Reklama

Najnowsze doniesienia na temat małżeństwa Sussex budzą niepokój. Kilka tygodni temu zagraniczne serwisy donosiły, że stan psychiczny księcia Harry'ego nie jest najlepszy. Książę zgłosił się po pomoc do szpitala psychiatrycznego, chodzi na terapię i powoli stara się uporządkować to, co w ostatnich miesiącach wydarzyło się w jego życiu. Teraz New Idea donosi, że małżeństwo w ostatnim czasie notorycznie się kłóciło. W końcu po jednej z awantur sąsiedzi zdecydowali się wezwać policję.

Reklama

Do posiadłości Meghan i Harry'ego wezwano policję

Wygląda na to, że książęca para Sussex nawet po przeprowadzce do Los Angeles nie może zaznać spokoju. Od kilku tygodni media donoszą o złym stanie zdrowia księcia Harry'ego. Nowe otoczenie i samodzielne życie z dala od najbliższych, ochrony i królewskich przywilejów sprawiło, że Harry przeszedł załamanie nerwowe. Jego stan był na tyle poważny, że trafił do szpitala psychiatrycznego. Wydawałoby się, że wnuk królowej zaczął teraz życie, o którym od dawna marzył. Niestety gwałtowne zmiany w życiu sprawiły, że powróciły demony przeszłości. Małżeństwo sądziło, że przeprowadzka do Los Angeles, rezygnacja z królewskiego życia i usunięcie się w cień sprawi, że media zapomną o ich istnieniu i pozwolą im wieść normalne, bardziej prywatne życie. Nic bardziej mylnego. Brak oficjalnych informacji na temat pary daje prasie pole do różnych spekulacji i wymyślania licznych plotek.

Getty Images

Niedawno małżeństwu wreszcie udało się rozpocząć spłacanie Brytyjczyków, których podatki zasiliły budżet przeznaczony na remont królewskiej posiadłości Frogmore Cottage. To tam para zamierza zatrzymywać się odwiedzając bliskich i rodzine w Londynie. Kwestia spłaty za remont to jedna z ostatnich kwestii, która pozostała parze do uregulowania. Ostatnią była ta dotycząca ich ochrony. Początkowo podawano, że ochrona książęcej pary Sussex nadal będzie opłacana przez mieszkańców Wielkiej Brytanii. Wcześniej pojawiły się doniesienia, że rząd Kanady ma zająć się tą sprawą.

Getty Images

Premier Justin Trudeau miał zaproponować to podczas rozmowy z Elżbietą II, jednak ostateczna decyzja nie zapadła. Co więcej, obywatele kraju masowo podpisywali petycję, w której stanowczo sprzeciwiali się takiemu rozwiązaniu. W końcu stanęło na tym, że para zapłaci za ochronę z własnej kieszeni. Jak donosi magazyn Star, Sussexowie nawiązali współpracę z popularną wśród gwiazd firmą, która chroni znane osobowości, takie jak Jeff Bezos czy Tom Hanks. Za jeden dzień ich pracy Meghan i Harry mają płacić aż 7 tysięcy funtów, czyli prawie 34 tysiące złotych.

Okazuje się, że małżeństwo nie do końca czuje się bezpiecznie we własnej posiadłości. W LA aż roi się od fotografów, którzy za wszelką cenę chcą im zrobić zdjęcie. Mimo doświadczonej ochrony paparazzi udało się zrobić zdjęcia za pomocą... dronów. Meghan i Harry postanowili więc zatrudnić specjalistów, którzy ułatwią im życie. Niestety, problemy z prasą naruszającą ich prywatność to nie jedyny problem, z jakim ostatnio mierzy się młoda para.

Teraz New Idea twierdzi, że małżeństwo nieustannie się kłóci. Para nie może dojść do porozumienia w wielu kwestiach - problemem jest jednak przede wszystkim inna wizja wspólnego życia. Meghan myślała, że z dala od rodziny królewskiej wciąż będzie wiodła życie na podobnym poziomie, z kolei Harry, któremu tak bardzo zależało na "normalnym" życiu nie chce znów wracać do życia na świeczniku. Według tabloidu między małżonkami doszło do takiej kłótni, że sąsiedzi zmuszeni byli wezwać policję.

Reklama

„Meghan jest wściekła, że jej powrót do Los Angeles nie był wielkim wydarzeniem. Czuje się pomijana i niezauważalna przez branżę. Harry też ją rozczarowuje. Ma mu za złe, że przestał się starać i nie podoba mu się życie w Stanach. Bez przerwy chodzi w poszarpanej koszulce, a przecież poślubiła księcia, a nie jakiegoś łachudrę”, cytuje swoje źródło gazeta. Wygląda na to, że parę zaczęła nieco przytłaczać codzienność...

Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama