Reklama

Brytyjski dziennikarz Piers Morgan słynie z tego, że odważnie prezentuje swoje poglądy w mediach. Z jego wypowiedzi łatwo zauważyć, że nie pała sympatią do księżnej Meghan. Dowiódł już tego w swoim felietonie z grudnia ubiegłego roku, gdy oskarżył księżną o to, że jest wyrachowana i za wszelka cenę dąży do tego, by o niej pisano. Tym razem wystosował obszerny artykuł dotyczący wojny, jaka trwa między Brytyjczykami a nową księżną. Piers twierdzi, że Meghan i Harry robią wszystko, by jak najdłużej zaistnieć w świadomości całego świata, przez co swoim zachowaniem wyciskają z Brytyjczyków każdy grosz. Dziś otwarcie mówi się o ich przeprowadzce do Afryki. Czy faktycznie się na to zdecydują? Pałac nie mówi jednoznacznego nie, ale Piers Morgan pisze wprost, że to właśnie od tej decyzji zależy, czy niechęć Brytyjczyków do książęcej pary wzrośnie i osiągnie apogeum. Dlaczego? Sprawdzamy.

Reklama

Brytyjczycy toczą wojnę z Meghan i Harrym?

Dziennikarz Piers Morgan na łamach Daily Mail opublikował felieton, w którym podsumowuje minione dwanaście miesięcy książęcej pary. Jak można było się spodziewać, nie są to miłe słowa. Już w grudniu ubiegłego roku Piers Morgan krytycznie podsumował postawę Meghan: „Dostała rolę życia i wyciśnie z niej tyle, ile się da”, pisał. Tym razem również nie szczędzi ostrych słów. Zjawiskowy ślub, kosztowne baby shower i drogie ciążowe stylizacje - wylicza Piers Morgan. Brytyjski dziennikarz nie ma wątpliwości, że nowa książęca para rujnuje brytyjską gospodarkę. Jego zdaniem, osoby odpowiedzialne za kształtowanie wizerunku Meghan i Harry'ego odwalają kawał świetnej roboty, ale niestety, kosztem podatników. A ci wydaja na książęcą parę Sussex miliony!

Zaczęło się już od bajecznego ślubu. Za opłacenie ceremonii odpowiedzialna była rodzina królewska, ale za ochronę musieli zapłacić podatnicy. Podobnie było w przypadku niedawnego baby shower Meghan. W pięciogwiazdkowym hotelu odbyła się wystawna, pięciodniowa impreza, szacowana na 500 tysięcy dolarów. I choć za większość atrakcji zapłaciły koleżanki Meghan, Serena Williams i Amal Clooney, to brytyjscy podatnicy znów odpowiedzialni byli za opłacenie ochrony księżnej.

East News

Dziennikarz zauważa, że informacje o baby shower niefortunnie wychodziły na jaw tym samym czasie, gdy Meghan i Harry tweetowali z konta Pałacu Kensington prosząc ludzi, by pamiętali o ubogich: „73% najuboższych rodzin nie zawsze może pozwolić sobie na karmienie swoich dzieci w trakcie wakacji szkolnych”. Chwilę później strona Ladurée pochwaliła się przygotowanych przez nich na baby shower 350 wieżami wykonanymi z macaroników - każda z wież warta była 75 tysięcy dolarów...

Piers na tym jednak nie poprzestaje. Porównuje Meghan do Marii Antoniny, która słynęła z rozrzutności. Jej nieumiarkowane wydatki osiągnęły katastrofalne rozmiary i doprowadziły do gniewu Francuzów, powodując wybuch rewolucji... Zdaniem dziennikarza, Meghan jest na dobrej drodze do wyniszczenia nie tylko rodziny królewskiej, ale i całej Wielkiej Brytanii! Zaledwie w ciągu roku dokonali kilka istotnych inwestycji. Do kosztownego ślubu i baby shower doszedł także remonto Frogmore Cottage, w którym zamieszkała książęca para. Renowacja posiadłości kosztowała około 4 milionów dolarów. I znów zapłacili za nią podatnicy.

