Danuta Stenka o braku wiary w siebie: "Przychodziłam po próbie, zwierzałam się mojemu mężowi i płakałam"
Aktorka mimo sukcesów zawodowych i prywatnych nie umie ustrzec się przed samokrytyką
Widzowie pokochali Danutę Stenkę za role w takich produkcjach jak „Nigdy w życiu!”, „Chopin. Pragnienie miłości”, „Katyń”, „Boża podszewka” czy „Lekarze”. Prywatnie od ponad 30 lat tworzy szczęśliwe małżeństwo z Januszem Grzelakiem, z którym doczekała się dwóch wspaniałych córek: starszej Pauliny i o sześć lat młodszej Wiktorii. Aktorka powróciła wspomnieniami do trudnych momentów w swojej karierze, kiedy jej brak wiary w siebie obserwowały, a co za tym idzie, nasiąkały nim, jej pociechy. "A teraz i jedna, i druga córka wloką za sobą swoje ciężary", wyznała Danuta Stenka.
Danuta Stenka o braku wiary w siebie
W najnowszej książce Anny Tatarskiej "Jak dziewczyna. Inspirujące historie kobiet, które żyją po swojemu", która ukaże się 8 marca nakładem Wydawnictwa Znak, Danuta Stenka jest jedną z bohaterek, która odbyła z autorką intymną rozmowę. Aktorka poruszyła w niej temat swojego wewnętrznego krytyka, który już od dziecięcych lat na każdym kroku kwestionuje jej wartość. Dziś, po wielu sukcesach na polu zawodowym, a także prywatnym, mimo uznania fanów i pochwał krytyków, ten głos nie cichnie, a co więcej, w jakimś stopniu przejęły go od Danuty Stenki jej córki.
"Dom to było jedyne miejsce, gdzie nazywałam rzeczy po imieniu. Przychodziłam po próbie, zwierzałam się mojemu mężowi i płakałam, a dzieci to widziały, słyszały", opowiadała Danuta Stenka. "Nie zdawałam sobie sprawy, że mogą tym nasiąkać. Pewnie też co nieco przekazałam im w genach, bo ja również tę swoją dyspozycję częściowo przejęłam po mojej mamie. A teraz i jedna, i druga córka wloką za sobą swoje ciężary", podsumowała ze smutkiem.
Zobacz też: Od ponad 30 lat tworzą szczęśliwe małżeństwo. Oto historia miłości Danuty Stenki i Janusza Grzelaka
Danuta Stenka z córkami, Paulina Grzelak, Wiktoria Grzelak, nagranie programu wigilijnego, Warszawa, 2003 rok
Aktorka przyznała, że wielokrotnie do płaczu doprowadzały ją sytuacje, w których nie umiała postawić na swoim i odważyć się zaproponować swojego rozwiązania. "Przecież znalazłam się w tym zawodzie przez przypadek, z jakiegoś zadupia, więc oni na pewno wiedzą lepiej", ironizowała. "Najczęstszym powodem łez była niemoc, kiedy moja zawodowa ułomność, niedoskonałość nie pozwalała mi zrealizować zadania czy pomysłu, które podsuwała mi wyobraźnia", dodała.
Aktorka przytoczyła moment, w którym wróciła do domu, po raz kolejny czując się "przegrana", i na pytanie męża "Jak było?", rozpłakała się w głos. "Musiało to być na tyle intensywne, że przybiegły dziewczynki i zaczęły mnie przytulać, pocieszać. Starsza mówi: »Mamo, nie płacz, nie płacz, wszystko będzie dobrze«, a młodsza: »Mamo, płacz, płacz, bo jak to wszystko wyleci, to potem będzie już fajnie!«.
Po tych słowach aktorka powróciła wspomnieniami do sytuacji, kiedy to ona była jeszcze dzieckiem, które po raz pierwszy zobaczyło swoją mamę płaczącą. "To był szok, coś najstraszniejszego w życiu, rozpadł mi się cały świat", wyznała.
Zobacz również: Danuta Stenka o sprawach społecznych, które wymagają naprawy: „To jest piekielnie bolesne”
Danuta Stenka, Paulina Grzelak, Janusz Grzelak, premiera filmu „Katyń”, Warszawa, 17.09.2007 rok