Reklama

Pandemia zmieniła życie wielu osób... Wszyscy musieliśmy się nauczyć funkcjonować w nowej rzeczywistości. Anna Dymna w każdej sytuacji stara się dostrzegać pozytywy, ale tak jak inni czuje strach o zdrowie najbliższych i doskwiera jej stan zawieszenia. Aktorka nie skupia się na kłopotach i nie pozwala, by negatywne emocje zaczęły nią kierować. Naukę i inspirację czerpie od swoich podopiecznych, a przy tym podkreśla, że uśmiech odgrywa w jej życiu ogromną rolę. „Często słyszałam: Wszystko się wali, a ta głupia się uśmiecha”, mówi. W najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu, Anna Dymna opowiedziała o swojej codzienności, wspomina dzieciństwo i zdradza, co jest jej źródłem szczęścia.

Reklama

Anna Dymna o pozytywnym nastawieniu, szczęściu i życiu w pandemii

Anna Dymna cieszy się ogromną sympatią widzów, którzy doceniają nie tylko jej ogromny talent, ale przede wszystkim dobre serce, pozytywne podejście do życia i empatię dla każdego człowieka. Ten optymizm aktorka wyniosła z rodzinnego domu. Nawet gdy brakowało pieniędzy, a do jedzenia nie było zbyt wiele, mama i tata powtarzali: „Damy radę”. To pozostało z nią na zawsze. „Do dziś pomaga mi to dawać sobie radę, nawet w karkołomnych okolicznościach, takich jak teraz”, mówi w wywiadzie dla Twojego Stylu Annie Jasińskiej. Anna Dymna przywołała chwile z dzieciństwa. Aktorka wiele lat miała problemy zdrowotne. Wyznaje, że wiele zawdzięcza swoim rodzicom.

„Jako dziecko miałam gronkowca złocistego, przez lata chorowałam, ciągle coś mi dolegało. Ale że w domu obowiązywała zasada: kiedy dziecko jest chore, wokół musi być uśmiech, bo wtedy szybciej zdrowieje – pamiętam, że mama i tata wciąż się uśmiechali”, wspominała Anna Dymna na łamach Twojego Stylu. Dzięki pozytywnemu nastawieniu udaje jej się funkcjonować, gdy cały świat trwa w zawieszeniu w związku z pandemią koronawirusa. Annie Dymnej brakuje kontaktu z widownią...

Zobacz też: Anna Dymna: „Wiele lat nie mówiłam, że mam syna, bo on jest osobnym bytem”

„Widzę, jak wszystkim ciężko. Sama nie gram od roku, a mój zawód ma największy sens, gdy widzom patrzy się w oczy. Wykonuje się go zwykle wśród ludzi dla ludzi. Zagrałam jedno przedstawienie online bez widzów, tzw. streaming. Myślałam, że umrę. Marzyłam, by na tej widowni usiadł ktokolwiek, choćby ktoś, kogo nie lubię, ale żywy człowiek”, dodała.

Anna Dymna czuje, że czas pandemii jest nam dany nie bez powodu i tylko od nas zależy, jak będzie wyglądał świat w przyszłości. „Nasz stary, znany świat się zatrzymał. Jaki będzie, gdy znów ruszy? Zależy od nas. Też czuję, że ten szczególny czas jest po coś. Może i po to, by na nowo nauczyć się uśmiechać? Nie tylko do siebie, ale i do drobnych zdarzeń”, dodaje artystka w rozmowie z Anną Jasińską.

Anna Dymna w sesji VIVY! w 2014 roku:

Robert Wolański

Aktorka w najtrudniejszych chwilach potrafiła się uśmiechać i dodaje: „Mnie wciąż zadziwia, ile człowiek człowiekowi może dać samym uśmiechem”. W rozmowie z Twoim Stylem podkreśla, że to „dziwna cecha”, która ją charakteryzuje. Na wszelkie sposoby stara się we wszystkim odnajdywać dobre strony, zwłaszcza kiedy nic się nie układa. Anna Dymna wspomina, że podobnie było w czasie, gdy leżała w szpitalu.