Xavier Collin/Image Press/Splash/EAST NEWS

W swoim felietonie dziennikarz odwołuje się także do najnowszych plotek. Przypomnijmy, że niedawno podano, że być może książęca para wyjedzie na jakiś czas do Afryki. Jak mówi jedno z pałacowych źródeł w rozmowie z Sunday Times: „W kręgach pałacowych toczą się dyskusje na temat tego, w jaki sposób możemy wykorzystać Harry’ego i Meghan, biorąc pod uwagę globalną uwagę, jaką otrzymują”.

„Książę i księżna Sussex mogą myśleć, że są największymi gwiazdami młodego pokolenia royalsów, a ich zachowanie z pewnością to sugeruje. Bledną jednak co do znaczenia w rodzinie w porównaniu z Williamem i Kate, którzy pewnego dnia zostaną królem i królową”, pisze Morgan Piers. Dziennikarz bierze także pod uwagę plotki dotyczące chęci odseparowania obu par (Meghan i Harry’ego i Kate i Williama) ze względu na trwający między nimi konflikt, co Piers nazywa „nową, rywalizującą wersją monarchii”.

Choć wyjazd pary do Afryki nie został potwierdzony, dziennikarz zwraca uwagę na to, że czas ogłoszenia tej wiadomości nie mógł być gorszy. W Wielkiej Brytanii doszło niedawno do sprzeciwu w związku ze zbieraniem funduszy na pomoc biednym i potrzebującym w Afryce. Chodziło głównie o robienie sobie zdjęć z Afroamerykanami (celebryci przytulali na zdjęciach dzieci, stawiając się w pozycji „zbawiciela”). Wiele gwiazd (ale także i Meghan i Harry'ego) oskarżono o chęć podbijania własnej popularności, a nie po prostu zachęcania do niesienia pomocy. David Lammy, brytyjski polityk, nazwał to wówczas: „utrwalaniem zmęczonych i niepomocnych stereotypów” mówiąc wprost, że „pornografia ubóstwa napędza zniekształcony obraz kontynentu”.

Meghan i Harry „odgrywają rolę króla i królowej Afryki w czasie, gdy sama Wielka Brytania cierpi z powodu trudności gospodarczych m.in. za sprawą Brexitu”, dodaje Piers Morgan. Dziennikarz nie szczędzi książęcej parze słów krytyki. Jego felieton zawiera jednak parę błędów, co wytknęli mu internauci. Przede wszystkim choć koszt ochrony spadł na podatników w przypadku opłacenia ochrony, to jednak kwota ma się zwrócić, ponieważ ślub miał zapewnić gospodarce 500 mln funtów. Wszystko dzięki turystyce i towarom sprzedawanym z okazji tego wydarzenia.

Niektórzy krytykują samego dziennikarza pisząc że ten jest stronniczy i nie pisałby tak o Meghan gdyby nie ich wspólna przeszłość (Piers twierdzi, że tak naprawdę, gdyby nie on nie poznałaby przed laty księcia) i fakt, że jest Amerykanką, a nie Brytyjką. Jeden z internautów zwrócił także uwagę na to, że tak naprawdę ani Meghan ani Harry sami nie podejmują zbyt wielu decyzji. Od tego mają zatrudniony cały sztab specjalistów i pomocników, którzy kreują ich wizerunek. Nie zapominajmy także o królowej, której wypowiedziane w każdej chwili "nie" może przystopować pomysły książęcej pary.

Reklama

Warto jednak zwrócić uwagę na to, że od samego początku Harry powtarzał, że chce założyć rodzinę, usunąć się nieco w cień, wieść bardziej normalne i wiejskie życie. Z Meghan u boku nie jest to możliwe. Wydaje się, że książę już się z tym pogodził, ale Brytyjczycy najwyraźniej nie...

CHRIS JACKSON/AFP/East News
Pool / i-Images/i-images/East News
Reklama
Reklama
Reklama