Reklama

Książę Andrzej nie jest synem księcia Filipa? O romansach królowej nie mówi się głośno, ale też nie ukrywa się, że je miała. Jedynym mężczyzną, o którym wspominają zagraniczne publikacje, a który zajął znaczące miejsce w sercu Elżbiety II, miał być Harry Porchester, ulubiony lord królowej. Parę łączyła silna więź. On publicznie mówił do niej „Wasza Wysokość”, ale prywatnie pozwalał sobie na używanie przezwiska jeszcze z dzieciństwa – „Lilibet”, a ona nazywała go „Porchie”. Przed laty pojawiały się publikacje, że to właśnie on jest ojcem księcia Andrzeja. Widzicie podobieństwo?

Reklama

Romanse królowej Elżbiety II - kto jest ojcem księcia Andrzeja?

O romansach królowej, w przeciwieństwie do życia towarzyskiego jej małżonka (o zdradach księcia Filipa przeczytacie tutaj>>) wiadomo niewiele. Mimo licznych zdrad męża i jego obojętności, oraz ogromnego poświęcenia służbie monarchii, udało się jej ocalić skrawki życia osobistego. Ponoć miała bliską relację z dworskim koniuszym, Patrickiem Plunketem. Przez dobre dwadzieścia lat często odbywali konne przejażdżki. Regularnie zapraszano go też na prywatne przyjęcia rodziny królewskiej, ponieważ miał niezwykłe poczucie humoru i nawet w najtrudniejszej sytuacji potrafił rozśmieszyć królową.

Oficjalnie zawsze zwracał się do niej zgodnie z etykietą „Madam”, ale prywatnie pozwalał sobie na więcej i miał zwyczaj całowania jej w policzek. Tę niebywałą czułość królowa zawsze przyjmowała z zadowoleniem. Niektóre media sugerują, że Elżbieta II i Patrick Plunket byli kochankami, jednak inne źródła podają, że Patrick był... gejem. Oficjalnie żadna z tych informacji nie została potwierdzona, wiadomo jednak, że królowa na swój sposób kochała Patricka – był jej oddanym przyjacielem, na którym zawsze mogła polegać (więcej o romansach królowej Elżbiety II przeczytacie tutaj>>).

Książę Andrzej synem lorda Porchestera?

Uczuciem darzyć miała także Harry’ego Porchestera. „Porchie”, bo tak często zwracała się do niego Elżbieta II, był nadwornym koniuszym, któremu bezgranicznie ufała. Choć publicznie mówił do niej „Wasza Wysokość”, to prywatnie pozwalał sobie na przezwisko królowej jeszcze z dzieciństwa – „Lilibet”. Ich romans miał mieć miejsce w latach 60., a niektóre źródła przypominają publikacje, które wówczas się ukazały.

Dotyczyły one niebywałego podobieństwa księcia Andrzeja, syna królowej Elżbiety II i właśnie Harry’ego, ulubionego lorda monarchini. Oczywiście, żadne kompromitujące zdjęcie Elżbiety II i lorda Porchestera, jeśli w ogóle takie istnieją, nigdy nie ujrzały nigdy światła dziennego, a przynajmniej oficjalnie nic o tym nie wiadomo. Mimo to, wielokrotnie porównywano fotografie księcia Andrzeja i Harry'ego Porchestera.

Reklama

Faktycznie, można dostrzec podobieństwo między lordem a synem królowej Elżbiety II, ale czy aż takie, by można było przypuszczać, że to właśnie on jest ojcem Andrzeja? Zobaczcie sami w naszej galerii.

Reklama
Reklama
Reklama