Reklama

Gdyby żył, 7. września obchodziłby 65. urodziny. Ryszard Riedel jest niekwestionowaną legendą polskiej muzyki, królem bluesa i rocka. Jego śmierć określana była jako „dzień, w którym pękło niebo”, co stanowi także tytuł jednej z piosenek artysty. Zostawił pogrążonych w żałobie fanów, członków zespołu Dżem i przede wszystkim ukochaną żonę oraz dzieci – Sebastiana i Karolinę...

Reklama

Ryszard Riedel – jego śmierć poruszyła fanów i rodzinę

Lider zespołu Dżem zmarł 30 lipca 1994 roku. Nie udało mu się zwalczyć nałogu narkotykowego... W ostatnich chwilach przed śmiercią był wyniszczony, ważył mniej niż 40 kilogramów. Mimo, że ostatnie trzy tygodnie spędził w szpitalu, nie stanowiło to dla niego przeszkody w dalszym zażywaniu substancji odurzających. Koledzy „zadbali” o to, by mu ich nie brakło. „Cholernie się boję. Chciałbym ostrzec wszystkich przed jakimikolwiek używkami. Te zabawki raczej źle się kończą”, zwierzał się w jednym z wywiadów na krótko przed śmiercią.

Gdy Ryszard Riedel odszedł, zostawił pogrążonych w żalu fanów, członków zespołu Dżem oraz zrozpaczoną rodzinę: żonę Małgorzatę „Golę” oraz dzieci, 16-letniego wówczas Sebastiana i 14-letnią Karolinę.

Czytaj również: Ryszard i Małgorzata Riedlowie: miłość i uzależnienie

MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER

Ryszard Riedel

Ryszard Riedel – jakim był ojcem?

Sebastian Riedel wspomina Ryśka jako dobrego ojca: czasem stanowczego, lecz wychowującego go „po przyjacielsku”. „Starał się mnie wychowywać po przyjacielsku, nigdy mnie nie uderzył, choć potrafił być stanowczy”. „Bardzo lubił spacerować. Kiedy był w Tychach, często chodziliśmy na długie spacery na Paprocany. Wtedy opowiadał mi różne historie ze swojego życia. Dużo ze mną rozmawiał. O muzyce, różnych ideologiach, dziewczynach i… narkotykach, przed którymi zawsze mnie przestrzegał. Tłumaczył mi, że są złe, że to choroba, z którą on walczy. Powiedział mi kiedyś, że gdyby przyłapał mnie na braniu, to chyba by mnie zabił”, opowiadał Sebastian Riedel.

Wokalista Dżemu również swoje zamiłowanie do Indian przekazywał synowi. „Chodziliśmy też do lasu przy ul. Beskidzkiej. Znajduje się w nim taki wielki dąb. Ćwiczyliśmy tam z tatą rzucenie nożem do celu. Drzewo było dużo, więc nie trudno było w nie trafić. Tata przy tym dębie jeszcze w dzieciństwie bawił się z kolegami w Indian”. Sebastian wspomina także, jaki jego tata był w domu: „w domu sprzątał, robił zakupy, nawet czasem trochę gotował. Najlepiej wychodził mu jego ulubiony budyń. Był dobrym ojcem”.

Karolina Riedel opowiadała na spotkaniu promocyjnym książki o życiu muzyka, że cała rodzina lubiła spędzać razem czas i bardzo często zdarzało im się oglądać filmy na video. „Święta Bożego Narodzenia to był w naszym domu bardzo fajny czas. Tata był zawsze odpowiedzialny za ubieranie choinki i zwykle robił to ze mną. Do dzisiaj, kiedy ubieram drzewko, rozpoczynam od założenia oświetlenia – Tata zawsze podkreślał, że właśnie od tego trzeba zacząć. Był też odpowiedzialny za przygotowanie makówek. Wyjątkowo je lubił. Wysyłał mnie z Bastkiem na miasto, żebyśmy zmielili mak, i czekał na nas niecierpliwie. Przygotowywał ich bardzo dużo – w takiej misce, jak do kąpania dziecka (śmiech). Naprawdę je lubił! Później makówki chłodziły się na balkonie, ale on od razu chciał je podjadać (...) Wigilijny wieczór zawsze spędzaliśmy wspólnie. Po kolacji każdy z nas zajmował się swoimi sprawami: oglądaniem telewizji, czytaniem książki czy zabawą prezentami, ale zawsze przebywaliśmy w jednym pokoju, cały czas razem...”, wspominała córka Ryśka w książce „Rysiek Riedel we wspomnieniach”.

Zobacz też: Dzień, w którym pękło niebo... Mija 27 lat od śmierci Ryszarda Riedla, lidera zespołu Dżem

Karol Makurat/REPORTER

Sebastian Riedel, Top of The Top Sopot Festival, 13.08.2019

Dzieci Ryszarda Riedla – co dziś robią Sebastian i Karolina?

O Karolinie Riedel wiadomo niewiele. W 2005 roku wystąpiła u boku m.in. Tomasza Kota (który grał rolę wokalisty) w filmie o życiu Ryśka „Skazany na bluesa”. Za to jej starszy brat, Sebastian, zdecydowanie poszedł w ślady ojca. W 1993 roku założył swój zespół, Cree, w którym śpiewa i gra na gitarze. Jest także autorem większości tekstów grupy. Fani mogą w jego głosie dostrzec ogromne podobieństwo do głosu jego sławnego taty. Wraz z żoną Gabrielą wychowuje czterech synów: Samuela, Ryszarda oraz bliźniaki Maksymiliana i Błażeja.

Sebastian Riedel z ojcem, 1991

PAP/Jerzy Linder

Sebastian i Ryszard Riedel mieli ten sam gust muzyczny i często dzielili się opiniami o ulubionych kapelach, wykonawcach czy koncertach. To właśnie Rysiek „oswoił” syna ze sceną. „O koncertach rozmawialiśmy w domu, kiedy słuchaliśmy ulubionej muzyki. Czasem ojciec zabierał mnie w trasę Dżemu. To była jazda autokarem lub pociągiem. Kiedyś na Rawę Blues do Katowic, której był gwiazdą, pojechał zwykłym autobusem. Na miejscu zespół kwaterował w jakimś hotelu lub akademiku, a tata zabierał mnie na pobliskie pole namiotowe i mówił: „Chodź, będzie fajnie nad jeziorkiem”. Podczas jednego z występów Dżemu jako dzieciak wyszedłem na scenę i chciałem zaśpiewać. Nie bałem się, bo dzięki tacie ze sceną byłem oswojony. Chcieli mnie wygonić, ale publiczność nie pozwoliła. Spojrzałem na tatę, a on powiedział: „To śpiewaj” i zaśpiewaliśmy razem”, wspominał Sebastian. I tak zostało do dziś: syn artysty wciąż śpiewa, tylko już niestety nie w duecie z Ryśkiem...

Czytaj też: Narkotyki, depresja, alkohol, zawody miłosne. Trudne życie Agnieszki Krukówny

MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER

Karolina Riedel z Tomasz Kotem, odtwórcą roli Ryśka w filmie "Skazany na bluesa", 2004 rok

WOJCIECH STROZYK/REPORTER
Reklama

Sebastian Riedel, 13.08.2019, Top of The Top Sopot Festival

Reklama
Reklama
Reklama