„Nawet lekarze zwrócili na to uwagę przed laty, gdy po wypadku samochodowym leżałam na Węgrzech w szpitalu. Miałam odmę, nie mogłam oddychać, jakieś rury ze mnie wychodziły, co chwila traciłam przytomność. Ale kiedy się na chwilę wybudzałam, podobno byłam szczęśliwa, uśmiechnięta. Tłumacz mi zdradził, że go wypytywali: „Co to za wariatka z Polski?! Umiera, a tak się cieszy!”. Może uśmiechanie się do życia to u mnie jakiś nieświadomy odruch?", dodała w Twoim Stylu.

Jednak Anna Dymna nie ukrywa, że tak jak każdy, ona również martwi się o najbliższych w tym trudnym czasie pandemii. Niedawno jej mąż przeszedł zakażenie koronawirusem. „Są wprawdzie chwil, w których trudno się uśmiechać i jak wszyscy mam dosyć zawieszenia, napięcia, strachu o bliskich. Ze smutkiem myślę o moich studentach, z którymi od roku mam kontakt tylko online. Czuję czasem rozpacz, ogromne emocje, choć staram się nimi nie epatować. Ale nawet, gdy mam łzy w oczach, a przyjdą do mnie moje koty; jeden pomruczy, drugi jakiegoś fiflaka zrobi - przypominam sobie, że w życiu zawsze jest się czym ucieszyć”, mówi aktorka Annie Jasińskiej.

Sprawdź też: Anna Dymna ma problemy ze zdrowiem. Wystosowała też do fanów poruszający apel

Co daje szczęście Annie Dymnej?

Anna Dymna kieruje się w życiu jedną zasadą – nie mówi o kłopotach, nawet kiedy aktualnie się z nimi zmaga. Wychodzi z założenia, że najlepiej zaczarować rzeczywistość. Kiedy wiele lat temu przez jej życie przeszła fala nieszczęść nie dała się złamać. Wtedy jeden ze specjalistów zadał jej pewne pytanie. „Słynny krakowski psychiatra zapytał: „Pani Aniu, kiedy pani w końcu do nas przyjdzie?”. A dlaczego mam przyjść? - zdziwiłam się. „No, jak to?! Mieszkanie się pani spaliło, mąż umarł, miała pani wypadek – tragedia jedna po drugiej. Nikt tego sam nie udźwignie”. Odpowiedziałam mu: Ale żyję. Mam dwie ręce, chodzę. Wystarczy", zwierza się aktorka.

Na nieżyczliwość, uszczypliwości nie reaguje złośliwie, tylko decyduje się na przekorną odpowiedź i uśmiech, który potrafi wiele zmienić, rozładować atmosferę. „Takiej świętej cierpliwości do trudnych ludzi jak moja mama nie mam. Na szczęście! Ale się nauczyłam, że czasem warto zareagować przekornie”, wyjaśnia. Aktorka lubi myśleć, ze wszyscy ludzie są dobrzy, ale nie zawsze potrafią zapanować nad swoimi emocjami i działają impulsywnie. „Przerasta ich presja, lęk albo pokutują w nich złe wzorce. Jak się im stworzy szansę, żeby mogli być dobrzy, to wielu chce z niej skorzystać”, mówi Anna Dymna.

Aktorka nie ukrywa, że ogromną siłę dają jej spotkania z podopiecznymi. Od 19 lat prowadzi program Spotkajmy się, w którym gości osoby ciężko doświadczone przez życie, zmagające się wieloma chorobami. Każda z historii jest nauką, porusza... „Znam wiele ludzkich losów i są one potwierdzeniem słów wielu filozofów, że największym cierpieniem człowieka jest samotność. Gdy obok jest ktoś, gdy kochają i są kochani, nawet najgorsze cierpienie i kalectwo nie zabiera im szczęścia”, podkreślała w rozmowie z Twoim Stylem. Jak dodaje Anna Dymna poczucie szczęścia często wymaga od nas podjęcia konkretnych działań – zmiany nastawienia, naprawienia swojego wnętrza i niesienia pomocy innym, bo ono uskrzydla.

Dla aktorki źródłem szczęścia jest pasja, a nią są teatr, fundacja Mimo wszystko i spotkania z podopiecznymi. „Z czarnej dziury czasem po prostu trzeba wyjść, otrzepać się, walnąć się w pysk, kopnąć w tyłek, przywołać to szczęście i ono się jakoś odnajduje”, dodała Anna Dymna.

Reklama

Źródło: Twój Styl, wywiad z Anną Dymną autorstwa Anny Jasińskiej

Robert Wolański
Robert Wolański
Reklama
Reklama
Reklama