Reklama

Lech Wałęsa jako prezydent już na zawsze zapisał się na kartach historii Polski. Jednak czasu nie jest w stanie oszukać. W tym roku skończył 78 lat i coraz bardziej zaczyna rozmyślać o własnej śmierci. Jak się okazuje, były lider „Solidarności” jest już „spakowany i gotowy do dalszej drogi”. Jego poglądy na temat pogrzebu również są dość szokujące. Jak Lech Wałęsa wyobraża sobie własny pogrzeb? Czego najbardziej się boi? Tak szczery już dawno nie był.

Reklama

Lecha Wałęsa opowiada o własnej śmierci

Ostatnio były prezydent Polski udzielił szczerego wywiadu dla Gazety Wyborczej. Podczas rozmowy z dziennikarzem Grzegorzem Wysockim poruszył różne kwestie od życia rodzinnego po wiarę i politykę. Jednak najwięcej emocji wzbudził temat śmierci i pogrzebu. Jak zapewnia Lech Wałęsa, żyje „przyszłością i chwilą teraźniejszą”, mimo to wzbudza w nim strach moment odejścia z tego świata, a dokładniej ból i cierpienie, jakie będzie wtedy odczuwał. „Nie chciałbym, żeby to było bolesne. Tylko tyle, nic więcej”, powiedział.

Były lider „Solidarności” zdaje sobie sprawę z upływającego czasu i doskonale wie, że niewiele chwil już mu zostało na tym świecie. „Dobijam do osiemdziesiątki, a więc już jestem spakowany i gotowy do dalszej drogi. Wiem, że w każdym momencie mogę być odwołany. Przeżyłem już swoich rodziców", stwierdził.

Czytaj także: Lech Wałęsa znów trafił do szpitala. Rokowania są złe: „Możliwa jest niestety amputacja stopy”

Olga Majrowska

Lech Wałęsa, VIVA! 10/2021

Lech Wałęsa chce mieć skromny pogrzeb, bez patosu

Polityk opowiedział też, jak chciałby, aby wyglądał jego pogrzeb. Ma być ograniczony do minimum, bez zbędnego patosu. „Jeszcze żyję, ale jestem już przygotowany. Nie chcę, żeby znowu pogrzeb trwał cztery godziny. Po co? Żeby ludzie przeklinali, że tak długo? (...) Zakopać, wysmarkać się i koniec”, szczerze wyznał podczas wywiadu.

Nie życzy sobie też podczas pogrzebu żadnych przemówień. „Żadnych. Żadnego zawracania głowy. Przeżegnać się, zdrowaśkę odmówić, wieczny odpoczynek i wystarczy. Było, minęło", dodał.

Podczas rozmowy zaprzeczył też wszelkim plotkom o zbieraniu pieniędzy na własny grobowiec. Okazuje się, że Lech Wałęsa nie chce być pochowany a skremowany. "Bzdury i żarty. Nic nie zbieram. Gdzie grobowiec, panie, jak ja chcę być spalony i rozsypany na morze?! I koniec kłopotów, po sprawie”, przekonywał.

Na pytanie dziennikarza, czego się najbardziej boi, były prezydent odpowiedział bez wahania, że Boga i żony, chociaż Boga bardziej.

Czytaj także: Trudne małżeństwo Danuty i Lecha Wałęsów. „Żona mnie nie lubi”

Olga Majrowska
Reklama

Lech Wałęsa, VIVA! 10/2021

Reklama
Reklama
Reklama