Reklama

Przez kilka ostatnich dni odbywał się Campus Polska. Na to wydarzenie zostało zaproszonych wiele znanych osób, między innymi Andrzej Chyra. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, jednak do czasu... W pewnym momencie artysta nakrzyczał na jedną z uczestniczek. Dlaczego? Nie do końca spodobało mu się pytanie, które zadała. Aby uspokoić aktora, musieli interweniować koledzy i koleżanki z branży. Co się stało?

Reklama

Co to jest Campus Polska?

Jak wiadomo, Campus Polska to cykliczne wydarzenie. To właśnie tam zaprasza się wiele osób ze świata kultury, mediów czy polityki. Goście spotykają się z młodzieżą i prowadzą razem z nimi debatę. To właśnie w Olsztynie wszyscy uczestnicy planują przyszłość Polski, rozmawiają o inicjatywach społecznych, postawach obywatelskich, aktywizmie i organizacjach pozarządowych. Tam młode można zadawać pytania, które od dłuższego czasu nurtują obywatelki i obywateli.

„Campus Polska Przyszłości to jedyne w swoim rodzaju wydarzenie w Polsce dla młodych, aktywnych osób, które chcą mieć wpływ na to w jakim kierunku będzie rozwijała się Polska w następnych latach i pokoleniach. Uczestnictwo w Campusie daje możliwość zdobycia cennej i przydatnej wiedzy podczas spotkań z ekspertami oraz tworzy przestrzeń do otwartych dyskusji i wymiany doświadczeń pomiędzy uczestnikami. Campus pozwoli Ci rozwinąć skrzydła i przełożyć pomysły na działania. Dzięki nabytym umiejętnościom będziesz mógł jeszcze sprawniej kształtować otaczającą Cię rzeczywistość", czytamy na oficjalnej stronie Campusu.

CZYTAJ TEŻ: Iwona Pavlović rozczarowana atakami Krzysztofa Rutkowskiego: „Nie posłuchał mojej rady…”

Bart Pogoda/Warsaw Creatives

Andrzej Chyra nakrzyczał na jedną z uczestniczek Campusu Polska

Podczas spotkania między innymi z Andrzejem Chyrą doszło do małego zgrzytu. Artysta opowiadał o swoim zaangażowaniu artystycznym i społecznym. W pewnym momencie jedna z dziewczyn postanowiła zadać mu następujące pytanie: „Czy uważacie, że aktorzy powinni być uczeni odpowiedzialności społecznej i tego, jak powinni swoją wrażliwością i zaangażowaniem okazywać wsparcie dla różnych inicjatyw? I czy i jak powinniśmy uczyć młodych artystów zaangażowania społecznego?”, spytała dziewczyna. „Nie”, odpowiedział Andrzej Chyra. W tym momencie doszło do konsternacji.

Po chwili dodał: „Przepraszam bardzo. Wszyscy teraz nagle zajmują się przemocą w teatrze. Jakieś dziewczyny niedawno poprosiły mnie, bym udzielił głosu. Czy wyście poszaleli?! Będziecie robić ogólnopolską akcję "przemoc w teatrze"?! O co chodzi? Komu chcecie za przeproszeniem dopieprzyć, robiąc ogólnopolskie kampanie na ten temat? Przecież to kompletnie chore. Chcecie uczyć artystów, jak mają się zachowywać? Jak uczestniczyć? Bo co, przepraszam?!”, mówił zdenerwowany aktor, który w pewnym momencie wstał z kanapy.

Zaskoczona uczestniczka próbowała uspokoić wzburzonego artystę. Jej działania nie pomogły. Atmosfera zrobiła jeszcze gorsza. Do akcji dołączył Marcin Meller, który chciał rozładować napięcie. Do niego włączyły się również inne osoby, żeby zapanować nad sytuacją na scenie. Całą sprawę podsumował Mateusz Banasiuk, który siedział z Andrzejem Chyrą. „Aktywizmu trzeba uczyć wszystkich, a nie tylko artystów, którzy mają być za wszystko odpowiedzialni. No nie, jesteśmy też częścią społeczeństwa, po prostu jesteśmy trochę bardziej rozpoznawalni i nasz głos dociera do większej grupy odbiorców" zakończył.

A wy co myślicie o tej sytuacji?

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dominika Gwit ujawniła szczegóły porodu. Wybrała publiczny szpital: „za duże ryzyko”

Reklama

Bart Pogoda/Warsaw Creatives
Reklama
Reklama
Reklama