Tak zirytowana Anna Lewandowska jeszcze nie była! Co się stało?
Anna Lewandowska ma dość. Żona kapitana reprezentacji Polski w piłkę nożną postanowiła sprzeciwić się mediom, które naruszają jej prywatność. W emocjonalnym wpisie na Facebooku trenerka grozi sądem.
Polecamy też: Robert Lewandowski pokazał rozczulające zdjęcie z córką. Fani piłkarza nie kryją zachwytu, ale dopytują o...
Post Anny Lewandowskiej
Od kiedy media obiegła informacja, że Anna Lewandowska jest w ciąży, prawie codziennie ukazują się kolejne artykuły na jej temat. W wielu z nich wypowiadają się „znajomi” i „rodzina”, którzy w rzeczywistości nigdy nie zabierali głosu w tej sprawie. Media rozpisują się o prawdopodobnych imionach, płci oraz szczegółach ciąży trenerki. Większość tych informacji nie ma nic wspólnego z prawdą. Dlatego Anna Lewandowska zaprotestowała. Na swoim profilu na Facebooku napisała:
„Drodzy, chciałabym stanowczo zdementować pojawiające się w ostatnim czasie w różnych środkach masowego przekazu, szczególnie w niektórych kolorowych tygodnikach, informacje na temat stanu mojego zdrowia, stanu ciąży, sposobu i miejsca jej rozwiązania oraz tym podobnych "pewnych i sprawdzonych newsów", zaczerpniętych podobno bezpośrednio z grona mi najbliższych przyjaciół i rodziny. Stanowczo podkreślam, że pojawiające się ostatnio artykuły na mój temat w żaden sposób nie były autoryzowane przeze mnie, ani osoby z którymi współpracuję, opierają się na niesprawdzonych i niepotwierdzonych informacjach.
W tym miejscu, zwracam się do Wydawców, ze względu na naruszanie moich dóbr osobistych, aby weryfikowali rzetelność informacji swoich współpracowników, które publikują na łamach swoich magazynów i czasopism. Jednocześnie przekazuję, że jeśli nadal będą naruszane moje dobra osobiste, poprzez publikację niepotwierdzonych informacji, będę zmuszona wejść na drogę prawną. Wierzę jednak, że uszanujecie Państwo moją prośbę.
A Wam moi Kochani chciałabym podziękować za wsparcie i pozytywną energię jaką otrzymuję każdego dnia.”
Fani podzieleni
Anna Lewandowska ma na Facebooku ponad 1 milion 300 tysięcy fanów. Jej post w ciągu dwóch godzin zlajkowało ponad 7 tysięcy osób, a ta liczba ciągle rośnie. W komentarzach internauci wyrażają poparcie dla Anny Lewandowskiej, piszą: „niech każdy patrzy co ma na swoim podwórku” czy „też bym się wkurzyła”. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że taka jest cena popularności i publikowania prywatnych zdjęć w mediach społecznościowych.
Polecamy też: Nadal jest fit. Przepiękne ciążowe zdjęcia Anny Lewandowskiej inspirują tysiące Polek