu polskich gwiazd, które po wielu latach pracy otrzymają niskie kwoty. Żona aktora, Joanna Damięcka, wyznaje bez ogródek: „Kwota brutto mogłaby być satysfakcjonująca, ale po odjęciu tego podatku, to jest kpina”. W sprawie świadczeń głos zabrały także inni artyści.

Reklama

Joanna Damięcka o niskiej emeryturze męża

Maciej Damięcki karierę aktorską zaczynał już jako dziecko. W zawodzie pracuje od 70 lat. Mimo to jego emerytura pozostawia wiele do życzenia... Dlaczego tak się dzieje? „W teatrach były bardzo niskie uposażenia, a co za tym idzie, składki też były bardzo niskie. Do podstawowej pensji dodawało się pieniądze za spektakle ekstra, ale z tego, co pamiętam, wynagrodzenie za nie, nie było oskładkowane”, tłumaczy w rozmowie z Plejadą żona mężczyzny, Joanna Damięcka, która również jest aktorką. Kobieta w tej samej rozmowie wyjaśnia również, że wysokość emerytury jej męża nijak ma się do jego dorobku zawodowego. „Kiedyś aktorzy jedyne, co mogli zrobić, to odłożyć pieniądze, które zarobili, ale wtedy nie każdy tak myślał. Tak naprawdę, to nie wiem, co mój mąż powinien był zrobić, żeby mieć większą emeryturę, zważywszy na to, że miał 7 lat, gdy zaczynał. Właściwie 70 lat uprawia ten zawód. Ta emerytura nie jest satysfakcjonująca, to jedynie niewielki dodatek”.

Żona Macieja Damięckiego gorzko stwierdza, że wprowadzony przez rząd Polski Ład nie zmienił kiepskiej sytuacji emerytów. „Na razie nic się nie zmieniło, a jak to będzie dalej, to trudno mi powiedzieć”, mówiła aktorka. Podkreśliła także, że jej babci emerytura wystarczała na spokojne i godne życie, natomiast teraz jest inaczej. „Pamiętam, że moja babcia po 40 latach pracy w banku miała 2 tys. 600 zł i to wystarczało na jej potrzeby, to była dobra emerytura, bo mogła za nią spokojnie żyć”. „W przypadku aktorów można mieć pretensje, ale tak naprawdę, to nie wiadomo do kogo. Jak to mój mąż mówi: to tak, jakby mieć pretensje do garbatego, że ma proste dzieci”, dodaje Joanna Damięcka w rozmowie z Plejadą.

Aktorka i jej mąż, Maciej Damięcki, mają dwoje dzieci, Matyldę i Mateusza, którzy również związani są z aktorstwem. Kobieta uważa, że w przyszłości mogą mieć oni jeszcze gorzej, jeśli chodzi o wysokość emerytury. „Młodsi aktorzy najczęściej są w teatrach impresaryjnych, czyli nie są na kontraktach, tylko na dane przedstawienie. Jeśli artysta sam sobie nie odprowadzi składek, sam o to nie zadba, to w ogóle nie będzie miał emerytury w przyszłości”, tłumaczy Plejadzie. Jakie rozwiązane tej sytuacji widzi Joanna Damięcka? „Jedyne, co mogłoby jakoś poprawić tę sytuację, to to, żeby nie płacić drugi raz podatku od wypracowanych pieniędzy przez lata, a to jest bardzo duża suma. Kwota brutto mogłaby być satysfakcjonująca, ale po odjęciu tego podatku, to jest kpina. Obecnie władza prowadzi działania sugerujące, że jesteśmy państwem opiekuńczym – mamy rozdawnictwo w postaci 500+, 300+ i innych świadczeń, ale to nie obejmuje wszystkich obywateli”, mówi w tej samej rozmowie i dodaje na koniec: „Artyści pracujący przez wiele lat nie mają zapewnionego żadnego sposobu odłożenia pieniędzy na emeryturę”.

