Edyta Bartosiewicz pierwszy raz o trudnej relacji z mamą. Mówi o ochronie bliskiej sobie osoby
„Nie mogę być do końca szczera, bo…”
Trzydzieści lat pracy artystycznej będzie muzycznie podsumowywać wkrótce Edyta Bartosiewicz, która przygotowuje się do trasy koncertowej. Wydarzeniom będzie towarzyszyć inna niespodzianka – reedycja płyty Love wydanej w latach 90. Dopiero po latach wokalistka wyznała, że tytułowy utwór opowiadał o miłości do mamy. A ta nie zawsze była łatwa.
Edyta Bartosiewicz o krążku LOVE
W jednym z wywiadów promujących krążek piosenkarka przyznała, że nie od początku czuła się gotowa na taki, a nie inny krążek. Dziś czuje go znacznie lepiej. „Płytę zaczęłam nagrywać, będąc jeszcze w ciąży. Cztery piosenki zaśpiewałam z brzuszkiem, resztę trzy tygodnie po powrocie ze szpitala. To był bardzo magiczny dla mnie czas. Działy się ważne rzeczy, a ja nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, jak bardzo i w jaki sposób odmienią moje życie. Dziś po 30 latach teksty piosenek z "Love" nabierają zupełnie innego wymiaru. Myślę, że w 1992 roku ten album mnie po prostu przerósł. Rafał Paczkowski, aranżer, realizator i producent włożył w tę płytę całe swoje serce. On i wspaniali muzycy, którzy wzięli udział w sesji nagraniowej, nadali moim numerom jakiś kosmiczny wymiar, do czego ja w ogóle nie byłam przygotowana”, powiedziała Onetowi artystka.
„Dopiero teraz czuję, że w moim życiu przyszedł czas na tę płytę. O dziwo, wciąż jest aktualna, została bardzo fajnie zremasterowana przez Shawna Hatfielda i nadal brzmi świeżo. Nad przygotowaniem jej do reedycji pracowałam prawie rok. Starałam się zadbać o każdy detal, zatroszczyć się o nią w każdym aspekcie. Musiało minąć tyle lat, bym doceniła ten materiał, bym otworzyła swoje serce na "Love"”, dodała w rozmowie z Piotrem Parzyszem.
SPRAWDŹ TEŻ: Mundial 2022: Polacy wygrali z Arabią Saudyjską! Robert Lewandowski popłakał się po golu
Edyta Bartosiewicz, 2017
Edyta Bartosiewicz o mamie, trudnych relacjach i wybaczeniu
W tym samym wywiadzie artystka wspomniała o adresatce piosenki LOVE. „Nigdy wcześniej o tym nie mówiłam, ale tytułowa piosenka opowiada o trudnej miłości do mojej matki…”, zaczęła opowiadać.
Dlaczego kosztowało ją to wyznanie tyle emocji? Co między nimi się wydarzyło? „Nie mogę być do końca szczera, chcę chronić bliską mi osobę. Mogę tylko powiedzieć, że nasze relacje były bardzo trudne, co rzutowało na te aspekty, które symbolizuje matka. Odcinałam się od tej części siebie. Miało to ogromny wpływ na mnie, na moje dojrzewanie i to, jakim stawałam się człowiekiem”, czytamy w wywiadzie dla Onetu.
Czas na szczęście zaleczył rany i niepoukładane emocje. „Musiałam przede wszystkim ułożyć się sama ze sobą. Nie było łatwo. Przeszłam kryzys, doświadczyłam wewnętrznej dezintegracji, by po jakimś czasie od nowa zacząć się składać w całość. To był bardzo długi proces, dwudziestoletni, który wciąż trwa […] Dziś mogę powiedzieć, że udało mi się siebie uporządkować. Teraz inaczej układam swoje relacje ze światem, w tym te z mamą. Jestem dużo spokojniejsza. Kluczową sprawą było to, że sama stałam się matką i popełniałam mnóstwo błędów. Chcąc sobie samej wybaczyć, potrzebuję wybaczyć innym”, podkreśliła Edyta Bartosiewicz.
CZYTAJ: Dramatyczne wyznanie Edyty Bartosiewicz: „Byłam bliska śmierci. Czułam, że odchodzę”
Przypomnijmy, że nieco więcej o czasie dorastania gwiazda ujawniła 3 lata temu w rozmowie z Wysokimi Obcasami. „Moje relacje z rodzicami, szczególnie z mamą, nie były łatwe. Oboje rodzice skupiali się głównie na wzajemnych relacjach, zaangażowani we własną dramę, ja zaś byłam dzieckiem zadaniowym. […] Miałam być najlepsza w klasie i przynosić same piątki. Czwórka z plusem była już problemem, szczególnie, gdy ktoś w klasie dostał lepszą ocenę. Ciągle byłam do kogoś porównywana. To wszystko rodziło we mnie olbrzymi stres [...]. Myślę, że byłam swego rodzaju narzędziem w spełnianiu czyichś ambicji. Moje uczucia nie były najważniejsze”, przyznawała ze smutkiem...
Edyta Bartosiewicz, 2016