Reklama

Czy dewiacje da się połączyć z działalnością w szczytnym celu? Poznajcie ekoseksualistów - ludzi, którzy uważają, że by uniknąć ekologicznej katastrofy i uratować Matkę Ziemię należy uczynić dbanie o nią seksownym… Jak chcą to zrobić? Mówiąc ogólnie - uprawiając z nią seks.

Reklama

Ekoseksualizm to nowa orientacja seksualna! - twierdzą jego wyznawcy. Ale pod tym terminem kryje się zaskakująco dużo. Jednym wystarczy wykorzystywanie ekologicznych, biodegradowalnych produktów takich jak prezerwatywy, zabawki erotyczne czy lubrykanty. Inni idą na całość i oddają się seksualnym rozkoszom na łonie natury, bądź z jej udziałem. „Są ludzie, którzy taplają się w błocie i szczytują pokryci ziemią do kwiatków, oraz tacy którzy uprawiają seks z drzewami lub masturbują się pod wodospadem” - twierdzi badaczka zjawiska - Amanda Morgan z Uniwersytetu w Las Vegas. A to nie wszystko.

Organizowane są nawet ekoseksualne śluby, podczas których aktywiści mogą oficjalnie związać się węzłem małżeńskim z Ziemią, Księżycem, drzewami bądź innymi skarbami natury. W ekoseksualizmie ważne są przede wszystkim aspekty osobiste i przyjemność. Polityczna walka jest na drugim miejscu.

Nie Matka Ziemia tylko Kochanka

Ruch medialny rozgłos zawdzięcza aktywistkom - Annie Sprinkle i Elizabeth Stephens - założycielkom serwisu SexEcology, na którym ogłosiły swój „Manifest ekoseksu”. Mówią o sobie, że są interdyscyplinarnymi artystkami i edukatorkami. Na koncie mają liczne performance’y i filmy dotyczące feminizmu, seksu i - oczywiście - ekologii. Stworzyły między innymi „Goodbye Gauley Mountain: An Ecosexual Love Story” (Żegnaj, góro Gauley: Ekoseksualna opowieść o miłości) - film o pollen-amorycznym (nazwa nawiązuje do poliamorii, czyli miłości między wieloma partnerami; można ją przetłumaczyć na „pyłkowo-miłosny”) związku między artystkami i… Appalachami, oraz „Dirty Sexecology: 25 Ways to Make Love to the Earth” (Brudna seks-ekologia: 25 sposobów, jak kochać się z Ziemią). Ziemię traktują jak namiętną kochankę. Postulują wręcz by nazywać ją „Kochanką Ziemią” zamiast „Matką”. Pragną, by stateczną miłość matczyną zastąpiło dzikie uczucie. To według nich jedyny sposób, by ludzie zaczęli dbać o środowisko naturalne.

imgzf2imQ-e214d8d
Pony Express

Ekoseksualiści chcą, by ekologia stała się sexy.

Polecamy też: Dita Von Teese - miłośniczka gorsetów i królowa burleski napisała książkę. Nie zgadniecie, o czym!

Kontakt z naturą przez praktyki seksualne

Z kolei, w ramach festiwalu sztuki eksperymentalnej w Sydney otwarto „ekoseksualną łaźnię” - interaktywną instalację stworzoną przez artystów z kolektywu Pony Express. To pikantna ekologiczna fantazja, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Jak obiecuje notka na stronie, widzowie korzystający z instalacji mogą w niej doświadczyć eko-erotycznych rozkoszy - eksperymentować między innymi z pyłkami i sauną, i osiągnąć „organiczne przebudzenie”. „Ma rozmyć granice między gatunkami w miarę, jak zmierzamy ku nieuniknionej zagładzie” - mówią o instalacji artyści. W prostych słowach, chodzi o odzyskanie kontaktu z naturą poprzez praktyki seksualne.

Jeśli wierzyć Elizabeth Stephens, tematem interesują się nie tylko undergroundowi artyści. Mówi, że na świecie żyje przynajmniej 100 tys. osób, które otwarcie identyfikują się z ekoseksualizmem. Inna badaczka twierdzi natomiast, że termin „ekoseksualizm” pojawiał się na profilach randkowych już 15 lat temu. Mimo to próżno szukać informacji o nim w mediach głównego nurtu. „Uczyńmy nasze życie seksualne bardziej neutralnym pod kątem emisji CO2” - nawołuje autorka promującej eko-seks książki Eco-sex: Go Green Between the Sheets and Make Your Love Life Sustainable,, Stefanie Iris Weiss. Czy uważacie, że ekoseksualizm ma szanse wyjść z niszy i zmienić świat?

Źródło: Vice

Reklama

Polecamy też: Orgie, orgazmiczne medytacje, poliamoryczne związki. Amerykańska pisarka badała seks przyszłości. Jej wnioski zaskakują!

Reklama
Reklama
Reklama