Czytaj też: 20 lat temu Krystyna Czubówna odeszła z TVP. Dziś ujawnia, ile zarabiała: „Klepaliśmy biedę”

TRICOLORS/East News

Maciej Damięcki i Joanna Damięcka, "Zacznijmy jeszcze raz" - premiera w Teatrze Kamienica, 06.11.2019, Warszawa

Maryla Rodowicz o swojej emeryturze

Według informacji podanej przez Super Express wokalistka otrzymuje 1600 złotych z emerytury. Między innymi dlatego artystka robi co może, by dorobić sobie na koncertach. Czasem gra ich więcej, niż większość jej młodszych kolegów z branży. Tylko przez pierwsze trzy miesiące 2020 roku gwiazda da ponad 20 występów. „Nigdy nie wiadomo, jak rynek reaguje. Czasami gra się mniej, czasami więcej. Bywają trudniejsze lata. Akurat ten rok dobrze się dla mnie kroi. Ale nie wiadomo, jaki będzie następny i jeszcze kolejny. Dlatego w tym roku, jeśli lepiej zarobię, to odłożę pieniądze na przyszłość”, zapowiedziała Maryla Rodowicz w rozmowie z SE.pl.

Piosenkarka mieszka sama w ogromnej willi, a to nie jedyny wydatek, z którym musi się mierzyć. „Pracuję dużo dlatego, że muszę opłacić rachunki. A jednak ten duży dom generuje codziennie duże koszty. Niestety, rachunki to rachunki i trzeba je płacić. W dodatku straciłam samochód, więc musiałam wynająć inny. To też kosztuje. Niedługo planuję wziąć auto w leasing na dwa lata”, wyznała ulubienica wielu pokoleń Polaków.

Zobacz także: Tyle zarabia Kinga Duda w pierwszej pracy. Kwota robi wrażenie

Piotr Porębski

Maryla Rodowicz w sesji dla magazynu VIVA!, grudzień, 2021 rok

Polskie gwiazdy o swoich emeryturach - stawki

W rozmowie z Plejadą o swojej emeryturze zdecydowała się porozmawiać Zdzisława Sośnicka. Piosenkarka żałuje, że nie mogła odkładać na starość więcej, niż pozwalało jej kiedyś państwo. „Emerytury są nieobliczalnie głodowe. Nasze składki były wpłacane w zależności od tego, ile ZUS pozwolił nam zapłacić. Wszyscy mówią, że "jak nie płaciliście, to nie macie", a to jest błąd. Nie mogliśmy płacić więcej poza sumę, którą nam kazano wpłacić”, wyjawiła Zdzisława Sośnicka Plejadzie.

Więcej od Maryli Rodowicz otrzymuje ze składek ZUS między innymi Teresa Lipowska. „Mam 2200 złotych emerytury. Uważam, że to jest taka średnia emerytura, bo bywają gorsze. To jest tylko i wyłącznie z gaży, czyli z części w teatrze, a nie od żadnych dodatków, filmów czy koncertów. Kiedy poszłam na emeryturę, a namówili mnie, żebym poszła wcześniej, bo będę sobie dorabiała ewentualnie przedstawieniami, a się na to zgodziłam, mając 55 lat, to wtedy ten portfelik był bardzo cieniutki. Nam przepadło, bo żeśmy swego czasu bardzo dużo wpłacali na tzw. dodatek do emerytury i w pewnym momencie to wszystko gdzieś znikło i okazało się, że nic nie mamy”, powiedziała aktorka, która jest po 60. latach pracy, Plejadzie.

Ten sam portal zapytał o sprawę Katarzynę Dowbor. Prezenterka nie jest zdziwiona, że otrzyma niską emeryturę. „Prawda jest taka, że jak się odprowadzało niskie stawki, to się ma niskie emerytury. Wiem, że będę miała niską emeryturę, bo my, dziennikarze, mieliśmy przez te wszystkie lata 50% uzysk, czyli od połowy pensji odprowadzaliśmy podatki. Nas to wtedy bardzo cieszyło, bo wydawało nam się, że kiedy ta emerytura będzie. Nie wiadomo kiedy to minęło…”, powiedziała gwiazda.

Według informacji, które dziennikarze zbierali w ostatnich latach, większość artystów nie może liczyć na za wiele od państwa... Alicja Majewska ma niewiele ponad 1000 złotych emerytury, Jerzy Połomski 1500, Krzysztof Cugowski 570, Beata Tyszkiewicz 1080, Ryszard Rynkowski 1160 a Rudi Schubert 1200 złotych.

Współczujecie polskim artystom? Ta smutna sytuacja dotyczy chyba większości Polaków...

Reklama

Czytaj również: Koncerty sylwestrowe. Tyle zarabiają znane gwiazdy za udział w tej wyjątkowej imprezie

Iza Grzybowska
Reklama
Reklama
Reklama