Choroba przewróciła jego życie do góry nogami. Jak dziś czuje się Marek Torzewski?
„Nasza córka uratowała Marka”, mówi żona tenora Barbara Romanowicz-Torzewska
Jeden z najpiękniejszych głosów i najsłynniejszych polskich tenorów. Dla Marka Torzewskiego muzyka jest źródłem energii, pasją... Ale to najbliższych stawia zawsze na pierwszym miejscu. W najtrudniejszych chwilach zawsze może liczyć na wsparcie ukochanej żony, Barbary Romanowicz-Torzewskiej. Kilka lat temu śpiewak operowy ciężko zachorował. Aktorka poruszyła niebo i ziemię, by walczyć o męża, gdy on sam zaczął wątpić. O sile rodziny, ukochana tenora opowiedziała w rozmowie z Plejadą.
Marek Torzewski i Barbara Romanowicz-Torzewska od prawie 40 lat tworzą szczęśliwy związek
Muzyka w jego życiu od zawsze grała ważną rolę. Już jako mały chłopiec śpiewał w chórze – Polskie Słowiki Jerzego Kurczewskiego. Następnie Marek Torzewski ukończył wydział wokalny Akademii Muzycznej w Poznaniu. A potem związał się z Teatrem Wielkim w Łodzi. Występował w na scenach całego świata, min. w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii czy Francji. Największą sławę przyniosła mu piosenka Do przodu Polsko, która została nawet uznana za oficjalny hymn polskiej reprezentacji piłkarskiej.
Prywatnie Marek Torzewski jest szczęśliwym mężem i ojcem. Z Barbarą Romanowicz-Torzewską od prawie 40 lat tworzą zgrany duet. Poznali się przez przypadek w Domu Aktora w Łodzi. Ukochana Marka Torzewskiego była wtedy absolwentką filmówki i związała się z Teatrem Powszechnym. On przyjechał na galę operową do Teatru Wielkiego w Łodzi spod Poznania. Oboje wpadli sobie w oko. Barbara Romanowicz-Torzewska zakochała się w jego głosie. „Teraz jak się nad tym zastanawiam, to nie wiem, co nas połączyło. Los, szczęśliwy traf? Nie wiem”, pytała w rozmowie z Plejadą.
Zobacz też: „Nigdy nie wiem, ile czasu mi zostało”... Alżbeta Lenska szczerze o życiu po przebytej chorobie
Marek Torzewski z żoną Barbarą Romanowicz-Torzewską
Małżonkowie doczekali się córki, Agaty, która odziedziczyła po ojcu talent wokalny i skończyła prestiżowe studia w Belgii, dokąd pod koniec lat 80. muzyk wyjechał z całą rodziną. Tam został solistą Teatru Królewskiego de la Monnaie w Brukseli. Barbara Romanowicz-Torzewska nie obawiała się wyjazdu z kraju, nie czuła, że coś ją omija. I nie zgadza się, gdy ktoś sugeruje, że poświęciła swoją karierę dla męża.
„Marek otrzymał świetną propozycję i niesamowitą szansę, naprawdę tu nie było się nad czym zastanawiać, a rodzina była i jest dla mnie najważniejsza. Czułam, że to będzie dla nas dobre. Jak się jest młodym i się kogoś bardzo kocha, to się tak nie rozkłada wszystkiego na czynniki pierwsze. Kochałam film, swój zawód, miałam dużo energii do pracy, w końcu to było moje marzenie. Ale teraz z całą rodziną też czasami występujemy na scenie i nadal to mam”, mówiła Barbara Romanowicz-Torzewska w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską dla Plejady.pl. Dziś aktorka podkreśla, że ich największym osiągnięciem jest stworzenie szczęśliwej, kochającej się rodziny. A to bezcenna wartość.
Choroba Marka Torzewskiego
Niestety, kilka lat temu musieli zmierzyć się z potężnym ciosem. Marek Torzewski poważnie zachorował. Lekarze zdiagnozowali u niego raka. Śpiewak operowy mógł liczyć na ogromne wparcie najbliższych. „Mój mąż nie przyjął tej wiadomości. Zrezygnował z walki o siebie. To spadło na nas jak grom z jasnego nieba. To był ogromny szok. Mąż zamknął się nawet na mnie, nie chciał rozmawiać z nikim”, zwierzała się Barbara Romanowicz-Torzewska w rozmowie z Plejadą.
Dopiero po rozmowie z córką, artysta postanowił działać. Zbliżał się ślub Agaty Torzewskiej. Tenor obiecał jej, że zaprowadzi ją do lekarza, że wcześniej zacznie leczenie. Dotrzymał słowa. Aktorka zrobił wszystko, by pomóc mężowi. „Poruszyłam niebo i ziemię, załatwiłam wszystkich lekarzy. Zaczęliśmy jeździć na chemię. Marek odprowadził Agatę do ołtarza, zaśpiewał na ślubie. Nasza córka uratowała Marka. Lekarze zaproponowali operację, ale wiązała się ona z ogromnym utrudnieniem, jeżeli chodzi o zawód męża. Zrezygnowaliśmy z operacji, ale na wyjście z tej choroby mieliśmy tylko 10 proc. szans, stosując eksperymentalne leczenie”, mówiła Barbara Romanowicz-Torzewska.
Trzy lata temu życie rodziny całkowicie się zmieniło. Dziś Marek Torzewski znajduje się pod stałą opieką lekarzy. Dla rodziny najważniejsze jest to, że mogą się cieszyć razem każdym kolejnym dniem. „Często mówi się, że ktoś "wygrał" z nowotworem. To jest bardzo nieodpowiednie, bo nikt nie chciał w tę grę grać. Nikt do tej gry nie staje, nie mamy na to wpływu, to ona do nas przychodzi. Mój mąż był bardzo dzielny, to jest straszna choroba, to jest okropne”, dodawała ukochana Marka Torzewskiego w Plejadzie.
Życzmy dużo zdrowia i wszystkiego, co najlepsze!
Źródło: Plejada
Sprawdź też: Tragiczny wypadek, brak kontaktu z córką. Trudne życie Wojciecha Kordy