Dramat matki Tomasza Komendy. Miała wybiec z sali sądowej zapłakana...
W zeszłym miesiącu rozpoczęło się postępowanie w sprawie spadku po jej zmarłym synu...
Niedawno rozpoczęło się postępowanie sądowe, które na celu ma rozpatrzenie sprawy spadku po zmarłym na początku tego roku Tomasza Komendy. Za nami już dwie rozprawy — druga z nich, jak podają media, doprowadziła mamę niesłusznie skazanego mężczyzny do łez. Salę miała opuścić w pośpiechu, nie kryjąc swojego smutku...
Sprawa spadkowa Tomasza Komendy
Informacja o śmierci Tomasza Komendy pojawiła się w mediach 21 lutego 2024 r. Mężczyzna, który po wyjściu z więzienia cieszył się wolnością zaledwie kilka lat, zmarł na nowotwór płuc. Zaledwie dziesięć dni po jego pogrzebie do sądu wpłynął wniosek o rozpatrzenie sprawy spadkowej zmarłego, a w połowie października miejsce miała pierwsza rozprawa.
W postępowaniu sądowym udział biorą bliscy Tomasza Komendy: jego mama Teresa Klemańska oraz brat Krzysztof Klemański; reprezentująca kilkuletniego syna była partnerka niewinnie skazanego Anna Walter oraz brat, który towarzyszył Tomaszowi pod koniec życia, Gerard Komenda. Jak możemy przeczytać na łamach „Faktu”, najwyraźniej każda ze stron ma „interes prawny” który uprawnia ich do brania udziału w postępowaniu.
„Żeby móc założyć sprawę o stwierdzenie nabycia spadku, trzeba mieć interes prawny, na przykład wiedzę o tym, że jest się uwzględnionym w testamencie. Najwyraźniej pan Gerard taki interes ma, bo nie dziedziczyłby majątku po bracie w wyniku dziedziczenia ustawowego. Gdyby nie było testamentu, wszystko dostałby syn Tomasza Komendy” mówił „Faktowi” adwokat Jakub Placek, który specjalizuje się w sprawach dziedziczenia.
Zobacz także: Gdy wyszedł z więzienia, nie mieli kontaktu. Mimo to brat Tomasza Komendy nie może pogodzić się z jego śmiercią
Mama Tomasza Komendy wybiegła zapłakana z rozprawy
29 listopada miejsce miała zaś kolejna rozprawa. Tym razem udział brali w niej tylko Teresa Klemańska oraz jej syn Krzysztof Klemański — ani Gerard Klemański, ani Anna Walter nie byli obecni w sądzie. Jak możemy przeczytać w „Fakcie”, obecni na miejscu świadkowie przyznają, że mimo to, atmosfera była bardzo napięta. W pewnym momencie mama zmarłego mężczyzny miała wybiec zapłakana z sali, w której odbywała się rozprawa.
„(Teresa Klemańska — przyp. red.) prawdopodobnie była świadkiem wezwanym przez sąd. Może zeznawać co do okoliczności związanych ze sporządzeniem testamentu przez pana Tomasza Komendę. To też na pewno wiąże się z odtwarzaniem okoliczności związanych ze zmarłym synem. Nic dziwnego, że matce, która straciła syna, towarzyszy trudny do opanowania stres” cytuje mecenasa Jakuba Placka „Fakt”.
Na chwilę obecną nie jest wiadomo, jaka będzie ostateczna decyzja sądu i kiedy ją usłyszymy.
Czytaj też: Matka Tomasza Komendy pogrążona w rozpaczy. Chodzi o jej wnuka